kim jesteście?

390 32 40
                                    

Kiedy obudziłem się, nie było mi już zimno, wręcz przeciwnie. Było bardzo ciepło i miło. Chwila, jest za miękko jak na łoże z liści.

Otworzyłem oczy, a kiedy przyzwyczaiłem się do światła mogłem już ujrzeć pomieszczenie, którym był pokuj Dream'a.

- co ja tu do cholery robię- wkurzyłem się.

- próbowałeś uciec, ale ci nie wyszło- powiedział głos zza futryny drzwi. Odrazu rozpoznałem, że należy on do dobrze znanego mi blondyna.

Zielonooki wyłonił się zza drzwi i przez chwilę patrzył na mnie, a bardziej dokładnie, przekuwał mnie wzrokiem czekając aż się odezwę. Ja natomiast nie miałem zamiaru nic mówić ani się tłumaczyć.

- wiesz że jesteś debilem? Chciałeś uciec MI, który jest od ciebie szybszy, silniejszy i jak widać mądrzejszy, a na dodatek nie wziąłeś nawet bluzy. Myślałeś że przetrwasz zimne noce w lesie tak ubranym?- wskazał na mnie ręką.

- ty nie jesteś lepszy. Pozwoliłeś mi chodzić po lesie i myślałeś że nie ucieknę.

- nie jestem takim deklem jak ty. Wiedziałem że uciekniesz, to jest zbyt logiczne. Sam cię tutaj zaniosłem spowrotem. Ciesz się że dałem ci moją bluzę bo byś zamarzł jeszcze po drodze tutaj.

Spojrzałem w dół i faktycznie, miałem na sobie zieloną bluzę z kapturem. Automatycznie się zarumieniłem.

- dobra nie ważne. Słuchaj, za niedługo będą moi przyjaciele- zaczął ponownie mówić.

-no okej, a po co mi to mówisz.

- nie wiem, poprostu żebyś wiedział.- powiedział i wyszedł do kuchni.

Miło że mnie o takich rzeczach informuje. Nie! Chwila George, ogarnij się debilu. On jest twoim porywaczem i nikim więcej.

***

Niedługo po tej całej sytuacji usłyszałem pukanie do drzwi. Blondyn odrazu ruszył w stronę wejścia do chatki i otworzył swoim przyjaciołom.

Wstałem z materaca i stanąłem za plecami Clay'a. Zielonooki tylko uśmiechnął się na ten ruch szybko, po czym spojrzał spowrotem na gości.

W futrynie drzwi ujrzałem dwóch chłopaków. Jeden z nich to ten, którego już zdążyłem zobaczyć. To on wszedł do domu wtedy kiedy opatrzałem rany mojego porywacza. Trochę dziwnie to brzmi. Ten chłopak, podszedł do mnie jako pierwszy i wyciągnął dłoń w moją stronę mówiąc

- cześć jestem Nick, albo snapnap. Jak wolisz.

- hej, jestem George. - powiedziałem po czym uścisnąłem jego rękę.

- hejka, jestem Karl, a ty George. Już wiem. - powiedział drugi chłopak i również podał mi rękę.

Ścisnąłem jego rękę i posłałem mu uśmiech. Nie byłem do końca również jak się zachować. Nigdy nie przychodził nikt do nas do zamku, a ja nie wychodziłem. Nie byłem przyzwyczajony do jakiegokolwiek towarzystwa ludzi, a na dodatek że są to trzy osoby.

Mimo mojemu złemu nastawieniu, okazało się że chłopacy są nawet spoko. Czasami Dream szukał jakiegoś tematu, żebym ja również mógł coś powiedzieć. Siedzieliśmy w kuchni, ale ja później poszłem do pokoju obok.

Po moim odejściu, głosy chłopaków ucichły. Nie całkowicie, ale mówili zdecydowanie ciszej niż wcześniej. Schowałem się za ścianą i zacząłem podsłuchiwać ich rozmowę. Bałem się że mnie przyłapią, albo poprostu że będę tego później żałował, ale moja ciekawość niestety wciela górę.

Schowałem się za futryną drzwi do kuchni, które były otwarte. Chłopacy niemal szeptali, ale na i tak wszystkie słowa słyszałem mniej więcej dobrze.

***
Notatka autorki:

Ciekawe co tam ten George podsłuchał 🤔

Wgl jestem debilem, bo powiedziałam koleżanka że znam jakiegoś fajnego typa z internetu, ale nie znam a powiedziałam tak tylko dlatego bo mnie próbowały mnie zeswatać z chłopakiem z klasy którego nie lubię. Jestem poprostu debilem premium.

Do usług, książęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz