Alessandro
Przyjęcie jak i cały dom Bianchiego jest oczywiście cholernie wystawny jak zawsze, bo słowo bogactwo po prostu opisuje tego człowieka. Bije od niego aura oczarowania i sympatii, ale właśnie taki jest ten człowiek choć dużo ludzi myśli, że jest na odwrót, a to tylko rola, którą odgrywa żeby pokazać się z jak najlepszej strony.
Pojawiliśmy się trochę później niż wszyscy co zawdzięczam mojej kochanej Prerie, bo jak zawsze musi się opóźnić z przygotowaniami, lecz wygląda naprawdę cudownie. Ma na sobie czarną prostą sukienkę do samych kostek ze sporym wycięciem na plecach natomiast przód jest cały zabudowany.
Już z oddali widzę Bianchiego, który tylko czeka żeby zobaczyć mnie z moją kobietą. Podchodząc bliżej uśmiech nie opuszcza jego twarzy zapewne z powodu tego przyjęcia, które uwielbia organizować, bo nie jest to pierwsze takie na, które przyszedłem.
- Witaj mój drogi - oznajmił przytulając mnie, a po chwili się od siebie oderwaliśmy - To jest twoja kobieta? - zapytał zadowolony oglądając ją od stóp od głów, lecz w żaden ohydny sposób, a raczej z podziwem.
- Tak to Prerie, a to Pan Bianchi - dziewczyna podała rękę mężczyźnie, aby się przywitać.
- I jak Ci na stołku prezesa? - zapytał skupiając teraz całą uwagę na mnie.
Chciałbym żeby to przesłuchanie się już zakończyło, bo po jakiejś godzinie chce się stąd zmyć, aby w końcu odpocząć po tej podróży i obmyślić plan jak złapać tego śmiecia, a następnie dowiedzieć się po co to wszystko robi.
- Dużo pracy, ale wierze, że z czasem się to zmieni - czuję, że on teraz też przypomina sobie swoje początki z tą karierą.
- Rozumiem Cię doskonale i dziękuje za zostawienie Nastii na swoim stanowisku - oj nie masz za co dziękować to ja powinienem chyba podziękować tobie.
- Nie ma sprawy, jest świetna w tym co robi - uśmiechnął się na moje słowa i zgodził się ze mną.
- Jeszcze porozmawiamy, ale teraz muszę iść ogłosić mojego syna - pokiwałem głową, a mężczyzna odszedł zostawiając mnie samego z Prerie.
Widzę jak jest tym wszystkim zafascynowana, bo pierwszy raz jest na takim przyjęciu. Pochodzi ona raczej z biednej rodziny i kiedy zacząłem ją wdrażać w moje życie, zabierać do drogich restauracji i pokazywać jak mieszkam to ona i tak się nie zmieniła i została taka sama jak na samym początku.
- Patrz jaka piękna - wyszeptała do mojego ucha brunetka pokazując głową na kobietę, która właśnie weszła do środka razem z małym dzieckiem.
To prawda wygląda olśniewająco w długiej złotej sukni z wyciętymi plecami która idealnie podbija jej blond włosy. Larissa wygląda również świetnie w bardzo pasującej sukience do mamy. Ich podobieństwo jest cholernie uderzające, ale przykre by było gdyby nie otrzymała urody po niej.
Idzie pewna siebie, a każda kobieta w koło zaczyna o niej mówić, lecz ona to doskonale wie i to ją jeszcze bardziej napędza do tego żeby lśnić. Idzie w stronę sceny, aby zapewne posłuchać przemówienia Bianchiego, które właśnie się zaczyna.
- Witam tutaj bardzo serdecznie wszystkich zgromadzonych - zaczął trzymając dość mocno mikrofon co może oznaczać, że się stresuje - Jestem dzisiaj tutaj dla mojego syna który chce zrobić bardzo ważny krok i jestem z niego dumny, że z dnia na dzień chce się stawać coraz lepszym człowiekiem, zapraszam Cię tutaj synu jak i Ciebie Nastio - pokazał na dziewczynę, a ta zrobiła ogromne oczy.
CZYTASZ
Szepcze krzycząc
RomanceOgnisty pociąg, władczość oraz niedostępność jest tym co łączy te dwie osoby, lecz czy będą oni mogli schować swoje ego do kieszeni, aby porozmawiać jak normalni ludzi, którzy w co drugim zdaniu nie będą używać sarkazmu oraz pokazywać swojej władczo...