15. Znalezisko

102 11 10
                                    

Obudziła się w swoim łóżku, zawinięta w kwiecistą pościel. Nie wstawała jeszcze. Ciągle miała w głowie myśli o nowym lokatorze. Wczorajszego wieczora nie mogła zaliczyć do udanych. Mężczyzna nie przypadł jej do gustu. Co więcej, obawiała się go. Nie wiedziała dlaczego, ale wyczuwała, że nie jest on uczciwy i może przysporzyć jej kłopotów. Postanowiła trzymać go na dystans, a nawet unikać.

W końcu zdecydowała, że musi wyjść. Było wcześnie ale nie chciała marnować dnia na wylegiwanie się w łóżku. Chciała ćwiczyć zaklęcia z książki Malfoya.

Wyszła na korytarz i skierowała się do łazienki. Usłyszała ciche odgłosy, a po chwili drzwi się otworzyły, a na zewnątrz wyszedł Tim. Miał mokre włosy, a ubrany był w czarną bokserkę i krótkie spodenki. Jego wzrok natychmiast utkwił w zaskoczonym spojrzeniu blondynki. Bardzo mu się spodobała. Drobna, krucha dziewczyna, całkowicie niewinna i roztaczająca wokół siebie aurę tajemniczości. Działała na jego wyobraźnię. Teraz, gdy widział jej rozczochrane po nocy długie włosy, cieniutką koszulkę na koronkowych ramiączkach i spodenki ledwo zakrywające pupę, odczuwał w sobie te same emocje, co wtedy.

Zacisnął pięści i omiótł ją wzrokiem, przechylając głowę na lewo i wykrzywiając twarz w podłym uśmieszku. Jakby wyobrażał ją sobie bez ubrań.

Lecie zrobiło się niedobrze. Skrzyżowała ręce na piersi aby trochę się zakryć od jego wstrętnego spojrzenia.

- Dzień dobry, ranny ptaszku - wymruczał - Wcześnie wstajesz.

- Będziesz jeszcze korzystał z łazienki, czy już mogę wejść? - zignorowała jego słowa.

Obejrzał się za siebie i powrócił wzrokiem na jej twarz. Podniósł jeden kącik ust i zmrużył lekko oczy, po czym odsunął się, pozwalając jej wejść do łazienki, co natychmiast zrobiła i zamknęła drzwi na zasuwkę.

Oparła się o umywalkę i spojrzała w lustro. Kompletnie zapomniała o tym, że teraz będzie dzielić piętro i łazienkę z Timem. Pani Mayne bardzo rzadko wchodziła na górę ze względu na jej problemy z kolanami. Przyzwyczaiła się do tego, że jest tu sama i właściwie mogłaby chodzić nago. Rzuciła okiem na swój strój i wcale nie zdziwiła się, że mężczyzna zareagował dość dziwnie. Koszulka była tak cieniutka, że rysowały się pod nią jej piersi, spodenki były stanowczo za krótkie, żeby komukolwiek się w nich pokazywać, do tego długie, słomkowe włosy, w nieładzie rozsypywały się na jej ramiona i plecy.

Sama zaczęłaby się sobie przyglądać, gdyby była na miejscu Tima. Nie mogła go całkowicie obwiniać za tą sytuację, nie spodziewał się zobaczyć ją w takim stroju już na drugi dzień po przyjeździe do domu ciotki.

Wzięła prysznic, przesuszyła lekko włosy i szybko pobiegła do swojego pokoju. Ubrała się w dżinsy i żółtą bluzę, zapakowała do torby książkę, różdżkę i zeszła na dół.

- Kawa czy herbata? A może kakao?

Dźwięk jego śmiałego głosu dobiegł ją niespodziewanie, aż podskoczyła. Tim był w kuchni, gotował wodę w czajniku i odwrócił się w jej stronę, gdy tylko pojawiła się u stóp schodów. Miał na twarzy ten swój zawadiacki, trochę bezczelny uśmieszek.

- Słucham? - zapytała głupio.

- Zapytałem co wolisz wypić do śniadania - rzucił łagodnie - Chyba nie masz zamiaru wyjść z pustym żołądkiem? Uważam, że śniadanie to absolutnie najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Warto go uzupełnić dobrą kawą albo herbatą. To jak?

Leta patrzyła na niego z tępym wyrazem twarzy. Bardzo ją zaskoczył. Szczerze mówiąc, myślała, że mężczyzna zdążył już wyjść do tej swojej nudnej pracy w nieruchomościach i nie będzie musiała go oglądać aż do wieczora.

Gdy opadnie kurz | Draco Malfoy (18+). WZNOWIONA PO ROKU!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz