- Luisa. Gdzie ty. Mnie. Niesiesz – spytałam ledwo łapiąc powietrze
- Spokojnie kruszynko. – uśmiechnęła się siłaczka i dalej szła – Już prawie na miejscu
Czułam się jakby wszystkie moje wieczności były zgniatane od środka.
- Luisa. Ja. Nie mogę.. oddychać..
- Ojej przepraszam kruszynko, widzisz, ja tak czasami mam – trochę zakłopotana postawiła mnie na ziemię
- Spoko, ale proszę postaraj się tak więcej nie robić... – odparłam masując swoje zgniecione ciało
Wreszcie dotarłyśmy do miejsca które chciała mi pokazać dziewczyna.
- Pewnie zapytasz co to. – Więc, jest to miejsce w którym zamierzam otworzyć swój klub sportowy! – krzyknęła triumfalnie – Tylko nikt nie może się o tym dowiedzieć
- Tak bo wcale nikt nie usłyszał twojego krzyku, a już napewno nie Dolores. – przewróciłam ze śmiechem oczami i weszłam za nią do środka
Pokój był dosyć duży, ściany pomalowane na niebiesko i parę donic w kątach, nic specjalnego. Miejsce było dosyć stare i nieprzyjazne.
- Tak wiem wygląda trochę dziwnie, ale...
- Ale? – zniecierpliwiłam się
- Pomożesz mi to udekorować! – uśmiechnęła się szeroko
- Um, nie mam za bardzo wyczucia stylu-
- To nic poradzimy sobie. Potrzebuję jakieś koce i poduszki, szafkę, więcej zieleni i może coś jeszcze...
Skrzywiłam się trochę gdyż nie znam się na dekorowaniu.
Za to znak kogoś kto się zna...- Dolores wiem że mnie słyszysz – powiedziałam
Chwilę później za drzwiami usłyszałam pukanie.
Tak myślałam że przyjdzie.- Luisa wytłumaczy ci o co chodzi, a ja idę po Isabelę. – zostawiłam dziewczyny same i pobiegłam w stronę pokoju przyjaciółki
Otworzyłam lekko drzwi i zastałam ją rozmawiającą z...
- Camilo? Co ty tu robisz? //to samo napisałam w chb szóstym rozdziale lol// – przecież oni się nawzajem nie lubią
- Ja.. już wychodziłem – chłopak poprawił swoje włosy i wyszedł z pomieszczenia
Z otwartymi ustami wskazałam na miejsce w którym przed chwilą był.
- Przyszedł tu bo.. bo musiał się mnie o coś spytać.. – odparła Isa
- Mhm... słuchaj, mam pytanie, czy mogłabyś pójść ze mną.. gdzieś? Potrzebujemy twojej pomocy
- My? – obróciła z ciekawością głowę
- Ja, Dolores i Luisa
- Spotkanie dziewczyn?
- Nie do końca, ale po części tak...
- Idę.
Wyszłyśmy z pokoju, a ja skierowałam się w stronę tajnego miejsca.
Po drodze zauważyłam Camilo, patrzył się na mnie jakby miał jakiś plan. Opierał się o ścianę i przerzucał wzrok to na mnie to na moją towarzyszkę, uśmiechnęłam się w jego stronę, ale on nie odwzajemnił tego. Wyglądało to conajmniej podejrzanie.
Dotarłyśmy na miejsce, zdziwiona Isa otworzyła drzwi.- O nie tylko nie ona... – przewróciła oczami na widok Mirabel
Dziewczyny zmierzyły się wzrokiem i podeszły do siebie.
- Isa. Nie czas teraz na spory. – odparła jej młodsza siostra
- Dobra cicho bądźcie wszyscy! – krzyknęłam – Ma ktoś jakiś pomysł?
Dolores która do tej pory siedziała cicho podniosła rękę.
Skinęłam w jej stronę.- Powinniśmy wrzucić tu więcej światła, koce i poduszki żeby nie było twardo, możemy też posadzić nowe rośliny.
- Da się zrobić – Isabela od razu zabrała się za tworzenie kwiatów
- Dobra. Wymyślajcie co dalej, a ja muszę coś załatwić – wyszłam z pomieszczenia zostawiajac dziewczyny same
Musiałam go znaleźć.
Gdzie on może być?
Zaraz pora obiadowa więc...Ruszyłam w stronę miejsca do którego Camilo uczęszczał codziennie po kilka razy.
Do kuchni.
Wychyliłam się zza rogu i oczywiście ujrzałam chłopaka nakładającego sobie już chyba dziesiątą arepe.
Zakradłam się do niego i potajemnie wzięłam jedną.- Ej! To moje- O... Diana, hej c-co ty tu robisz...? – zdziwiony prawie upuścił talerz
- Musimy pogadać – odparłam poważnym tonem na co Camilo przeczesał swoje lokowane włosy i zachęcił mnie do mówienia
- O czym?
——————————————————
Tudej taki krótki rozdział
Wiem słabyAle naprawdę nie miałam weny na ten dzień
Następny rozdział powinien pójść mi lepiej hihiMiłego dnia żółwinki🌻💛
CZYTASZ
You're my (im)perfect friend ~ Camilo Madrigal
FanfictionPiętnastoletnia Diana Arguello pochodzi z bogatej i szanowanej rodziny lecz nigdy nie była taka za jaką wszyscy ją brali. Gdy przychodzili goście zawsze witała ich z uśmiechem ponieważ tak kazali jej rodzicie, lecz w środku chciała wybiec z willi i...