Rozdział 4

111 5 0
                                    

Wydawało się, że czas pędzi, dni mijają tak szybko, że nie miałem pojęcia, gdzie minęły ostatnie 3 tygodnie. Hoseok i ja ściśle przestrzegaliśmy czasu i zasad, relacje ograniczały się tylko do Hwan. Hwan był dobrym dzieckiem, miał dobre maniery i nigdy nie przeszkadzał mi zbytnio. Jego słodkie małe dołeczki ledwo opuszczały jego twarz, gdy tak się uśmiechał, przez cały czas promieniował szczęściem. W pewnym sensie przypominał mi Hoseoka ze studenckich czasów. Hoseok nie zawsze taki był, w tamtych czasach był słońcem w ludzkiej postaci. Zawsze pozytywnie nastawiony do wszystkiego, umiał wnieść pozytywność do atmosfery. Jego osobowość była największym powodem, dla którego się w nim zakochałam. Dzisiaj był jeden z tych rzadkich dni, kiedy Hoseok i ja siedzieliśmy tutaj w tym samym czasie, patrząc na Hwana. Chciałam wyjść, ale Hwan uparcie mi nie pozwalał, dopóki nie rozwiąże swojej zagadki.

- Wiesz, dlaczego nazwałem go Hwan?

Potrząsnęłam głową, gdy Hoseok spojrzał na swojego małego chłopca z czułością w oczach.

- Hwan oznacza coś, co zawsze świeci. Chciałem, żeby zawsze świecił, był jasny i szczęśliwy. Za każdym razem, gdy patrzę na niego z uśmiechem, nie mogę powstrzymać się od myśli, że oddaje prawdziwość swojego imienia.

Uśmiech wkradł się na moją twarz bez mojej wiedzy. Słuchanie, jak Hoseok opowiadał o swoim synu w tak czuły sposób, sprawiło, że zmiękłam.
Dźwięk dzwonka przykuł naszą uwagę, gdy Hoseok poszedł do drzwi. Po drugiej stronie drzwi stała cała jego rodzina. Podobno prawnik Hoseoka skontaktował się z Dawoną, informując ją o rozwodzie, a ona przyprowadziła ze sobą rodziców, aby o tym porozmawiać. Po tym, jak Hoseok wszystko wyjaśnił, Dawon tylko płakała, podczas gdy rodzice Hoseoka go pocieszali.

- Noona, nic mi nie jest. Naprawdę. Minęły 2 miesiące odkąd odeszła, a Y/N doskonale opiekuje się Hwanem. Naprawdę nie chcę teraz nawet o niej myśleć.

Stałam tam niezręcznie, nie wiedząc, co robić, ale wtedy pani Jung przyciągnęła mnie do delikatnego uścisku.

- Dziękuję, moje dziecko. Bardzo dziękuję.

~~~
Wiedziałam, że Hoseok będzie dzisiaj wściekły, spóźniłam się 3 godziny, wszystko dzięki gównianemu projektowi Yoongiego. Mój samochód się zepsuł, a ponieważ byłam w tym bałaganie z powodu Yoongiego, zgłosił się na ochotnika, aby podwieźć mnie do domu Hoseoka.

- Więc spotykasz się z samotnym ojcem? - z niesmakiem zmarszczyłam nos.

- Co do cholery, Yoongi? Nie, nie spotykam się z nim. Jestem tu tylko dla uroczego małego trzylatka, który pozwala mi jeść swoje cukierki.

Yoongi zachichotał, czekając obok mnie, aż Hoseok otworzy drzwi. Kiedy to zrobił, jego oczy rozszerzyły się na nieproszonego gościa. Yoongi był pierwszym, który wyciągnął rękę.

- Cześć, jestem Yoongi. Właśnie przyszedłem podrzucić Y/N, jestem powodem, dla którego się spóźniła. Proszę, nie złość się na nią.

Przewróciłam oczami na to, jak mówił wszystkie niepotrzebne rzeczy.
Hoseok uścisnął mu rękę ze swoim jednym sztucznym uśmiechem.

- Nie, oczywiście, że nie. Rozumiem, nie martw się.

Po odejściu Yoongiego założyłam, że Hoseok będzie zły, ale był spokojny.

- Zrobiłem sobie dzień wolny, ponieważ założyłem, że nie przyjdziesz dzisiaj.

- Ja... tak, przepraszam. Jeśli tu jesteś, to czy powinnam zadzwonić po taksówkę i pojechać do domu?

- Tato, skończyłem robić kupę! - krzyk małego chłopca z łazienki rozśmieszył nas oboje, gdy Hoseok poszedł pomóc Hwanowi się oczyścić.

Hwan przytulił mnie, zanim poszedł bawić się zabawkami.

- Więc spotykasz się z nim?

Dlaczego wszyscy ciągle mnie o to pytają?

- Nie, nie jestem, a nawet gdybym była, to nie twoja sprawa. Zapomniałeś już o naszych zasadach?

- Musiałem o tym wiedzieć z powodu tego, o co cię zapytam. Jeśli nie umawiasz się z nim, to nie miałby problemu, żebyś tu była?

Uniosłam brwi pytająco.

- O co ci chodzi?

Podszedł trochę bliżej, zanim wziął głęboki oddech.

- Chcę, żebyś się do mnie wprowadziła.

The Perfect Marriage Elixir! || Jung HoseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz