Rozdział 6

109 6 3
                                    

Bardzo dobrze rozmawiało się z Johnem Parkiem, podobnie jak z jego żoną Eleną. Nawet raz nie czułam się nie na miejscu, a szczęście promieniowało z twarzy Hwana, gdy się z kimś bawił.

- Więc jak się poznaliście? - zapytała Elena. Spojrzałam na Hoseoka zdziwiona, ale wydawał się raczej zrelaksowany.

- Na studiach, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.

- Aww i jak długo jesteś żonaty?

Hoseok prawie zakrztusił się swoim napojem, więc postanowiłam mu pomóc.

- Nie jesteśmy małżeństwem. Jesteśmy przyjaciółmi i po prostu pomagam mu ostatnio z Hwanem.

Uśmiechnęłam się do Hoseoka, zapewniając go, że wszystko w porządku i że pytanie mi nie przeszkadza. Oboje zrozumieli, kiedy skinęli głowami.

- Ale bylibyście piękną parą - powiedział John, a jego żona szturchnęła go łokciem wpatrując się w niego za powiedzenie czegoś tak niewłaściwego.

~~~
Droga do domu była raczej cicha. Hwan siedział w swoim foteliku samochodowym, podczas gdy Hoseok prowadził, a ja po prostu patrzyłam przez okno.

- Mam nadzieję, że nie było to dla ciebie zbyt niezręczne - Hoseok przerwał ciszę, wciąż patrząc na drogę.

- Nie, naprawdę dobrze się bawiłam - odpowiedziałam szczerze.

- Tatusiu, gdzie jest wyspa Jeju? Ansel powiedział, że pojechał tam i świetnie się bawił. Ja też chcę się dobrze bawić.

Hoseok spojrzał na mnie, a złośliwy wyraz jego twarzy już powiedział mi, o czym myśli.

- Nie. Nie. Nie.

- Och, daj spokój. Będzie fajnie. I tak jutro zabieram go do Jeju. Co będziesz tu robiła sama?

- Spała.

- JEDZIEMY DO JEJU? JEJ!

- Czy naprawdę chcesz złamać jego małe serce?

Westchnęłam, poddając się, bardzo dobrze wiedząc, że ta droga prowadzi do mojego własnego złamanego serca.

~~~
Spakowałam wszystko po tym, jak położyłam Hwana do łóżka. Co dziwne, bardzo mi się tu podobało. To było odświeżające, ponieważ moje miejsce pracy było bliżej i nie wracałam do domu do pustego mieszkania. Niestety ciągle powtarzałam sobie, że nie powinnam się do tego przyzwyczajać. Pewnego dnia będę musiała wyjechać. Ten dom nie jest mój, podobnie jak ludzie, którzy w nim mieszkają. To życie nie jest moje. Po zapięciu torby musiałam założyć na nią kłódkę, mój nawyk, z którego nie mogłam się uwolnić. Gdy zaczęłam szukać kłódki w szafce i szufladach pokoju gościnnego, z jednej z nich wyleciał papier i wylądowała u moich stóp. Nie powinnam była tego robić, ale nadal to robiłam. Odwróciłam go, tylko po to, by znaleźć list Haru skierowany do Hoseoka. Wydawało się, że został napisany lata temu.

Hoseok, przepraszam, że musiałeś się w ten sposób dowiedzieć, że Hwan nie jest twoim synem, proszę wróć do domu...

Wzrosła we mnie nagła potrzeba wymiotów. Nie mogąc czytać dalej, po prostu położyłam papier na stole, cofnęłam się i stanęłam pod ścianą. Niepokój w moim żołądku pogarszał się, gdy zrozumiałam słowa napisane na liście. Musiałam źle to przeczytać, to musi oznaczać coś innego. To nie miało sensu, dlaczego Hoseok miałby kochać Hwana tak bardzo, jeśli nie był jego własnym synem? To było nieporozumienie, w którym nie chciałam poznać prawdy, ponieważ nie byłam na tyle silny, by sobie z tym poradzić. Nie chciałam poznać prawdy, nie teraz.

~~~
Apartament, w którym mieszkaliśmy, miał 2 pokoje, jeden dla Hwana i Hoseoka, a drugi dla mnie. Może nie będzie tak źle, może też potrzebowałam tej wycieczki dla siebie. Kiedy rozpakowywałam swoje rzeczy, starałam się nie myśleć o liście. To nie była moja sprawa, żeby coś wiedzieć, a i tak prawdopodobnie oznaczało to coś innego.

- CHODŹMY DO PARKU WODNEGO, PUCHATKU. CHODŹMY, CHODŹMY!

Energia chłopaka była zbyt duża, dlaczego był taki energiczny przez cały czas? Hotel był tuż przy plaży i chciałam tylko na niej posiedzieć, ale teraz szliśmy do parku wodnego.

~~~
Cała nasza trójka miała na sobie kamizelki ochronne, na szczęście Hoseok nie był bez koszulki, jak tony innych facetów w parku wodnym.

- Hwannie, zostań z nami, dobrze? Nie puszczaj mojej ręki.

- Okejjj.

Rozejrzałam się i moje oczy spoczęły na stoisku z watą cukrową, ciekła mi ślinka, a na twarzy Hoseoka pojawił się uśmiech, gdy podążył za moim wzrokiem.

- Pójdę przynieść watę cukrową, poczekajcie tutaj.

Hoseok nie mógł oderwać oczu od dwojga ludzi, z którymi przyszedł. Patrzenie na nich bawiących się ze sobą sprawiło, że po tak długim czasie poczuł się tak zadowolony. Kiedy zobaczył, jak upadam po poślizgnięciu się, a Hwan siedzi na mnie śmiejąc się, po latach z jego ust wyrwał się szczery śmiech. Nigdy nie przeżył tych chwil z Haru. Z nią każdy dzień był stresujący i ponury. Patrzenie na nią przypomniało mu prawdę, której nie mógł znieść. Teraz, kiedy o tym pomyślał, może to lepiej, że Haru odeszła. Ostatnie 3 miesiące były dla niego najspokojniejsze. Właścicielka stoiska z watą cukrową uśmiechnęła się, wręczając watę cukrową Hoseokowi.

- Masz piękną rodzinę.

Hoseok tym razem nie zawracał sobie głowy zaprzeczaniem, kiwnął głową.

- Wiem.

~~~
Hwan zasnął po naszym powrocie, więc Hoseok położył go do łóżka, a ja wzięłam prysznic. Kiedy skończyłam, Hoseok powiedział mi, że teraz on weźmie prysznic, a ja powiedziałam mu, że idę na plażę na spacer. Było tu tak spokojnie w nocy, że czułam, jak mój umysł pozbywa się całej negatywności, gdy szłam tutaj z wiatrem ocierającym się o mnie.

- To miłe, prawda? - podskoczyłam trochę na jego nagłe pojawienie się.

- Co do cholery? Co ty tu robisz? Hwan jest sam? - uśmiechnął się, patrząc na mnie, wyglądał niesamowicie.

- Umieściłem tam elektroniczną nianię i zamknąłem apartament. Oboje wiemy, że ma ciężki sen i nie obudzi się przed świtem.

Oboje usiedliśmy na piasku, ciesząc się wiatrem i szumem fal, zanim się odezwałam.

- Ostatnio zachowujesz się zupełnie inaczej, całkiem inaczej - uśmiech na jego twarzy nie pozostał niezauważony przeze mnie.

- Czy to znaczy, że nie śpię w pobliżu?

- To i więcej się uśmiechasz.

- Czy tak jest? - skinęłam głową, odwzajemniając uśmiech. - Zdradziłem Haru tylko raz - zakpiłam, lekko go uderzając.

- Och zamknij się! To kłamstwo.

- Nie jest. Zrobiłem to tylko raz i nie spałem z nią. Tylko intensywne sesje całowania i loda. Haru widziała plamy jej szminki na mojej koszuli. Od tamtej nocy, ilekroć wychodziłem, zakładała, że ​​sypiam z innymi kobietami. Nigdy nie zadawałem sobie trudu, żeby ją poprawiać.

Przesunęłam się trochę tak, że stałam teraz twarzą do niego, ale on wciąż patrzył przed siebie.

- Raz lub więcej niż raz, to wciąż to samo.

- Nie usprawiedliwiam się, to, co zrobiłem, było absolutnie gówniane, przyznaję. Po prostu musiałem na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Rzeczywistość bardzo mnie zraniła, Y/N.

O Boże nie. Widziałam, dokąd to zmierza, ale nie byłam gotowy, aby to usłyszeć. Słyszenie tego od niego oznaczało, że nie mogłam już temu zaprzeczać i to mnie przeraziło.

- Widziałem papier na stole w twoim pokoju dziś rano, zanim wyszliśmy. Wiem, że teraz znasz prawdę.

- Nie. Nie - spanikowałam, patrząc teraz na morze.

- To prawda, Y/N. Hwan nie jest moim biologicznym synem.

Mogłam poczuć, że moja głowa wiruje, to było tak niszczące, to słyszeć.

- O mój Boże... kto...

Szczęka Hoseoka zacisnęła się, gdy wyraz bólu przejął jego twarz, oczy zaszły mu łzami, gdy znów wyglądał na zranionego.

- Namjoon.

Kto by się spodziewał??? 😱

The Perfect Marriage Elixir! || Jung HoseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz