Rozdział 25

208 7 0
                                    

    Pięć miesięcy później...

               Minął równy rok odkąd przyjechałam do Londynu. Nie żałowałam tego. W końcu poczułam się szczęśliwa. Ból nigdy się nie skończy,ale dzięki miłość się uciszył. Teraz spałam całymi nocami, a. Nowych ludzi coraz mniej się bałam. Było prawie tak jak kiedyś. Nigdy nie wróci do starych czasów, ale naprawdę było dobrze.

- Hailee! - usłyszałam dobrze znajomy mi głos, był to Julian.

Obruciłam się w jego stronę. Rzuciłam się mu prosto w ramiona. W końcu przyjechał do Londynu. Czekałam na to niezmiernie.

- Tęskniłam...

Chłopak pocałował mnie w czoło i jeszcze raz mocno przytulił. On i Nathan nadal bardzo mi pomagali. Wcześniej uważałam, że nie miałam komu się wyżalić z problemów jednak zawsze byli oni.

- Wszystkiego najlepszego! Jak bardzo Ci teraz dobrze z piłkarzem?

Zmierzyłam go zła wzrokiem, a po chwili przypomniałam sobiem dzisiaj były moje urodziny. Pierwszy raz w życiu miałam ochotę usłyszeć od ludzi życzenia. On wyciągnął w moją stronę język z szerokim uśmiechem.

- Bardzo dobrze - odpowiedziałam.

- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie, dzisiaj mijają dwa lata!

Popatrzyłam na niego z szerokim uśmiechem. Ten dzień był naprawdę bardzo dobry.

- O Jezu! - krzyknęłam - Przepraszam..

Popatrzyłam na chłopak zawstydzona. Był to normalnego wzrostu blondyn. Znałam go z Borussii Dortmund i  Bayernu Leverkusen.

- Jestem Julian.

- Hailee - odpowiedziałam z uśmiechem.

Chłopak od razu odwzajemnił mój uśmiech. Czułam się przy nim bardzo dobrze. Wiedziałam, że będzie mi bliski.

                Porozmawiałam z nim jak za dawnych czasów gdy doszliśmy do stadionu Stamford Bridge. Tam na dworze czekał na nas Mason, Kai i oczywiście Edouard. Pobiegłam do mojego ukochanego i złączyłam nasze usta,a od razu po wtuliłam się w Senegalczyka obok. Julian w tym czasie witał się z moim chłopakiem i starym przyjacielem.

- Bez ciebie poddałabym się w związku z Masonem,a za to nigdy ci nie dziękowałam - wyszeptałam do Edouarda - Ja dziękuję Ci za wszystko. Za wsparcie, to gdy pozwalasz mi się wypłakać. Jesteś świetnym przyjacielem.

- To ja Ci dziękuję, bez ciebie Hailee miałbym całkiem inne życie. Ty też pozwalałaś mi się wyżalić z wszystkiego. Jesteś cudowną przyjaciółką. Tak w ogóle wszystkiwgo najlepszego.

Jeszce raz mocno przytuliłam chłopaka. Gdy się odsunęłam jakieś ręcę złapały mnie w tali. Posniosłam głowę i zobaczyłam Nathana. Chłopak mnie puścił, a ja rzuciłam się w jego ramiona owijając nogi wokół jego torsu. Słyszałam jak Julian szepta Masonowi, że ma tylko nie być o niego zazdrosny. Rozumiałam zazdrość, ale nie o moich przyjaciół.

- Wszystkiego najlepszego... - szepnął mi do ucha.

- Dziękuję Nath.

Od pierwszego spotkania | Mason Mount Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz