Jesteś walnięty.

15.7K 1.2K 80
                                    

Miałam dzisiaj wyjątkowo dobry humor. Nie widziałam do końca, czy przyczyniły się do tego moje piąteczki z kolosów, czy może bardziej kawa, na którą wyciągnął mnie kolega z roku, ale dosłownie miałam ochotę tańczyć ze szczęścia. Tak więc kiedy znalazłam się pod prysznicem, myjąc włosy, podrygiwałam sobie do rytmu, rozbrzmiewającego w mojej głowie. Bo może i byłam rozbawiona, ale nie na tyle, by drzeć się na cały akademik i straszyć ludzi.

Mój humor spowodował nawet, że nie zareagowałam zażenowaniem, gdy ktoś trzasnął drzwiami od łazienki i zajął kabinę obok. Szczerze mówiąc, miałam gdzieś osobę znajdującą się obok, bowiem głowę akurat miałam zajętą przyjemniejszymi myślami. Niestety, tylko do momentu kiedy usłyszałam znajomy, ochrypnięty głos.

– Hej, tygrysku.

Ręce mi opadły. Na serio?! ON?!

– No czy ty mnie śledzisz?! – Pisnęłam donośnie.

– Uznałem, że jeśli pierwszego razy byłaś o tej porze pod prysznicem, to i tym razem mi się poszczęści. - Harry, o ile dobrze zapamiętałam, zaśmiał się melodyjnie. Zabrzmiało tak, że... cholera, moje usta mimowolnie wykrzywiły się w coś na kształt uśmiechu. Niestety, ten stalker miał bardzo zaraźliwy śmiech. Żeby jednak nie przyznawać się do tej małej chwili słabości, westchnęłam teatralnie.

– Jesteś walnięty – rzuciłam donośnie, próbując przekrzyczeć strumienie wody, szeleszczące z mojej i jego kabiny. On ewidentnie nie miał problemu kąpania się w towarzystwie.

– Ty do mnie zagadałaś – prychnął, chociaż w jego głosie nadal można było dosłyszeć nutkę rozbawienia. A może to był tylko mój dobry humor.

– Chciałam tylko swój pierścionek – żachnęłam się. No bo czy to była moja wina, że spadł na jego stronę?

– A ja chcę tylko pogadać – stwierdził, dziwnie niewinnym tonem. Przez moment miałam wrażenie, że na chęciach poprzestał, bo jedyne co słyszałam to szum wody. Poczułam się nawet dziwnie, że jak ten ostatni debil stoję bezczynnie pod lejącą się wodą, więc czym prędzej sięgnęłam po szampon i zajęłam się swoimi włosami. Nie minęła jednak nawet minuta, kiedy ochrypły głos odezwał się znowu.

– Jak masz na imię, tygrysku?

Westchnęłam, mimo wszystko rozbawiona jego wesołym tonem. W zasadzie nigdy nie miałam okazji spotkać tak namolnego człowieka. I szczerze nie wiedziałam co z tą znajomością zrobić.

– Przestań do mnie mówić, zboczeńcu – mruknęłam nieprzyjemnie, mimo wszystko lekko oburzona tą jego natarczywością. Mój humor był jednak zbyt dobry, żeby nawet tak niezręczna sytuacja mogła go zniwelować.

– Nie jestem zboczeńcem – usłyszałam kąśliwy ton. Oczywiście z nutą żartobliwości.

– Nie, wcale!

– Czy ja cię podglądam? – Rzucił, tym razem wyjątkowo poważnie. Mimowolnie spojrzałam na przerwy obok ścianki, która nas dzieliła, ale niczego podejrzanego nie zauważyłam.

– Tylko byś spróbował! – Oburzyłam się, w zasadzie wyłącznie dla zasady.

– No właśnie. Ja tylko umilam sobie prysznic pogawędką z dziewczyną, która zaczepia nagich nieznajomych. Więc?

Jego pytanie zawisło w powietrzu na dobrych kilka sekund, podczas których zastanawiałam się co zrobić. Mogłam mu kazać spadać. W sumie takiemu bezczelowi jak on nawet się należało. Przecież nie każdy jest na tyle szalony, żeby rozmawiać z nieznajomym pod prysznicem. Z drugiej jednak strony naprawdę miałam dzisiaj dobry humor i...

– Lizzy – rzuciłam donośnie, niespodziewanie nawet dla siebie. Co troszeczkę stłumił szum lecącej wody.

– Hm? – Sąsiad mruknął niewyraźnie. Uznałam, że to wyrażało fakt, że przez szum wody nie dosłyszał co mówię. Już za pierwszym razem było mi głupio, więc teraz wzięłam głęboki wdech dla odwagi.

– Mam na imię Lizzy.

– No proszę, nasza znajomość wskoczyła na nowy tor – usłyszałam rozbawiony głos Harry'ego. Zaśmiałam się cichutko, kręcąc przy tym głową. Mój dobry humor poważnie wpłynął na moje szaleństwo, bo coś mi się wydawało, że właśnie przestał mi aż tak przeszkadzać.

Tygrysku? || HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz