VIII

582 35 61
                                    

POV CHILDE

Nadszedł dzień, w którym mieliśmy się wszyscy spotkać. Umówiliśmy się około 18.30 w mojej kawiarni więc musiałbym od 17.00 lub 17.30 być już na miejscu aby wszystko przygotować. Miałem jeszcze dwie i pół godziny do wyjścia więc stwierdziłem że obejrze sobie jakiś film. Usiadłem na kanapie i chwytając za pilot włączyłem telewizor i zacząłem przerzucać kanały. Kiedy wkońcu znalazłem coś co dało się oglądać. Chwyciłem za poduszke i lekko ją przytuliłem. Oglądałem jakiś telewizyjny serial? nie wiem co to było, ale oglądałem to z nadzieją że nikt mi nie przeszkodzi.

•TIME SKIP 2 GODZINY

Wstałem z kanapy i poszedłem w stronę pokoju aby ubrać jakąś koszulę, spodnie i krawat. Po około 5 minutach byłem prawie gotowy ale męczyłem się z zawiązaniem krawatu, jednak wkońcu się udało, troche koślawo, ale się udało.

Ubrałem kurtkę i buty, wszystkie rzeczy, które kupiłem były już w kawiarni ponieważ zaniosłem je jakoś 2 dni po tym jak wszystko kupiłem. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę kawiarni. Kiedy byłem już prawie na miejscu poślizgnąłem się i prawie uderzyłem głową o schody, jednak podparłem się lekko ręką i jakoś zamortyzowałem upadek. Wyciągając klucze do kawiarni zobaczyłem że moja ręka jest prawie cała we krwii. Wszedłem do kawiarni, zdjąłem kurtkę i poszedłem po apteczkę. Wiem że troche dziwnie będzie wyglądało to, że w tak ważne spotkanie mam rozwaloną rękę. Wyciągnąłem apteczkę i zacząłem owijać sobie rękę bandażem i w pewnej chwili usłyszałem dzwonek- chciałem wstać aby zobaczyć kto to, jednak najpierw musiałem zabandażować sobie rękę.

Po krótkiej chwili, kiedy miałem już bandaż na ręce, schowałem apteczkę i ruszyłem w strone głównego pomieszczenia, w którym zobaczyłem Ventiego i Kaeye. Szczerze? W pewnym momencie zapomniałem że ich zaprosiliśmy. Jednak z Mondstadt miała pojawić się również Jean, Amber, Barbara, Albedo i Sucrose.

•TIME SKIP

Przyszedłem do wszystkich z oststanimi potrawami i chciałem zająć wolne miejsce, jednak były tylko dwa; Obok Zhongliego i Xianling oraz obok Beidou, która bez przerwy flritowała z ningguang. Postanowiłem więc udać się na miejsce obok Zhongliego, jednak starałem się nie zwracać na niego uwagi bo dalej byłem na niego zły za to, że mnie okłamał.

Zaśpiewamy coś? - Powiedział Venti usmiechając się.

Jasne! - Powiedziałem ja i kilka innych osób.

I w tym momencie Kaeya i Venti zaczęli śpiewać..- no i my z nimi oczywiście. Dobrze sie przy tym bawiłem, i poczułem ciepło na sercu kiedy widziałem uśmiechy na twarzach znanych mi osób. Wszystko było okej, do momentu, w którym poczułem na swojej dłoni zimny dotyk. Oczywiście wiedziałem że to Zhongli więc poprostu wysunąłem swoją ręke spod dłoni Zhongliego i chwyciłem za kubek z wodą. Stwierdziłem że nie będę pić tak jak-- Zhongli, Venti i Kaeya.

Kiedy skończyliśmy śpiewać, zaczeliśmy zajadać się pysznościami. Oczywiście nie wszystko było przygotowane przezemnie, niektóre zrobiła Beidou razem z Ningguang, ciasto zrobiła Hu tao i długo by tak wymieniać. Nagle Xingqiu przyszedł z zielonymi "liśćmi", było to coś co każdy dobrze znał, czyli jemioła.

A więc czy ktoś chciałby uczynić ten zaszczyt i odchaczyć tą tradycje? - Powiedział lekko pijany Venti

Popatrzyłem się na Beidou, która lekko szturchnęła ramieniem Ningguang.

Ohh okej. - Powiedziała dziewczyna i podeszła do miejsca, w którym była zawieszona jemioła.

Beidou popatrzała sie na nią ze ździwieniem jednak po chwili podeszła do Ningguang, która na nią czekała. Oczywiście każdy się na nie patrzył, więc mogło być to troche krępujące.
Jednak po chwili dziewczyny się pocałowały. I każdy zaczął klaskać więc.. ja też się przyłączyłem.

Kwiaty Wiedzą || Zhongli x ChildeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz