Możesz podbijać.

13.3K 1.1K 117
                                    

– Coś nie jesteś dzisiaj rozmowna.

Westchnęłam ciężko, bo to były pierwsze słowa od dobrych dziesięciu minut, wypełnionych jego nieustannym biadoleniem, których sens faktycznie do mnie dotarł. Swoją drogą, nie był chyba zbyt kumaty, skoro zorientował się dopiero po tak długim czasie.

– Każdy ma gorsze dni – wzruszyłam ramionami, zupełnie automatycznie wykonując wszystkie czynności związane z myciem włosów. Nie miałam siły do niczego więcej. Przed chwilą skończyłam oglądać Marley i ja, więc aktualnie byłam zmęczona płaczem i natłokiem emocji.

– Chcesz o tym pogadać?

– Nie – rzuciłam krótko, licząc na to, że się odczepi. Nie, że zamilknie, aż tak naiwna nie byłam. Po prostu miałam nadzieję, że znowu zacznie biadolić o czymś tam dla niego ważnym i zostawi te przesłuchania w spokoju. Bo szczerze, nie miałam zamiaru mu się przyznawać do tego, że właśnie przepłakałam pół filmu. Miałam w końcu 21 lat, teoretycznie byłam już za stara na takie rzeczy.

– Oj weź, teraz mnie zżera ciekawość – stwierdził bezczelnie. Moją odpowiedzią było tylko głębokie westchnięcie. – Nie ignoruj mnie, tygrysku. Chcesz, żebym się do ciebie wybrał? Okej, sama chciałaś, zaczynam śpiewać.

– Tylko nie to... – jęknęłam. Wystarczyło, że głowa bolała mnie od płaczu.

– Więc mów.

W łazience zapanowała głęboka cisza. Cisza, która po kilku prysznicach z Harrym u boku, wydała mi się zdecydowanie zbyt przytłaczająca. Owszem, wkurzał mnie swoim gadaniem, ale jednocześnie zabijał nudę przy tak przyziemnym zajęciu jak kąpiel. Mogłam się wzbraniać rękami i nogami, ale musiałam przyznać, że już mnie niestety do siebie przyzwyczaił. I naprawdę czułam, że nie mogę nie odpowiedzieć.

– Pies zginął w filmie – westchnęłam głęboko, próbując nie rozpamiętywać za bardzo tych najsmutniejszych momentów.

– Co za okrucieństwo! – Harry pisnął nadnaturalnie wysokim głosem. No wiedziałam, no! – No jak tak można!

– Skończyłeś się ze mnie nabijać? – Mruknęłam nieprzyjemnie. Gdybym mogła, pewnie zabiłabym go spojrzeniem, ale z racji tego, że był nagi, wolałam się nie wychylać.

– Nie nabijam się, no co ty – stwierdził, co zabrzmiało naprawdę... pocieszająco? – Nie płacz już. Przesyłam ci całą dobrą energię – dodał jeszcze tonem, który spowodował, że kąciki moich ust mimowolnie się uniosły. On był zdecydowanie zbyt pozytywny. – Przytuliłbym cię jeszcze, ale sama rozumiesz. Z nagą kobietą samo przytulanie to grzech! – Rzucił jeszcze, wywołując u mnie idiotyczne prychnięcie. Bo przecież to wcale nie było zabawne.

– Ja współczuję twojej dziewczynie, jeśli każde pocieszanie załatwiasz aluzjami o seksie – oburzyłam się dla zasady.

– Po pierwsze, rozbawiłem cię, więc cel osiągnięty, a po drugie... Bardzo sprytne badanie czy jestem singlem – zaśmiał się melodyjnie. Bezczelny!

– Ja przecież nic...!

– Spokojna głowa, nie mam nikogo – wpadł mi w słowo. – Możesz podbijać.

– Możesz zapomnieć – prychnęłam, parodiując jego ton. Na pewno nie miałam zamiaru nic w tej kwestii robić.

Tygrysku? || HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz