Rozdział 5

102 6 0
                                    

-Mogę już pić? Nastawił pan zegar?

Snape kiwnął ręką, a Aria przełknęła gorzkawą substancję. Po krótkiej chwili kobieta zaczęła się zanosić śmiechem. Gdy przestała Snape spisał wnioski.

-Przerwa pomiędzy zażyciem a działaniem zwiększyła się o pięć sekund. Brak zmian co do długości i jakości. Wnioski?

-Dodatkowe zamieszanie w prawo powoduje opóźnione działanie. Czyli założenia były słuszne.

Aria była wciąż czerwona od śmiechu, a na jej ustach gościł szeroki uśmiech.

-Gratulację, panno Osprey.-powiedział trochę mniej oschle niż zwykle.- Teraz proszę spróbować wydłużyć czas działania. Od czego powinien on zależeć?

-Wydaje mi się, że od stężenia początkowych składników?

-Dlaczego?- dopytywał krążąc po pomieszczeniu.

- Bo są to ingrediencje znaczące.

-Słusznie. Proszę działać.

Kobieta ostrożnie wrzucała odrobinę więcej każdego ze składników. Eliksir przybrał ciemniejszy kolor, ale próżno można było doszukiwać się zmian w konsystencji, czy zapachu. Snape podszedł do kociołka i pokiwał głową.

-Mogę już pić?

Kiwnięcie głową. Śmiech. Notatki. Udało się.

-W życiu tyle się nie śmiałam co dzisiaj.- powiedziała siadając wyczerpana.- Czy mogę przeprowadzić jeszcze jedną próbę?

Severus spojrzał na nią niepewnie, ale gestem pokazał, że droga wolna.

-Chciałabym sprawdzić, czy działanie eliksiru zależy od wagi.

- Jak zamierzasz to sprawdzić?

-Na panu?- powiedziała niepewnie.

-Nie.- odparł stanowczo.- Mogę ci powiedzieć czy będzie zależało. Znam wynik testu.

-Powiedział pan, że mam sama do wszystkiego dojść.

Snape przeklął w duchu. Rzeczywiście tak powiedział.

-Nastaw zegar.-rzucił beznamiętnie.

-Już.

Przechylił zawartość fiolki. Gorzki smak rozpłynął mu się na języku. Poczuł delikatne kłucie w żołądku i wybuchnął głośnym śmiechem. Jego usta wykrzywiły się w dziwny grymas, a oczy pozostały obojętne. Ta dumna postawa wymagała od Snape'a wiele wysiłku, ale zdołał wytrwać do końca. Cały czerwony gwałtownie nabrał powietrza w płuca.

-Mógł pan po prostu dać się ponieść.- szepnęła Aria zapisując wynik.

-Od czasu tej mojej nieszczęsnej niedyspozycji pozwalasz sobie na coraz więcej.- powiedział przez zaciśnięte usta.

Kobieta nie spoglądając na niego rzuciła:

-Bo okazało się, że pan też jest śmiertelny.

Snape wydał z siebie prychnięcie, które niepokojąco przypominało śmiech.

-Wyniki, Osprey.- zmienił temat.

-Brak wpływu.

-Dobrze. Posprzątaj składniki i możesz iść.- powiedział siadając przy biurku i otwierając książkę.

-Już?

Buteleczki latały po sali jak oszalałe. Snape poczekał, aż wszystkie trafią na miejsce.

-Dziś uczta na Wielkiej Sali. Lepiej żebyś się nie spóźniła.- odpowiedział nie odrywając wzroku od lektury.

Dziedzictwo - Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz