Gadałam jeszcze chwile z Amanda, gdy owy nauczyciel zdążył się zjawić.
— kurwa!— powiedziałam cicho, gdy zauważyłam, ze zapomniałam moich okularów.
— Coz to za słownictwo, panno Emilient?— zapytał profesor przez co każdy na mnie spojrzał.
— Mugolskie. Raczej przekleństwa są dozwolone w tej szkole. — odparlam z pogarda w głosie, pod stołem Amanda mnie kopnela kolanem, ja na nią spojrzałam szybko z uśmiechem.
— No dobra. Jakie znacie rodzaje zaklęć niewybaczalnych?— zapytał i oparł się o biurko spoglądając prosto na mnie, tak jakby chciał mnie sprawdzic, a nie klasę.
— imperius, crucio i avada kedavra. Te ostatnie jest najgorsze, bo zabija człowieka. — odparlam patrząc pusto na drewniany stolik.
— Gdy się odpowiada nauczycielowi, bądź zna się odpowiedz to się podnosi rękę, Walencjo. — Powiedział z ironia w głosie, a ja tylko mruknelam „mhm". — Ale tak, dobrze. 10 punktów dla Slytherinu.— westchnął i złapał za kredę. Zaczął pisać jakaś notatke na tablicy, ale ja się totalnie wylaczylam. Przedstawiałam sobie sylwetkę owego nauczyciela, „skanowalam" jego wyglad w głowie, doszłam do wniosku, ze jest dość przystojny i w dodatku w moim typie. Ale przecież to nauczyciel, co ja pierdole. No, ale w sumie mam już 18 lat.. Nie, stop. W końcu zadzwonił dzwonek, uczniowie zaczeli się pakować.
— Walencjo, mógłbym Cię prosic na sekundę?— zapytał nauczyciela, a ja tylko mruknęłam zmęczone „tak".
— Słucham.— usiadłam na ławce najbliżej jego biurka.
— Zauważyłem, ze jesteś dość bezczelna. Poprosiłbym Cię abyś przygotowała mi referat o horkruksach, bo zauważyłem również, ze jesteś mądra i zaradna. — Patrzył na biurko przez ten cały czas, a ja miałam chwile by się mi dokładniej przyglądnąć. — A no i jak Ci się podobam to mi mów od razu, bo ja twoje myśli słyszę z drugiego konca sali..— podniósł głowę z udawana zmartwiona miną.
— Ta pewnie.— prychnelam i spojrzałam w bok. — To tyle? Mam randkę za niedługo.— wrocilam wzrokiem na nauczyciela. Ja pierdole jaki on jest przystojny..
— Dziekuje za ten komplement. Przynieś mi ten referat na jutro. Po 19.— podszedł bliżej i się dziwnie uśmiechnął.
— Jest profesor dziwny..— burknęłam i wstałam z lawki, niestety te ławki są tak zaniedbane, ze wychodzą z nich jakieś dzidy, bo są z drewna. A co w związku z tym? Rajstopa mi się zachaczyla i puściło się oczko, w zasadzie to zrobiła się dziura. — Ja pierdole, mogliby zmienić te ławki już..— obejrzałam moje nogi, które wyglądały strasznie nieestetycznie w tych dziurawych rajstopach.
— Miłej randki..— odparł, a ja obrocilam głowę w jego strone, te rece w tej kieszeni i podwinięte rękawy koszuli ukazujące włosy i żyły. Spojrzałam szybko w jego oczy i wyszłam z sali.Udałam się prosto do dormitorium, by się ogarnąć. Rzuciłam torba o lozko, tak samo zrobiłam z szata. Zdjelam mundurek przez co chwilowo byłam w bieliźnie. Wyciągnęłam jeansy, które były lekko luźne, ale mi to nie przeszkadzało oraz krótki sweterek w odcieniach zieleni, kiedyś je dostali prefekci, wyrosłam z niego, ale nadal można go używać jako krótkiego sweterka. Ubrałam na stopy moje trapery i włosy spielam lekko gumka w koka na dole głowy, w końcu ubrałam moje okulary. Wyszłam z dormitorium wkładając różdżkę do tylnej kieszeni spodni. Szlam korytarzem i akurat w tym samym szedł mój ulubiony profesor Riddle.
— Dziekuje za kolejny komplement.— odparł w moja strone.
— Przestań już mi łazić po głowie! Odpierdol się ode mnie.— zatrzymałam się i spojrzałam na mężczyznę.
— Jestem twoim nauczycielem, nie kolezka.— zmierzył mnie od góry do dolu. — I tak moja cierpliwosc co do Ciebie się już dawno skończyła.— podszedł bliżej i złapał za rękę mocno łapiąc, wręcz ciągnął mnie. Nie wiedziałam gdzie idziemy. Po chwili rozpoznałam ten korytarz, zmierzaliśmy do gabinetu Slughorn'a. Profesor nagle skręcił w jakis ciemny kat i przywarł mnie do ściany przytrzymując rekami. — Masz do zrobienia referat. Wloczysz się po korytarzach bez celu w dodatku oczerniasz swojego profesora i na lekcji i w czasie wolnym. — wykrzyczał patrząc na mnie wzrokiem jakiejs rozwydrzonej hieny.
— Za to ty..-
— Nie jesteśmy na ty, kretynko.— przerwał mi.
— A ty mi nie przeryw- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ złapał moja twarz w dłoni i ścisnął.
— Przypominam Ci...— nabrał powietrza.— Nie jesteś kurwa pępkiem świata.— dodał i mnie puścił odsuwając się lekko, przeczesał włosy do tylu.
— A pan używa zakazanych zaklęć. — dodałam rozmasowujac sobie szczękę. Mężczyzna prychnął. Nagle usłyszeliśmy jak jakieś drzwi się otwierają, dojrzeliśmy w oddali Slughorn'a. Riddle podszedł do mnie i schował się przy mnie, dał rękę na mój brzuch tak jakby chciał mnie bardziej przykleić do ściany. Po chwili Slughorn odszedł, a ja odetchnęłam z ulga i zaczęłam odchodzić.
— A ty gdzie?— rzucił.
— Mowilam C.. Profesorowi, ze mam randkę.., na która i tak się już spóźniłam. A i jebiesz papierosami.—ruszyłam szybkim krokiem w strone wieży.— Czesc. Jakaś banda przygłupów robiła coś na korytarzu i musiałam ich zniwelować..— zasmialam się nerwowo podchodząc do Alexa.
— Jebiesz petą.— zaciągnął się nosem i obrócił na piecie w moja strone.
— Co?.. No tak, dostali od kogoś cygary..— tłumaczyłam dalej.
— Jestem, kurwa z Ravenclaw. Umiem myśleć, nie?— splunął.
— Chyba, jednak nie.— odparlam poirytowana. — Co Cię ugryzło? Wczesniej to byś mnie wyruchal na stole, a teraz mnie traktujesz jak szmatę.— nie byłam smutna, a raczej zdezorientowana.
— Widziałem Cię, jak szedłem na wieże. Gadalas z kimś, klociliscie się i to ostro.— skrzyżował rece na piersi przez co jego mięśnie się uwydatniły. Jak on nas słyszał..
— Co słyszałeś?— zapytałam opanowanym i przekonującym głosem. W takich sytuacjach najlepiej przyjąć stanowisko opanowanego, spokojnego, nie być roztrzęsionym, dawać dużo argumentów oraz nieznanych slow.
— Nie wiem.. Usłyszałem, ze coś nie jestem twoim kolezka.. i ze masz się zwracać do mnie jak należy. Dalej nie słyszałem, bo byłem wkurwiony.— oparł się o barierkę i odchylił głowę do tylu przez co w jego włosy zawiał wiatr, który zaczął z nimi tańczyć. Podeszłam do chłopaka i pociagnelam za bluzkę przez co spojrzał na mnie, zlaczylismy nasze usta w dość namiętnym pocałunku. Krukon złapał mnie za pośladki, a ja wplotlam dłonie w jego puszyste włosy, które zaczęłam ciągnąć. Chłopak podniósł mnie, a ja oplotłam nogi wokół jego talii. Posadził mnie na jakimś stoliku, który tu był.
— No proszę. Nie dość, ze po godzinach to w dodatku dwójka najwybitniejszych prefektow.— powiedział znany mi i wkurwiajacy głos. Odpechnelam chłopaka od siebie i spojrzałam na krukona z poirytowaniem.
— Co Pan nam da? Szlaban?— zrobiłam mine zbitego psa.
— Gorzej. Marsz do dormitoriow, a ty poczekaj.— wskazał na mnie szybko, Alex poszedł mówiąc „dobranoc" w nasza strone. Wzruszyłam brwiami i zeskoczylam ze stolika poprawiając się. — Jesteś w cholere nieznośna.— zaczął.
— A ty mnie śledzisz... Pedofilu.— wyminelam go, a ten złapał mnie za przedramie i przyciągnął do siebie.
— Uwazaj na swoje zyczenia, bo je spełnisz.— szepnął mi do ucha po czym mnie puścił. Wybiegłam stamtad i poszłam w strone dormitorium, musiałam zrobic jeszcze ten jebany referat. Wzięłam pare pergaminów i zabrałam się za pisanie.Skończyłam coś o 1 w nocy, natychmiast położyłam się do łóżka i zasnęłam nie myśląc.
—
:))
CZYTASZ
ZAKAZANY OWOC || Professor Riddle
FanfictionWeszłam do jego gabinetu. Tak, tytoń było czuc już zza drzwiami. - Tu nie wolno palić. - odparlam ironicznie. Mężczyzna wziął drugiego papierosa, podpalił i przyłożył do ust, tak ze trzymał ustami dwa cygary. - Dwie na raz?- podniosłam brew. - Cie...