9. Spięcie

81 7 1
                                    

Miała tylko parę sekund, zanim Malfoy odzyska świadomość. Nie miała czasu do stracenia na zastanawianie się co robić. Odłożyła szybko różdżkę i podeszła do niego, wyprowadzając go z pokoju i łapiąc pod ramię. Mężczyzna już trzeźwiał, a ona była roztrzęsiona ale starała się nie dać po sobie tego poznać.

- C-co... - Draco złapał się za czoło i zmrużył oczy.

- Mówiłam ci, żebyś nie pił whisky - powiedziała nerwowo - Teraz muszę cię zbierać z korytarza jak zwłoki.

- Ale...

- Chodź już, musisz się położyć i przespać - rzuciła ostro, żeby brzmiało to wiarygodnie.

Zaprowadziła Malfoya do łóżka, a ten zasnął prawie natychmiast. Osunęła się na podłogę i zaczęła analizować to, co się właśnie stało. Chciała tylko otworzyć te cholerną szkatułkę...

Nie wiedziała jak duże spustoszenie wywołała w pamięci chłopaka, ale miała nadzieję, że nie zmodyfikuje to go do tego stopnia, że ktokolwiek nabierze podejrzeń. Przecież w tym ułamku sekundy, kiedy rzucała na niego Obliviate, chciała tylko, żeby zapomniał, że zobaczył ją, gdy próbowała czarować. Nic więcej.

Czuła się źle sama ze sobą. Bała się, że jej durny pomysł może mieć teraz katastrofalne skutki.

- Co może się stać? - mówiła zirytowana, przedrzeźniając samą siebie - Idiotka!

Z drugiej strony jednak cieszyła się i była pod wrażeniem, że udało jej się rzucić poprawnie bardzo wymagające zaklęcie. Teraz już miała pewność, że jej się nie wydawało. Wiedziała, że ma w sobie jakieś pokłady magii, które w jakiś sposób zaczynały się ujawniać. Bardzo chciała te nagle wybuchy jakoś ujarzmić, nauczyć je kontrolować i wykorzystywać. Nie chciała liczyć na kolejny fart. Miała nadzieję, że nie pozbawiła blondyna zdrowego rozsądku, i nie będzie potrzebował opieki uzdrowiciela, a już najgorszym scenariuszem byłoby postradanie zmysłów i dożywotni pobyt u Św. Mungo na oddziale zamkniętym.

Nie pozostało jej teraz nic, oprócz czekania aż Malfoy się obudzi, i będzie mogła sprawdzić co narobiła.

___

- Dlaczego tak mi się przyglądasz? - zapytał chłopak i podniósł kącik ust w delikatnym uśmiechu.

Leta natychmiast zaczęła błądzić wzrokiem.

- Ymmm... phh... Przyglądam? Nie, nie... tak tylko popatrzyłam... - zmieszała się.

Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak kretyńsko musi wyglądać, oglądając każdy najdrobniejszy ruch Malfoya i zadając mu co chwilę pytania z serii "a pamiętasz, jak...?".

Ku jej radości, wyglądało na to, że jej przypadkowo rzucone zaklęcie zadziałało perfekcyjnie tak, jak chciała. Draco pamiętał wszystko, oprócz tego, że Leta próbowała czarować i to w dodatku jego różdżką.

- Czemu się tak speszyłaś? Czyżbym cię onieśmielał? - powiedział aksamitnym, ściszonym głosem.

Leta przełknęła ślinę. Tak, onieśmielał ją od zawsze. Swoim stylem bycia, arystokratycznym sznytem, posturą i odrobiną arogancji, a do tego był po prostu bardzo przystojny. Która dziewczyna by nie była nim onieśmielona? Chyba tylko ślepa.

- Yyy... nie. No co ty, Draco... - odparła niezbyt przekonująco.

Zagryzł dolną wargę w uśmiechu i poszedł do niej, patrząc spod byka. Dotknął jej karku i stanął za nią, po czym rozmasował jej ramiona i nachylił się aby przesunąć ustami po delikatnej skórze szyi, aż do ucha, które przygryzł. Dziewczyna zamknęła oczy i odchyliła lekko głowę w bok.

Gdy opadnie kurz | Draco Malfoy (18+). WZNOWIONA PO ROKU!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz