Czujesz się tam samotna?

23.6K 1.4K 145
                                    

Poczułam dziwne zażenowanie, kiedy usłyszałam, że ktoś wchodzi do łazienki. Wprawdzie prysznic, z którego korzystałam, miał solidny zamek w drzwiach i nieprześwitujące drzwi, ale mimo wszystko sama świadomość czyjejś obecności powodowało u mnie poczucie dyskomfortu. Przecież ja tu byłam naga! Okej, wiedziałam, że w akademiku wspólny prysznic to norma, ale i tak starałam się wybierać pory, w których nikt już się nie kręci po łazienkach. Zwykle mi się udawało, ale dzisiaj, jak widać, miałam pecha. Kiedy bowiem usłyszałam szum płynącej wody, upewniłam się, że ten ktoś szybko stąd nie wyjdzie.

Chcąc nie chcąc, zajęłam się sobą. Również odkręciłam wodę i próbując zapomnieć, że nie jestem tu sama, zaczęłam swój prysznicowy rytuał. Poczynając oczywiście od umycia twarzy. Która zapiekła, kiedy tylko przejechałam po niej dłońmi.

No tak, pierścionek.

Z westchnieniem zakręciłam wodę, chcąc schować swoją biżuterię w kosmetyczce za zasłoną. Niestety, tygrysek na moim palcu w ogóle nie chciał współpracować. Siłowałam się z nim dobrych kilka sekund. A kiedy udało mi się go ściągnąć, wyślizgnął mi się z palców i poleciał na podłogę. Z przerażeniem obserwowałam jak toczy się w kierunku przestrzeni pod ścianką, po chwili definitywnie znikając w drugiej kabinie. Oczywiście tej zajętej.

No cudownie!

Zrezygnowana, spojrzałam w górę, karcąc spojrzeniem każdą złośliwość losu, która mi to sprawiła. Nie doczekałam się ani przeprosin, ani szyderczego śmiechu. Nadal jedynym dźwiękiem jaki słyszałam, był szum wody z kabiny obok. Czyli ktoś, ktokolwiek tam był, nic nie zauważył.

Szczerze mówiąc, troszeczkę mnie to zirytowało. Lubiłam ten pierścionek, zresztą wydałam na niego całkiem solidne pieniądze i wcale a wcale nie chciałam go tracić przez taką głupotę. Miałam nadzieję, że nie wpadł jeszcze do spływu, ani niczego takiego, więc póki sprawa była świeża, postanowiłam odzyskać moją zgubę.

– Hej!

Podniosłam głos, próbując jednocześnie nie zbudzić całego piętra i zwrócić uwagę nieznajomego obok. Niestety, nie otrzymałam żadnej reakcji. Ale co się dziwić biednemu człowiekowi. Pewnie pomyślał, że napastuje go jakaś wariatka. Z miejsca poczułam się głupio, ale skoro już zaczęłam, postanowiłam to skończyć. Na wszelki wypadek zapukałam ostrożnie w ścianę, która nas dzieliła. To spowodowało, że szum wody nagle ustał. Czyli usłyszał.

– Do mnie mówisz?

W łazience rozbrzmiał niski, chrapliwy głos. Czyli facet, super. Sytuacja robiła się coraz bardziej niezręczna.

– Taak – westchnęłam, czując jak zażenowanie spływa mi na policzki. Mimowolnie zaplątałam ręce i nogi, zakrywając swoje strategiczne miejsca, jakby to miało mi w czymkolwiek pomóc. Dobrze, ze nikt mnie teraz nie widział.

– To trochę dziwne – chłopak odezwał się poważnie, zanim zdążyłam naświetlić mu mój problem. – Ja jestem nagi, ty pewnie też, dzieli nas jedynie ścianka... Czujesz się tam samotna?

– To nawet nie było zabawne – rzuciłam z pretensją. Kretyn robił sobie ze mnie żarty! Stwierdziłam, że skoro to taki wesołek, czym prędzej muszę mu wyjaśnić o co mi chodzi, zanim zasypie mnie kolejnymi durnymi tekstami. – Pierścionek wpadł mi na twoją stronę, możesz mi go oddać? – spytałam niepewnie. Odpowiedziało mi tylko dziwne szuranie.

– Ale ja tu nic nie widzę – usłyszałam po chwili. Czyli mój pierścionek przepadł w rurach. Zanim jednak zdążyłam podziękować chłopakowi za pomoc i zacząć w spokoju palić się ze wstydu, sąsiad odezwał się ponownie. – Dobra, jest. Tygrys, jak drapieżnie – zaśmiał się melodyjnie, co echem rozniosło się po łazience. – Serio chce ci się to nosić? To ciężkie jest.

– Po prostu mi go oddaj, co? – Westchnęłam niecierpliwie, przestępując z nogi na nogę. – Nie będę z tobą dyskutować pod prysznicem.

– To ty do mnie zagadałaś – żachnął się.

– I już żałuję.

– To nie są słowa, które powinno się mówić do człowieka, który ci pomaga.

– No Boże, no... – Jęknęłam, przewracając oczami. No czy on mógłby przestać się zgrywać? To wszystko i tak było zbyt niezręczne.

– Wystarczy Harry – zaśmiał się, a nad ścianką dzielącą nasze prysznice pojawiła się jego dłoń. Na szczęście z moim pierścionkiem, po który natychmiast sięgnęłam. Przy okazji zauważyłam, że obok palca wskazującego miał malutki tatuaż w kształcie krzyżyka.

– Dziękuję, Harry – rzuciłam, parodiując jego ton, którym wypowiedział swoje imię. Usłyszałam cichy chichot z jego strony.

– Polecam się na przyszłość.

– Co to to nie – natychmiast pokręciłam głową. Do szczęścia brakowało mi tylko durnych dyskusji pod prysznicem z jakimś obcym facetem.

Tygrysku? || HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz