Dos

1.1K 75 196
                                    

Pov. Camilo

Usłyszałem jak jakaś dziewczyna pyta się Dolores o to jaki ma dar.
Pewnie ta która miała nas odwiedzić wraz z swoimi rodzicami.
Nie wiem dlaczego ale wchodząc do kuchni odpowiedziałem na jej pytanie

- Słyszy absolutnie wszystko- – i wtedy ją ujrzałem, aż zaparło mi dech i otworzyłem usta ze zdziwienia

Była prześliczna.
Jej kruczoczarne włosy i te ciemno - zielone oczy...
Nawet jej nie poznałem a już wiedziałem że ona może być TĄ JEDYNĄ.

Nigdy czegoś takiego nie czułem.
To było jak...
To było jak...
Stres połączony ze szczęściem.
Dlaczego tak zareagowałem?
Nawet nie wiem jak się nazywa.

I wtedy przemyślenia przerwała mi Mirabel wchodząca do kuchni obok mnie.

- Camilo! Wreszcie! Gdzie reszta? – spytała

- Felix uspokaja Pepę bo ona znowu spochmurniała, Antonio gdzieś się zaszył, Luisa chyba ćwiczy, Abuela się przygotowuje czy coś natomiast Agustin i Julieta są chyba w swoim pokoju. – odparłem wzruszając ramionami i usiadłem na swoim miejscu

Akurat musiało tak wyjść że ta piękna dziewczyna siedziała obok mnie.
No cóż, trzeba jakoś zacząć rozmowę.

- Um. H-hej jestem C-Camilo – wymamrotałem przez co ona potrząsnęła głową jakbym wyrwał ją z przemyślań, i spojrzała na mnie

Boże jaka ona piękna...

- J-ja jestem Diana – wydukała jakby przestraszona

I na tym się skończyło.
Potem do jadalni wbiegła reszta rodziny i zaczęła się kolacja.

- Camilo podaj mi proszę wino. – poprosiła Abuela po czym pomieszczenie wypełniły radosne krzyki i rozmowy

Dlatego początkowo myślałem że nie będę już miał okazji porozmawiać z Dianą.
Lecz zaledwie godzinę później rozpoczęła się nasza pierwsza, dłuższa rozmowa.

Wszyscy poszli tańczyć na środek, ale ona nie.
Jako jedyna.
Stała tam i patrzyła na wszystkich jakby im czegoś zazdrościła.

Podszedłem do niej z uśmiechem na twarzy i oparłem się ręką o ścianę.

- Czemu nie tańczysz? – spytałem na co ona nie odpowiedziała tylko spuściła głowę – Chodź. Coś ci pokażę – nie wiedziałem czy za mną pójdzie lecz na szczęście zrobiła krok do przodu po czym kolejny, w końcu poszła za mną i po chwili znaleźliśmy się na dachu

Wskazałem ręką zachodzące słońce.

- Piękne prawda? Zawsze przychodzę tu gdy czuję się samotny lub gdy po prostu mi się nudzi – uśmiechnąłem się

Wpatrzyła się w widok i przez chwilę siedzieliśmy w ciszy

- Co tu robimy? – wreszcie się odezwała lecz nie spojrzała na mnie, jej oczy wciąż były utkwione w horyzoncie

- Chciałem cię poznać. Tam się nie dało – zaśmiałem się co później uczyniła i ona

- Mhm. To co chcesz o mnie wiedzieć?

Trudne pytanie, chciałbym wiedzieć o niej tyle ile się da ale nie mogłem zapytać w prost.

- Może...

- Dobra po prostu powiem ci wszystko – machnęła ręką i znów zapatrzyła się w zachód słońca – Nazywam się Diana Arguello. Mam 15 lat i nie mam rodzeństwa. Od małego rodzice wychowywali mnie na perfekcyjną księżniczkę która miała reprezentować dobre miano rodziny-

- Trochę jak Isabela – przerwałem jej przez co spiorunowała mnie wzrokiem, od razu zamilkłem

- Kontynuując. Bardzo rzadko wychodzę z domu gdyż rodzicie nie lubią jak się rozpraszam. Moi dziadkowie mieszkają niedaleko stąd i zawsze byli dla mnie surowi tak samo jak rodzice...
Lubię zachody słońca, zwierzęta, kwiaty, rysowanie, czytanie i mnóstwo innych rzeczy. Nienawidzę gdy ktoś mi przerywa – spojrzała na mnie znacząco – Nie lubię też gdy ktoś robi coś wbrew mojej woli... no i to chyba tyle z tego co myślę

- To.. fajnie – uśmiechnąłem się i od tej pory siedzieliśmy w ciszy

Lecz nie była to niezręczna cisza.
Była przyjemna, chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie, ale...
Oczywiście ktoś musiał nam przerwać.

- Camilo! Diana! Gdzie jesteście? Nasi goście wracają do domu! – krzyknął ktoś z dołu

- No to muszę się zbierać – powiedziała szatynka i już chciała zejść na dół lecz zanim to zrobiła złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie

- Jutro o tej samej porze? – szepnąłem jej do ucha z szarmanckim uśmiechem przez co na jej policzkach pojawiły się rumieńce

- Oczywiście – powiedziała a ja zacząłem krzyczeć w myślach ze szczęścia

Pomachałem im jeszcze na pożegnanie i wróciłem do siebie.
To był świetny wieczór, mam nadzieje że jutro też taki będzie.

————————
Jak się podoba?

Piszcie w kom a ja będę dokańczać trzeci rozdział❤️

Ps. Mówiłam ze będzie jutro to jest😌

You're my (im)perfect friend ~ Camilo MadrigalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz