Dieciocho

472 39 74
                                    

- Luisa. Gdzie ty. Mnie. Niesiesz – spytałam ledwo łapiąc powietrze

- Spokojnie kruszynko. – uśmiechnęła się siłaczka i dalej szła – Już prawie na miejscu

Czułam się jakby wszystkie moje wieczności były zgniatane od środka.

- Luisa. Ja. Nie mogę.. oddychać..

- Ojej przepraszam kruszynko, widzisz, ja tak czasami mam – trochę zakłopotana postawiła mnie na ziemię

- Spoko, ale proszę postaraj się tak więcej nie robić... – odparłam masując swoje zgniecione ciało

Wreszcie dotarłyśmy do miejsca które chciała mi pokazać dziewczyna.

- Pewnie zapytasz co to. – Więc, jest to miejsce w którym zamierzam otworzyć swój klub sportowy! – krzyknęła triumfalnie – Tylko nikt nie może się o tym dowiedzieć

- Tak bo wcale nikt nie usłyszał twojego krzyku, a już napewno nie Dolores. – przewróciłam ze śmiechem oczami i weszłam za nią do środka

Pokój był dosyć duży, ściany pomalowane na niebiesko i parę donic w kątach, nic specjalnego. Miejsce było dosyć stare i nieprzyjazne.

- Tak wiem wygląda trochę dziwnie, ale...

- Ale? – zniecierpliwiłam się

- Pomożesz mi to udekorować! – uśmiechnęła się szeroko

- Um, nie mam za bardzo wyczucia stylu-

- To nic poradzimy sobie. Potrzebuję jakieś koce i poduszki, szafkę, więcej zieleni i może coś jeszcze...

Skrzywiłam się trochę gdyż nie znam się na dekorowaniu.
Za to znak kogoś kto się zna...

- Dolores wiem że mnie słyszysz – powiedziałam

Chwilę później za drzwiami usłyszałam pukanie.
Tak myślałam że przyjdzie.

- Luisa wytłumaczy ci o co chodzi, a ja idę po Isabelę. – zostawiłam dziewczyny same i pobiegłam w stronę pokoju przyjaciółki

Otworzyłam lekko drzwi i zastałam ją rozmawiającą z...

- Camilo? Co ty tu robisz? //to samo napisałam w chb szóstym rozdziale lol// – przecież oni się nawzajem nie lubią

- Ja.. już wychodziłem – chłopak poprawił swoje włosy i wyszedł z pomieszczenia

Z otwartymi ustami wskazałam na miejsce w którym przed chwilą był.

- Przyszedł tu bo.. bo musiał się mnie o coś spytać.. – odparła Isa

- Mhm... słuchaj, mam pytanie, czy mogłabyś pójść ze mną.. gdzieś? Potrzebujemy twojej pomocy

- My? – obróciła z ciekawością głowę

- Ja, Dolores i Luisa

- Spotkanie dziewczyn?

- Nie do końca, ale po części tak...

- Idę.

Wyszłyśmy z pokoju, a ja skierowałam się w stronę tajnego miejsca.
Po drodze zauważyłam Camilo, patrzył się na mnie jakby miał jakiś plan. Opierał się o ścianę i przerzucał wzrok to na mnie to na moją towarzyszkę, uśmiechnęłam się w jego stronę, ale on nie odwzajemnił tego. Wyglądało to conajmniej podejrzanie.
Dotarłyśmy na miejsce, zdziwiona Isa otworzyła drzwi.

- O nie tylko nie ona... – przewróciła oczami na widok Mirabel

Dziewczyny zmierzyły się wzrokiem i podeszły do siebie.

- Isa. Nie czas teraz na spory. – odparła jej młodsza siostra

- Dobra cicho bądźcie wszyscy! – krzyknęłam – Ma ktoś jakiś pomysł?

Dolores która do tej pory siedziała cicho podniosła rękę.
Skinęłam w jej stronę.

- Powinniśmy wrzucić tu więcej światła, koce i poduszki żeby nie było twardo, możemy też posadzić nowe rośliny.

- Da się zrobić – Isabela od razu zabrała się za tworzenie kwiatów

- Dobra. Wymyślajcie co dalej, a ja muszę coś załatwić – wyszłam z pomieszczenia zostawiajac dziewczyny same

Musiałam go znaleźć.
Gdzie on może być?
Zaraz pora obiadowa więc...

Ruszyłam w stronę miejsca do którego Camilo uczęszczał codziennie po kilka razy.
Do kuchni.
Wychyliłam się zza rogu i oczywiście ujrzałam chłopaka nakładającego sobie już chyba dziesiątą arepe.
Zakradłam się do niego i potajemnie wzięłam jedną.

- Ej! To moje- O... Diana, hej c-co ty tu robisz...? – zdziwiony prawie upuścił talerz

- Musimy pogadać – odparłam poważnym tonem na co Camilo przeczesał swoje lokowane włosy i zachęcił mnie do mówienia

- O czym?

——————————————————
Tudej taki krótki rozdział
Wiem słaby

Ale naprawdę nie miałam weny na ten dzień
Następny rozdział powinien pójść mi lepiej hihi

Miłego dnia żółwinki🌻💛

You're my (im)perfect friend ~ Camilo MadrigalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz