Pustka. Pustka. Wszędzie pustka. Ty wiesz co to cierpienie? Weszłaś tu tak niepostrzeżenie. Próbujesz zapełnić coś, co jest dziurą bez dna. Na koniec dnia i tak zostane sama. Patrząc w gwiazdy czuję osamotnienie, twój głos wywołuje we mnie drżenie.
Co noc patrząc w sufit, myślę o tobie, ty ciągle w mojej głowie. To męczące. Czemu nie umiem się odciąć od tego, tak jak od wszystkiego?
Emocje są zbyt trudne, nie rozumiem ich.
Wyłączam je, pozbywam się, zatajam. Nie znam siebie, to wszystko wpędza mnie w otumanienie i zatracenie.
Gubie się w sobie, labiryncie niedoli, z wlasnej woli. Jestem tchórzem, nie umiem wziąść tego na siebie tylko uciekam w zatracenie.
Pusta. Pustka. Wszędzie pustka.
Daj mi lek który mnie uzdrowi. Zabierze stąd, postawi na nogi. Cokolwiek proszę, pomóż mi wstać, bo nie mam już sił.
CZYTASZ
Zimna lidokaina
PoesíaAutorskie wiersze, dotykające w szczególności tematyki depresyjnej ect. Nie chce za dużo się o nich rozpisywać, gdyż każdy jest jedyny w swoim rodzaju. Mors meta malorum ~ śmierć jest celem życia. Życzę miłej lektury.♡