-Profesorze, coś się stało!- krzyknęła Aria wyglądając na korytarz.
-Wiem.- odparł Snape wychodząc ze swoich komnat i zapinając guziki szaty. Dziewczyna mimowolnie zmierzyła go wzrokiem.- Opróżnij kociołek, teraz oboje mamy co innego na głowie.-dodał nawet na nią nie patrząc.
Chwilę później stali już przed wejściem do wielkiej sali czekając na rozporządzenia dyrektora.
-Ario, proszę pomóż uczniom rozłożyć się na sali i przypilnuj, żeby panował spokój. Ty Severusie razem z Minerwą powinieneś przeszukać zamek. Musimy się upewnić, że Blacka nie ma już w tych murach.
Dziewczyna popędziła od razu do grupy młodszych uczniów, którzy widocznie przestraszeni wymieniali się między sobą mrocznymi teoriami. Usłyszała nawet, że Black ma zdolność przechodzenia przez ściany, bo tak naprawdę jest tylko duchem, ale jednocześnie może przybierać cielesną postać. Prawdopodobnie w innych warunkach poczuła by się rozbawiona tymi rozważaniami, ale tym razem sytuacja była zbyt poważna. Ze spokojem podała więc rękę najmniejszej dziewczynce i gestem zaprosiła jej przyjaciół do miejsca gdzie mogą odpocząć.
Uciszyła jeszcze parę starszych studentów i stanęła w rogu bacznie obserwując leżących. Minęło kilka godzin jak do sali wszedł dyrektor.
-Ciekawe co im się śni.- wyszeptał.
Aria wzruszyła ramionami.
-Panna Brown nie chciała puścić mojej ręki dopóki nie zasnęła. One są naprawdę przestraszone...
-Nie bój się kochana.- odpowiedział i położył jej dłoń na ramieniu.- Nigdzie nie są tak bezpieczne jak tu, dzisiaj.
-Za godzinę przyjdą nauczyciele, żeby was zmienić. Wolałbym, żebyś nie była dziś w nocy sama.
-Mam spać z nimi?- powiedziała zdziwiona i lekko zmartwiona.
-Nie wypadałoby. Severus zgodził się posiedzieć dzisiaj przy tobie .
Aria zmieszała się, a Dumbledore widząc, że jest jej to nie na rękę dodał:
-Tylko wtedy ja będę mógł spać spokojnie. Dobranoc, Ario.
*************************************
-Osprey, mam nadzieję, że nie chrapiesz.- powiedział kąśliwie Snape siadając fotelu z książką.
Aria położyła się na łóżku.
-Czy mógłby się pan na mnie nie patrzeć jak będę spała, profesorze?
-Osprey, twoje zachcianki są mi obojętne. Mam cię pilnować i zamierzam cię mieć na oku.
Dziewczyna widząc, że nic nie wskóra zagrzebała się pod kołdrą i zgasiła lampkę nocną. Przekręcała się z boku na bok czując się niekomfortowo w towarzystwie Snapa i myśląc o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. Męczył ją jej związek z Blackiem, z przestępcą.
-Wydawało mi się, że pan go znał. Musiał pan go znać.- poderwała się nagle i usiadła na skraju tapczanu.
-Nie przyszedłem tu na pogaduchy.- wysyczał nie odrywając wzroku od książki.
-Ale ja też go znałam. Pamiętam go. Przychodził do nas gdy się ukrywaliśmy. Boję się, że...- nie dokończyła, ale Snape przeszył ją wzrokiem.-że moja matka wcale nie była taka jak mi się zdaje skoro ufała komuś takiemu...
Profesor zastanawiał się chwilę.
-Nienawidziłem Blacka, miałem o nim podłe zdanie. Wciąż mam. Jednak to co zrobił było niespodziewane, wręcz niewiarygodne. Black zbyt kochał Jamesa, żeby go zdradzić. Nikt się tego nie spodziewał, więc i twoja matka nie mogła. Myślę, że wielu rzeczy o niej nie wiesz, ale jej sympatia do tego człowieka nie jest dowodem na nic.
-Może.- odparła znów się kładąc.- Zastanawiam się też, czy on wie kim był mój ojciec.
-Obyś nie miała okazji go zapytać.
Aria przytaknęła i obróciła w palcach różdżkę.
-Ja i ta różdżka to jedyny dowód, że on kiedykolwiek istniał.
****************
Aria mozolnie wdrapywała się na wierze przy boisku quidditcha. Z każdej strony dochodziły ją okrzyki. Tego dnia odbywał się mecz Hufflepuffu z Gryffindorem, więc atmosfera była wyjątkowo napięta, a kibice wzburzeni. Wreszcie wyszła na powierzchnię. Pogoda była paskudna, ale w sektorze nauczycieli wiatr wydawał się cichszy i było cieplej.
-Moja droga, spóźniłaś się!- krzyknął Dumbledore i zszedł, żeby podać jej rękę.
Aria uśmiechnęła się i zarumieniła.
-Dziękuję.
-Komu dziś kibicujesz?
-Chyba będę bezstronna.
-Och, odbierasz sobie zabawę!- odpowiedział i pokazał jej miejsce obok Severusa.
Dziewczyna szybkim krokiem dotarła do profesora i zmierzyła go wzrokiem. Wyglądał nie inaczej niż zwykle. Wydawał się niewzruszony wszystkim co dzieje się na boisku, ale gdy przyjrzała się dokładniej dostrzegła jak przy każdym przyjęciu Gryfonów spina mu się jeden z mięśni na szyi. Uśmiechnęła się do siebie i zaczęła z ciekawością oglądać mecz. Cóż to były za emocje! Gdy tylko myślała, że już ma paść gol gdzieś z nikąd pojawił się Fred i odbił tłuczek. Aż jej zaparło dech gdy ten trafił w piłkarza przeciwnej drużyny.
-Widzę, że jednak wybrałaś mecz.- powiedział jej towarzyszy
-Słucham?
-Nie udawaj, że się na mnie nie gapiłaś.- wyszeptał jej do ucha przywołując na jej twarz purpurowy kolor.
-Nie muszę niczego udawać.- odparła z przekąsem i spojrzała mu prosto w oczy.
Nagle wiatr wzmógł się i zanim dziewczyna zatopiła się w spojrzeniu Snapa musiała oderwać wzrok walcząc o utrzymanie się w pionie.
-Nie widzę Harrego.-odparła bezwiednie.
-Merlinie, ten mecz może przynieść coś dobrego...
Przewróciła oczami i ponownie zaczęła się rozglądać. Nagle zobaczyła czarny punkt gwałtownie zbliżający się ku ziemi. Jednak zanim uświadomiła sobie co widzi usłyszała donośny głos dyrektora wypowiadającego zaklęcie. Nagle po boisku rozległ się głośny trzask. Odruchowo złapała rękę Snape'a stojącego obok.
-To tylko miotła, o chłopaka się nie martw, jest bardzo żywotny.-powiedział, ale nie odsunął ręki.
-Uspokoił mnie pan...
Nagle obruszył się.
-Skończmy już z tym panem. Czuję się zdecydowanie zbyt staro. Severus.- powiedział podając jej rękę.
Rękę, którą jeszcze chwilę temu dziewczyna trzymała, ale w zupełnie innym kontekście.
![](https://img.wattpad.com/cover/300519167-288-k369613.jpg)
CZYTASZ
Dziedzictwo - Severus Snape x OC
FanfictionOdizolowana od magicznego świata Aria dopiero po osiągnięciu dojrzałości trafia do Hogwartu. Oficjalnie zostaje praktykantką u Severusa Snape'a, który pomaga jej odkryć to co zostało już dawno zapomniane. Opowiadanie na podstawie magicznego świata o...