luźna atmosfera

327 31 22
                                    

Dalej byliśmy nad stawem przed domem. Starałem się rozśmieszyć blondyna, co mi się wmiarę udawało. Już nie płakał, a nawet się śmiał.

- George, jesteś głupi- powiedział chłopak zasłaniając swoją twarz dłońmi ze śmiechu. Znów śmiał się z jednych z licznych głupich żartów, jakie mu opowiadałem.

- ej nie obrażaj mnie! Sam jesteś głupi!- krzyknąłem do zielonookiego.

Chłopak zaczął powoli uspokajać śmiech, a po chwili wkońcu na mnie spojrzał. Zaczął przekuwać mnie wzrokiem na wylot. Nie wiedziałem czy powiedziałem, lub zrobiłem coś nie tak, dlatego po prostu siedziałem.

Po chwili chłopak wstał, podszedł do mnie i wziął na ręce, po czym wrzucił do stawu. Szybko zacząłem wypływać bo woda była zimna.

- no i kto tu jest głupi?- zapytał chłopak śmiejąc się z mojej mokrej fryzury, i wsumie z całego mnie.

- no ty!

- aha.

Kiedy dopłynąłem do brzegu, Dream podał mi rękę. Stwierdziłem że to idealna okazja, żeby się odwdzięczyć.

Chwyciłem jego rękę i pociągnąłem najmocniej jak umiałem, z myślą że chłopak wpadnie do wody, ale mi nie wyszło. Blondyn szybko wyrwał swoją dłoń od mojej, a do wody to wpadłem ja sam. Znowu.

Usłyszałem jeszcze większy śmiech zielonookiego.

Zrezygnowany i zawiedziony swoją porażką, wyszedłem z wody trochę dalej niż stał Dream. Nie chciałem po raz trzeci wpaść do stawu. Co prawda, ten drugi raz wpadłem bo moja zemsta się nie udała.

Zacząłem się trząść z zimna. Nic dziwnego. Nie dość że woda zimna to jeszcze na polu ciemno, a temperatura powietrza nie jest o wiele lepsza, niż ta w wodzie, ale nie żałuję, bo było naprawdę śmiesznie. Mimo że to ja oberwałem to pod nosem śmiałem się cicho sam z siebie.

Blondyn podszedł do mnie i wziął na ręce na tak zwany styl "panny młodej". Byłem oszołomiony przez chwilę, ale wiedziałem jedno. Wiedziałem że się bardzo rumienie. Wiem to, bo moje policzki aż mnie paliły. Zielonooki zauważył to i znów zaczął się śmieć. Jedno zdarzenie, a tyle śmiechu.

Kiedy byliśmy już w domu, chłopak postawił mnie i gdzieś poszedł. Postanowiłem nie siadać ani nie kłaść się na łóżku, bo mógłbym je zmoczyć.

Po chwili zauważyłem Dream'a z jakimiś ubraniami w ręce i ręcznikiem.

- masz tutaj ubrania i ręcznik. Ubrania są moje, ale mam nadzieję że będą wmiare dobre.- powiedział i wyszedł z pokoju, zapewne po to abym mógł się na spokojnie przebrać, więc to zrobiłem.

Wytarlem się materiałem i ubrałem ubrania chłopaka. Spodnie miały za duże nogawki, ale w pasie były nawet dobre, a mogę powiedzieć że nawet trochę ciasnawe, ale naszczęście nie były dopasowane, więc w innych miejscach niż pas, miałem je dobre.

Była jeszcze bluza, która też była trochę za duża na wysokość. Blondyn był odemnie nieco wyższy, więc to nie było żadne zdziwienie.

- George, mogę już wejść?- zawołał chłopak.

- chwila muszę jeszcze bluzę ubrać!- krzyknąłem.

- no dobra trudno, wchodzę chce mi się spać.

Blondyn wszedł do pokoju, a ja zasłoniłem swoją nagą klatkę piersiową materiałem ubrania. Zielonooki uśmiechnął się pod nosem, a potem skierował się w stronę materaca, kładąc się tyłem do mnie.

-Bardzo śmieszne- powiedziałem sam do siebie na tyle cicho, że chłopak tego nie usłyszał.

Ubrałem się wkońcu i czułem że dalej jestem czerwony. Wiedziałem że wywoła to śmiech Dream'a, ale nie miałem co robić, więc położyłem się obok niego, a niedługo po tym zasnąłem.

Do usług, książęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz