Czekał mnie ostatni dzień w Dortmundzie i zaplanowałam sobie na niego mecz. Szczęśliwa ruszyłam na stadion. Nie bałam się mimio tego, że moje załamanie było pewne. Bez Masona i tego wsparcie nadal czuje lękk, który powstał przez bardzo bliskich mi ludzi. Wchodząc na stadion oczywiście wpadłam na Jude'a. Chłopak mocno mnie przytulił, a gdy się od siebie odsunęliśmy byliśmy wyjątkowo blisko jednak szybko odskoczyłam.
- Ja też..
- Słyszałem, że spotkałaś... - zaczął - I rozmawiałaś. Wiesz z kim? Mówię o Vin, Leo i James'ie. Oczywiście była jeszcze Adela.
W mojej głowie pojawiły się wspomnienia z tamtych rozmów. Był starsze, niemiłe dla mniem
- Za Vincentem tęskniłam, a resztę niestety spotkałam dość przypadkowo i nie chciałam. Adel to miła dziewczyna.
- Była Leonardo - oznajmił.
Wiedziałam, że coś ich łączyło, ale nie sądziłam, że byli w związku. Zmieniła tak miłego człowieka an totalnego idiotę. Po tym słyszałam jak wołają chłopaka. Popatrzyłam jak odchodzi do drużyny i witając się z moim starymi przyjaciółmi weszłam na trybuny. Mecz oczywiście był cudwony i miło mi się go oglądało. W głowie miałam wspomnienia z stadionu. Na samą myśl na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Kur...
- Słownictwo Marco! - upomniałam chłopaka.
- Ciocia dobra zasada! - odkrzyknął mi z uśmiechem.
Uwielbiałam z nimi spędzać czas. Byli dla mnie ważni.
- Zabawe psujesz.
Popatrzyłam z uśmiechem na Juliana stojącego obok swojego kolegi. Czułam się szczęśliwa.
No i były te gorsze wspomnienia.
- Wyjeżdżam do Londynu Jude!
Widziałam łzy spływające po jego policzku.
- Czy to moaj wina? - spytał.
- Trochę, ale nie tylko. Wszyscy zawiniliśmy. Ty mnie zdradziłeś. Ciocie dobrą zasade!
Mecz się skończył, a ja wróciłam do Nathana. Byłam już spakowana, a jutro nareszcie zobaczę Masona. Gdy nagle zadzwonił telefon.
- Czy ty Hailee wyobrażasz sobie co czuję? - usłyszałam lekko zachrypiały głos.
- Okłamałaś mnie.
Zastygłam nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie wiedział wszystkiego, ale o co mu dokładnie chodziło nie wiedziałam.
- Ty i Kepa chodziliście ze sobą.
No i wszystko się wyjaśniło. To była prawda. Byłam z rezerwowym bramkarzem Chelsea. Cztery lata przed Jude'm.
- Zgadza się - przyznałam - Jednak nie spodziłam, że ta informacja będzie Ci potrzebna.
Nagle usłyszałam zamiast Masona kogoś całkiem innego. Nie sądziłam, że jeszcze w ogóle się spotkamy.
- Witaj Hailee.
- Daj mi Masona! - krzyknąłam - Ja nie chcę by był na mnie zły kocham go.
Po chwili znowu przy telefonie był Anglik. Słyszałam jak szybko oddycha, ale ja nie byłam lepsza też się stresowałam bo nie mogło być tak kolorowo.
- Pogadamy jak wrócisz, pa.
Rozłączył się, a ja czułam jak łzy spływają mi po policzku. Nie wiedziałam dlaczego nigdy nie powiedziałam mu o Kepie. Mogłam wtedy tylko tego żałować.
Wzięłam walizkę i wyjachłam z mojej tymczasowej sypialni. Z Nathanem się już pożegnałam bo musiał pójść na wieczorną zmianę w pracy. Wyszłam z domu i zaczęłam kierować się na lotnisko. Zaczęłam lot, który większościowo przespałam. Czekał mnie jeszcze w Londynie spacer do domu i poszukiwanie Masona. Musiałam z nim porozmawiać. Nie mogłam tego zostawić bo miłość, którą jego darzę była gigantyczna. Gdy już w Londynie na lotnisku przepychałam się przez grono ludzi coraz szybciej oddychałam. Wiedziałam, że czekał mnie atak paniki. Nie mogło skończyć się inaczej. Gdy szłam Londyńskimi ulicami nogi zaczęły się pode mną uginać. Byłam już paewie przy moim mieszkaniu, a dokładnie obok stadionu Chelsea. Upadłam... Nie czułam własnych nóg. Moje ręce się trzęsły, a oddych był strasznie szybki. Usiadłam za drzewem,ale nie umiałam. Szybko musiałam znaleźć lekki na uspokojenie gdy prawdobodobnie zemdlałam. Oczy mi się zamykały, a po chwili widziałam tylko ciemność.
Otwierając oczy zobaczyłam całkiem nieznane mi pomieszczenie. Przetrwałam oczy i zauważyłam gdzie byłam. Znajdowałem się w szpitalu, a obok mnie siedział Mason Mount.
- Ja przepraszm... - wyszeptałam.
On bez słowa wyszedł i nie wrócił przed długi czas w tedy jednak odwiedził mnie Pan doktor.
- Jak się czujesz? - spytał - Za pewne nie wiesz o co chodzi. Zemdlałaś, zasłabłaś czy jak to chcesz nazwać. Rozmawialiśmy dość dużo z tym przemiłym mężczyzną i jak dla nas powinnaś wrócić do psychologa. Przepisaliśmy też Ci tabletki na bezsenność. Prosimy o to byś doceniła tego mężczyznę. Siedział z tobą przez całe cztery dni. Bez przerwy. Przynosilśmy mu tylko jedzenie.
- Dziękuję i postaram się,a naprawdę czuje się lepiej. Panie doktorze Pan wie dlaczego tak się dzieje?
Doktor pokiwał głową przecząco, a o chwili zaczął ponownie mówić.
- Ten młody człowiek powiedział, że to sprawy psychologiczne i nie powinniśmy wnikać.
Zgodziłam się od razu, a Pan doktor po przekazaniu mi innych informacji wyszedł. Leżałam i przeglądałam galerię. Widziałam każde zdjęcie z Masonem. Wspomnienia wracały an okrągło. Chciałam z nim porozmawiać i miałam nadzieję, że wróci.
_______________________________________Po prawie czteranatu dniach mam dla was kolejny rozdział. Przepraszam jeszcze raz, ale mam sporo nauki i szpital,badania i rehabilitacje. Ciężko jeszcze zdążyć z rozdziałem.
Mam nadzieję, że rozdział warty czekania. Musiałam trochę namieszać. Kto by się spodziewał Kepa i Hailee? Później poznacie ich historię. Mam świetny pomysł na nią.

CZYTASZ
Od pierwszego spotkania | Mason Mount
FanficHailee Lood to osiemnastoletnia fanka piłki nożnej, która by zapomnieć o wydarzeniach sprzed roku wyjechała do Londynu. Tam jej życie obruciło się do góry nogami gdy poznała Masona Mount'a. Chłopak jako pierwszy tak bardzo namieszał w jej głowie. By...