Chciałabym napisać książkę o jakmś chłopka z serialu. Np. Steve z Marvela o miłości jego i córki Tony'ego. Może Newt z Więźnia Labiryntu o miłości jego i dziewczyny, która jest powiązana z dreszczem jak Thomas. Albo Gilbert z Ania nie Anne, miłość jego i dalej kuzynki Diany, która przyjechała do ostatniej rodziny. Mam prośbę dajcie znać w komentarzach, a teraz zapraszam do czytania. Każe propozycje przyjmę. I przepraszam, że ten rozdział jest krótki.
______________________________________________________________________________
Minęły dwa tygodnie od ostatnich wydarzeń. Nie rozmawiałam zbytnio z Masonem. Zawsze gdy widziałam, że przechodził obok mojego bloku gdzieś pojawiała się nadzieja, że za chwilę zapuka do moich drzwi, ale tego nie robił. Nigdy dwa tygodnie tyle nie trwały co te,a i nie wiem dlaczego one są dla mnie taką męczarnią.
Po tak długim czasie nadszedł dzień gdy do moich drzwi zapukał on. Poprawiałam słwoje włosy szybko przetarłam koszulkę i otworzyłam. Chłopak wyjątkowo nie miał swojego uśmiechu na twarzy i bardzo mi się to nie podobało.
-Przyszłem cię tylko przeprosić za nie odzywanie się.. - wyszeptał - No i...
Nastała cisza. Patrzył na mnie z smutkiem? radością? Jego oczy miały miliony emocji nie do rozczytania.
-Nic, muszę iść.
Gdy chciał odejść złapałam go za rękaw kurtki, a on odwrócił się w moją stronę. Dzieliły nas tylko milimetry. Czułam jego ciepły oddech na swoim czole. Po chwili schylił się tylko i w ten sposób połączył nasze wargi. Smakował jak pomarańcza,a nasz pocałunek był pełen emocji.
Moje ręce znajdowały z tyłu jego głowy. Podczas dotyku tych cudowny, miękkich brązowych włosów rozpływałam się. Było cudownie i nawet lepiej niż osobie wyobrażałam. W końcu jednak musieliśmy się od siebie odsunąć. Patrząc prosto w jego świetne brązowe oczy widziałam tylko szczęście. Wtedy jeszcze raz złączyłam nasze idealnie do siebie pasujące wargi, a wtedy przekazał mi wszystko co chciał, ale nie musiał mówić.
-Przepraszam.. - szepnęłam.
Chłopak nadal trzymając mnie w tali odpowiedział. Tak chwila była dziwna, ale nasze wtedy liczyliśmy się tylko my. Czasami dzwonił Masonowi telefon, ale on ani trochę o tym nie myślał.
-Ja przepraszam - odpowiedział - Mam za chwilę trening i jedziemy na mecz, ale obiecuje, że jak wrócimy do pogadamy.
-Obiecujesz?
Chłopak potwierdził i zbiegł po schodach. Zostałam sama z szerokim uśmiechem na twarzy. Nadal patrzyłam na miejsce, w którym niedawno stał Mason. Byłam bardzo szczęśliwa. W końcu wydrążyło się m to o czym tak bardzo marzyłam. Teraz zrozumiałam dlaczego tak bardzo się nim przejmowałam. Ja coś czuję to Masona Mount'a.
Teraz mam czas na przemyślenie tego i spokojne porozmawianie z Jude'm. Naprawdę wszystko i zostanie mi tylko wyznanie wszystko Anglikowi. On naprawdę mnie zmienił. Dzięki niemu w sklepie czuję się swobodniej, mam przyjaciół i potrafię wyjść na dwór. Jeszcze przede mną trochę pracy, ale on bardzo mi pomógł, a wystarczyły mu tylko dwa miesiące. Chociaż był dopiero pierwszy pocałunek wiem, że będzie dobrze.

CZYTASZ
Od pierwszego spotkania | Mason Mount
FanfictionHailee Lood to osiemnastoletnia fanka piłki nożnej, która by zapomnieć o wydarzeniach sprzed roku wyjechała do Londynu. Tam jej życie obruciło się do góry nogami gdy poznała Masona Mount'a. Chłopak jako pierwszy tak bardzo namieszał w jej głowie. By...