18. Ona

46 4 2
                                    

Następnego dnia, Leta chciała rano wybadać sytuację, ale niestety Tim wyszedł z domu zanim się obudziła. Zastanawiała się również, co Maruder miał na myśli mówiąc, żeby mu nie ufała. Co takiego wie o nim ten skrzacik, że pofatygował się do domu pani Mayne aby ją ostrzec.

Postanowiła porozmawiać z Maruderem, gdy tylko będzie miała okazję. Liczyła, że stanie się to już dzisiaj, gdy będzie u Malfoya.

Zaplotła sobie dwa dobierane warkocze, ubrała czarną bluzę z kapturem i jeansy. Podobała się sobie. Skórę miała nadal opaloną letnim słońcem, na włosach złociste refleksy, które pięknie się przeplatały w warkoczach. Pociągnęła rzęsy tuszem i zeszła do kuchni zjeść śniadanie.

Zwykle nie jadała rano, ale dzisiaj czuła głód odkąd wstała. Zrobiła sobie jedną ze swoich ulubionych herbat ze zbioru pani Mayne - jaśminową. W kuchni rozpostarł się cudowny kwiatowy zapach, gdy tylko zalała herbatę wrzątkiem.

Wyciągnęła z szafki miseczkę z kompletu w róże, wrzuciła do niego dwa ciastka Weetabix, zalała zimnym mlekiem, wsypała garść orzechów i usiadła przy stole. Musiała chwilę odczekać, aby ciastka się rozpuściły. Podparła głowę ręką i dziubała leniwie śniadanie w misce, jakby to miało sprawić, że szybciej się namoczy. Jej głowę cały czas zaprzątały myśli o Malfoyu i o tym, co powiedział jej poprzedniego dnia, gdy wróciła z młyna.

Nie chciała mu opowiadać o tym, co zobaczyła i świadkiem jakiej sytuacji była. Chciała sobie poradzić z tym sama, bez niego, ale ten cholerny blondyn jest mistrzem w wyciąganiu informacji i manipulowaniu, oraz graniu na uczuciach. Ma w sobie coś, co Letę kompletnie onieśmiela i sprawia, że nie potrafi mu odmówić. Potrafi całkowicie przejąć kontrolę, zdominować, omotać i podporządkować sobie. Przebiegły jak wąż.

Jak tylko śniadanie było gotowe, szybko je zjadła i ruszyła do wyjścia. Dochodziła ósma.

Wyszła z domu i gdy tylko zamknęła za sobą drzwi, na teren posesji wjechał Tim swoim sportowym wozem.

- Cześć, Leta. Dopiero wychodzisz do psa? To znaczy, do pracy? Myślałem, że już cię nie ma w domu - był zdenerwowany, gdy wychodził z auta. Zetknął tylko na dziewczynę i przeczesał włosy palcami do tyłu.

- Tak - odparła rzeczowo - A ty już wróciłeś z pracy? Dziwnie wyglądasz - zauważyła.

- Dlaczego tak uważasz? Nic się nie dzieje. Wpadłem na chwilę, bo zapomniałem dokumentów - odpowiedział Tim.

- Rozumiem... - Leta spojrzała mu w oczy, ale chłopak szybko przerwał kontakt wzrokowy, aby po chwili zadać osobliwe pytanie.

- Nie wiesz gdzie ciocia trzyma klucze od piwnicy?

- Od piwnicy? - zaskoczyło ją to, że nagle pyta o takie rzeczy. Nigdy nie interesował się piwnicą pod domem.

- No tak... Yyy... Chciałem sprawdzić czy jest tam, yyy, zawór wody, bo chciałbym naprawić kran w kuchni. Ostatnio cieknie, nie zauważyłaś?

Patrzyła na niego podejrzliwie. Szczerze mówiąc, nie zwróciła uwagi aby coś ciekło, a przecież używała kranu w kuchni przed chwilą. Z drugiej strony, była tak zamyślona, że mogła po prostu tego nie zauważyć.

- Piwnica jest otwarta, Tim. Nikt jej nie zamyka, przecież wejście jest pod schodami... - odpowiedziała powoli, ciągle się przyglądając chłopakowi.

- Och... A widzisz... Nawet nie wiedziałem... To znaczy, nie sprawdziłem wcześniej czy jest zamknięte... Dzięki... - zaśmiał się nerwowo. Chyba widział że Leta przygląda mu się podejrzliwie - No cóż, nie będę cię zatrzymywał, pewnie się spieszysz... Wybacz, ale nie dam rady cię dzisiaj podrzucić do pracy, musisz sobie poradzić sama, słońce - rzucił, starając się aby zabrzmiało to luźno.

Gdy opadnie kurz | Draco Malfoy (18+). WZNOWIONA PO ROKU!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz