Rozdział 6 - 01.09

99 6 3
                                    


-O! I wy też już jesteście!- krzyknął Dumbledore i uściskał Arię.- Pięknie wyglądasz moja droga.- powiedział z uśmiechem i podał jej dłoń wprowadzając na podwyższenie na którym stał stół nauczycielski.

Snape przyglądał się jej ruchom już na korytarzu. Każdy jej krok był taki delikatny i płynny... Czuł, że nie powinien, ale tego wieczoru postanowił nie wyrzucać sobie, że kobieta go pociąga i cieszyć się jej obecnością przy swoim boku.

Czekali chwilę w milczeniu, aż uczniowie zaczną się schodzić. Większość z nich wchodząc na Wielką Salę szukała swoich przyjaciół, którzy już zajęli miejsca, a później szeptali coś między sobą widząc zmiany w kadrze nauczycielskiej. Wzrok wielu starszych chłopaków zatrzymywał się dłużej na Arii, która przyjęła postawę nieco dumnej i eleganckiej kobiety. Snape widział, że jej zachowanie jest lekko sztuczne, ale wiedział, że roześmiana i dziewczęca nie wzbudziłaby grama szacunku.

-Wzbudzam zainteresowanie większe niż Remus. -zaśmiała się cicho w stronę Snape'a.

-Nie bój się, gdyby Lupin założył sukienkę z takim dekoltem jak ty też wzbudziłby zainteresowanie.

Dziewczyna prychnęła próbując zahamować śmiech.

-Myśli pan, że muszę grać poważną elegantkę?

-Myślę, że odrobina stonowania jest stosowna w tych okolicznościach.

Uśmiechnęła się w stronę profesora, a później uczniów.

-Witajcie!- rozbrzmiał głos dyrektora.

Snape się wyłączył i przypatrywał twarzom pierwszaków. Prawie wszyscy wydawali się zachwyceni i oszołomieni Wielką Salą. Ich małe oczy wędrowały przez stół nauczycielski ze strachem omijając Severusa, co przyprawiało go o dumę. W końcu cała gromadka stanęła przed Tiarą, która zaczęła śpiewać. Snape był znudzony już od pierwszych wersów. Dawno przejadła mu się ta zabawa. Spojrzał na kobietę obok. W jej oczach zobaczył coś podobnego jak w oczach pierwszaków. Fascynację? W duchu przyznał, że jej niemal dziecięce zainteresowanie całym światem dodaje jej uroku. Rozmyślał nad tym widocznie za długo, bo poczuł na sobie wiele spojrzeń. Oderwał wzrok od Arii i zgromił nim część wścibskich uczniów.

Tiara w końcu skończyła śpiewać i zaczęło się przydzielanie do domów. Snape nie był zainteresowany, ale grzecznie po cichu klaskał gdy tylko słyszał "Slytherin". Lupin siedzący kilka miejsc dalej przypatrywał się Harremu i przesłał mu szeroki uśmiech. Severus skrzywił się i także spojrzał w stronę stołu Gryfonów. Potter i jego gromadka śmiała się z czegoś i co jakiś czas patrzyła na dziecko z tiarą.

-To jest Harry?- zapytała Aria z niewinnym uśmiechem.

Snape zgromił ją wzrokiem, ale po chwili odpowiedział:

-Tak, to jest Osprey, Wybraniec. Niedługo przekonasz się jak bardzo przeciętne jest to wasze Złote Dziecko.

Spojrzała na niego z lekkim niesmakiem.

-To tylko mały chłopak.- powiedziała.- Przybrał pan ton jakby mówił o wcieleniu zła.

Snape zacisnął usta i nic już nie odpowiedział.

-Chciałbym wszystkim pogratulować przyjęcia do domów. Zanim rozpoczniemy ucztę pragnę wam przedstawić profesora Lupina, który będzie was uczył Obrony przed czarną magią oraz pannę Osprey, która w tym roku jest na praktykach u profesora Snape'a.- przez salę przeszedł szmer.- Chciałbym, żebyście traktowali ją z szacunkiem równym innym profesorom.- spojrzał na nich znad okularów, uśmiechnął się i klasnął w dłonie.

Dziedzictwo - Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz