Cały wieczor i noc zostałam u Riddle'a. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy, jak został nauczycielem, czemu akurat tego przedmiotu, o rodzinie, o balu i o uzależnieniach. Rano obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez ciemne kurtyny jego okna. Delikatnie wstałam i obrocilam głowę w jego strone, tak pieknie spał. Nie wiem jak to opisać, ale mysle ze owy przymiotnik „ślicznie" nada się tutaj idealnie. Promienie słoneczne padały na jego blada skore, gdzieniegdzie na bursztynowo świeciły się delikatne piegi, do których potrzeba było lupy. Włosy miał lekko potargane od mojego ciągnięcia za nie, na to się uśmiechnęłam szeroko. Wyslizgnelam się spod kołdry i na palcach zaczęłam zbierac moje ubrania. Spałam w majtkach i podkoszulku Tom'a, wiec musiałam się przebrać. Ubrałam mój golf i spodnie, które miałam ostatnio. Podeszłam do łóżka i pocalowalam go delikatnie w czoło. Złapałam za moje buty i wyszłam z gabinetu. Poszłam szybkim krokiem do Pokoju Wspólnego trzymając byty w ręku.
Wszędzie się walały puszki, papierki, kurz, włosy i nawet jakieś pojedyncze majtki. Ostrożnie przeszłam po tych rzeczach i z niechęcią weszłam do dormitorium. Amanda leżała w łóżku i spała. Sumienie mnie gryzło, ze ja tak potraktowałam, ale nie dam sobą pomiatać do kurwy. Zaczęła mnie szantażować, ciekawe kto ją obudził. Odłożyłam rzeczy i podeszłam do łazienki by się orzeźwić, umylam twarz i zeby. Spojrzałam w moje odbicie i zastanowiłam się. Jeżeli wrócę na święta do domu to jak zareaguje mama na ta sytuacje? Jak siostra? Czy w ogóle będę im coś mówić..? Takie pytania przewijały się w mojej głowie co chwile. Podeszłam do szafy i ubrałam ciemno granatowe jeansy i czarny sweter. Na nogi ubrałam trapery, gdyż za oknem zaczął już spadać śnieg. Chciałam się dzisiaj wybrać do Hogsmeade, by zakupić jakaś sukienkę bądź napić się piwa kremowego. Pomyślałam o ilości sklepów z ubraniami w owym miasteczku i zrezygnowałam z tej decyzji. Może wybiorę się na Pokątną? To już brzmiało bardziej sensowniej. Riddle mówił, ze będzie chciał mi kupić ta sukienkę, to miłe z jego strony, ale wiem ze owa suknia jest dość droga. Nie chce go „naciągać" na takie wielkie pieniądze.
Razem z moja siostra i Amanda udaliśmy się na Pokątną, dziewczyny poszły do jakichś sklepów z słodyczami, a ja się udałam do Centrum Handlowego Eeylopa. Już na wejściu było poczuć rozne zapachy oraz usłyszeć hałas jak i zobaczyc tłumy uczennic. Przeszłam na alejkę z czarnymi sukniami, bo ten kolor mnie interesował najbardziej.
Wertowałam miedzy ubraniami, lekko się obawiałam, ze mojej wymarzonej sukienki nie będzie na stanie.. Będę musiała wtedy improwizować, a na to nie jestem nawet przygotowana w 1%. Gdy ujrzałam ją, moje oczy zabłysnęły na fioletowe. Od razu ja wręcz wytargalam z rulki, na której wisiały suknie. Dumna, pewnym krokiem udałam się w strone kasy. Nagle ujrzałam mój obiekt westchnień. To się zacznie.
— Oo, panna Emilient. Widzę przygotowania do balu z przytupem.— zaśmiał się sztucznie i spojrzał na mnie znacząco, a po chwili na suknie.
— Dzień dobry, tak.— szybko się uśmiechnęłam i odsunęłam na bok, tak żeby nikt nas nie widział.
— Co Ci powiedziałem?— syknął i przetarł oczy.
— Ale nie musisz jej kupować.. I nie kłóćmy się o sukienke, dobra?— podniosłam brew, a profesor tylko westchnął.
— No dobrze... Ale pod jednym warunkiem.— przerzuciłam oczami i zamieniłam się w słuch. — Nie przerzucaj oczami na mnie.— warknal cicho. — Ja ją będę ubierać i ja ją będę ściągać.— szepnął mi i odszedł tyłem, żeby nie zostać zauważonym. Na jego słowa moje policzki zaczęły cholernie piec. Udałam się z powrotem do kasy z uśmiechem wymalowanym na towarzy.Cały tydzień przeleciał dość szybko, ale rutyna była dość nudna. Wstanie, śniadanie, lekcje, obiad, spotkanie się z Riddle'm i dwa razy w tygodniu spotkanie klubu ślimaka. Właśnie siedziałam w wannie, która jest połączona z prysznicem. Amanda już się malowała, ja po wyjściu z cieplej i kojącej wody również miałam taki plan.
Odzialam się w ręcznik i wyszłam z łazienki, by ubrać coś na chwile, żeby skończyć przygotowania. Usiadłam wygodnie przy toaletce i zaczęłam nakładać owe warstwy na moja twarz.
Pod koniec obrysowalam usta czerwona konturówką i wypełniłam matowa szminka tego samego koloru. Włosy związałam w kok oraz zaplotlam warkocze owijając je wokół „kokona" z włosów. Na oczy nałożyłam koronkowa czarna maskę, która była z brokatem przez co się lekko mieniła. Podeszłam do szafy, na której wisiały nasze suknie. Amanda dobrała sobie fioletowa suknie i do tego maskę tego samego koloru. Moja jak już wspominałam była czarna, miala „klatkę" jak na ptaki na dekolcie, która była cała z brokatu. Reszta sukienki była w delikatne kwiatuszki, które się niemiły, a cała reszta była matowa. Założyłam na szyje naszyjnik, która ja delikatnie opinał, na środku miał herb mojego domu- Slytherinu. Podeszłam do łóżka i założyłam na stopy czarne szpilki. Prysnęłam perfumem na moja szyje i podeszłam do drzwi.
— Gotowa?— zapytałam w strone Amandy, która przeglądała się jeszcze w lustrze.
— Chyba tak.. Dobra chodźmy, bo się rozmyślę.— rzuciła i wyszłyśmy z naszego dormitorium. Na korytarzach i schodach do Pokoju Wspólnego było slychac rozmowy, śmiechy jak i odgłosy szpilek noszonych przez płeć piekna.Gdy weszlysmy do owego pomieszczenia to wszystkie pary oczu na nas powędrowały.
— To ja już idę na Wielka Sale. Slughorn mnie potrzebuje wczesniej.— skłamalam. Szatynka tylko kiwnela głowa i zwróciła się do Maxa. Nie trawilam tego faceta, jak Amanda patrzyła na niego to ten zamiast patrzeć w jej oczy, kierował wzrok na inne Slizgonki i ich tyłki. Prychnelam na to i wyszłam z Lochow.Siedziałam przy stole czekając na mojego księcia z bajki. Bycie umówionym na bal z nauczycielem to dość.. niezręczna sytuacja. Zauważyłam w oddali profesora Slughorn'a przez jego ciekawe ubranie. Miał bordowy smoking i tego samego maskę na oczy, na drewnianym patyku, która trzymał w ręku przy nogach rozmawiając. Od czasu do czasu podniósł ja i przyłożył do twarzy, by utrzymać jakieś pozory, ale widac było, ze nie chciało mu się. Dojrzałam również mojego.. ulubionego profesora, który definitywnie szukał mnie wzrokiem. Gdy rozpoznał moje oczy chyba sam niedowierzał. Podszedł spokojnym krokiem i lekko na około, by nie wzbudzać podejrzeń.
— Wygladasz przepięknie.— szepnął mi do ucha, ale i tak nikt by nie usłyszał przez głośne rozmowy i muzyke.
— Wiem.— podniosłam kąciki ust.
— Prefekci zaczynaja taniec z osobami towarzyszącymi.— wystawił rękę w moja strone, która z chęcią przyjęłam. O dziwo miał ciepłe dłonie, a gdy splotły moja rękę to poczułam motyle w brzuchu od jego dotyku.Siedziałam przy stoliku popijając Ognistą. Nie miałam ochoty tańczyć chwilowo, bo nawet nie miałam z kim. Nie dopuszczalam nikogo do siebie- czyt. Riddle nikomu nie pozwalał na taniec ze mną.
— Jak jesteś taki cwany to zatanczmy razem.— Skrzyzowalam rece na piersi, a mężczyzna na mnie spojrzał. — Mamy maski, jest ciemno, 90% osób jest pijana i nie wie jak się nazywa.— Już wstałam i ruszyłam powolnym krokiem na parkiet, Riddle wypił wszystko z szklanki szybko i ruszył za mną. Poczułam jak jego palce splotły się z moimi, pociągnął mnie do siebie bliżej i zaczelismy tańczyć. Jego umiejętności taneczne było zniewalające, ciekawe czy było coś czego nie potrafił.Bal jeszcze trwał, ale ja i Tom urwalismy się z niego pol godziny temu. Poszliśmy do łazienki prefektów, na korytarzu nie byliśmy przytuleni, ponieważ inni prefekci kontrolowali młodsze klasy, które nie uczestniczyły w balu. Podeszliśmy do dużych drzwi łazienki, popchnelam je i weszliśmy do srodka, gdy się zamknęły od razu wpilismy się w swoje usta. Pocałunek był namiętny i pełen pożądania. Riddle dał swoje dłonie na moja talie i przysuwał mnie co raz bliżej jakby się bal, ze mu ucieknę. Ja moje rece wplotlam w jego włosy ciągnąć za jego kręcone końcówki. Oderwaliśmy się od siebie, mężczyzna lekko mnie odsunął i obrócił.
— Chodźmy do mojego gabinetu..— szepnął mi do ucha, a jego ciepły oddech rozproszył się mojej szyji i plecach. Złapałam go za dłoń, a Riddle pociągnął mnie w strone znanego mi kierunku.—
Niestety gif jaki chciałam dodać był za dużo, wiec zrobiłam ss go i wstawiłam jako zdjęcie w mediach. Tak mniej więcej wyglądała Walencja na balu. :)
CZYTASZ
ZAKAZANY OWOC || Professor Riddle
FanfictionWeszłam do jego gabinetu. Tak, tytoń było czuc już zza drzwiami. - Tu nie wolno palić. - odparlam ironicznie. Mężczyzna wziął drugiego papierosa, podpalił i przyłożył do ust, tak ze trzymał ustami dwa cygary. - Dwie na raz?- podniosłam brew. - Cie...