Rozdział dziesiąty, właśnie tak! Napisany razem z vamantra, zapraszam, enjoy!
---
Ostatnie dwa tygodnie minęły zbyt szybko, by móc dokładnie wszystko ująć w raporcie dla Andrewsa, ale Gregory nie zapomniał, by pozostawać z nim w ciągłym kontakcie. Nadal pamiętał o swojej misji, choć być może, ale tylko może, niekiedy robił pewne rzeczy dla własnej przyjemności i satysfakcji
Dbał o to, by utrzymywać ciągły kontakt z Hankiem Overem. Od czasu porwania zaczął sobie szczególnie cenić jego wsparcie, informował go więc o każdym planowanym spotkaniu z Knucklesem bądź kimś z nim powiązanym. Starał się powiadamiać go o swojej lokalizacji i przypuszczalnym czasie przebywania tam, a w trakcie prowadzenia obserwacji o wyższym poziomie ryzyka, jak na przykład - podczas wizyt na Paleto, Hank obserwował go z oddali. Jeśli przez trzydzieści minut nie otrzymał smsa z wiadomością, że wszystko gra, miał interweniować.
Kapitan w wolnym czasie, którego nagle miał tak wiele, przygotowywał i starannie opisywał zebrany materiał dowodowy, dodając do raportów zdjęcia, kopie dokumentów wykradzionych Knucklesowi i bardzo szczegółowe daty czy godziny. A jednak, jakkolwiek by się na ten moment nie starał, nie był w stanie niczego mu udowodnić. Wiedział już o handlowaniu narkotykami na szeroką skalę, ale jego słowa nic nie znaczyły i nie mógł użyć ich przeciwko niemu. Nawet nie wspomniał zastępcy szefa policji o małym wyznaniu, jakie wymsknęło się Erwinowi tamtego dnia, bo brzmiało jak wyssane z palca. Z kolei, w kwestii handlu ludźmi, wraz z Alexem Andrewsem zauważyli jedynie, że raporty zaczęły tworzyć niemożliwe do obalenia alibi. Zawsze, gdy DTU odkrywało kolejną związaną z tym poszlakę, dowiadywało się o transakcjach czy nawet na własne oczy je widziało, Erwin był wraz z Gregorym, zdecydowanie zbyt blisko, by móc niepostrzeżenie zniknąć na chociaż chwilę. Siwowłosy dziwił się dalej, że nie biorą jeszcze wspólnie prysznica.
Ich relacja zaczęła się zmieniać i rozwijać w kierunku, którego obaj nie spodziewali się obrać, zagadując do siebie na Carzone zaledwie kilkanaście dni wcześniej. Obaj myśleli wówczas najwyżej o wspólnym spędzeniu nocy, wyciągnięciu z drugiego tego, co akurat jest im potrzebne i pospiesznym oddaleniu się. Obaj oczekiwali, że temu drugiemu nie zależy na niczym innym niż szybkie auto, pieniądze i używki. Teraz łapali się za głowy, gdy zauważali kontrast pomiędzy wyobrażeniami a rzeczywistością. Rozmowy o dziwkach w jacuzzi były śmieszne, a sama kąpiel pozostawiła miłe wspomnienia, ale koniec końców okazało się, że złotooki zdecydowanie więcej czasu woli spędzać przeglądając TikToka i Instagrama, by potem zasypywać telefon Gregorego powiadomieniami o kolejnym dennym memie czy screenie z niskich lotów DIY.
Tak właśnie szatyn znalazł się w kuchni Erwina, wprowadzając do niej nieco więcej życia, a na pewno bardzo wiele bałaganu. Niemniej, nie uważał, że natychmiastowa konieczność odkurzania podłogi z mąki i wiórków kokosowych była jego winą. Złotooki mógł go nie łaskotać, a być może zdołałby utrzymać paczki w dłoniach. Po drobnej kłótni i kilkunastominutowych negocjacjach doszli do kompromisu - Erwin miał posprzątać. Mały uśmieszek wkradał się na usta szatyna, gdy obserwował kątem oka zmarszczony w złości nos drugiego mężczyzny, ucierając przy tym masło z cukrem. Będzie musiał jeszcze ubić białka, a to może okazać się nieco kłopotliwe bez pomocy miksera. Nadal zadziwiało go, że tak obszerna i pięknie prezentująca się kuchnia wyposażona jest zaledwie w nieużywany ekspres do kawy, stary czajnik, dwa garnki, małą patelnię i nieco zniszczony balon do wina.
- Jeszcze pod szafką jest trochę, musisz się bardziej schylić. - Rzucił uszczypliwie, oglądając się przez ramię.
- Pierdol się. - Usłyszał w odpowiedzi, gdy siwowłosy schylił się, by posprzątać pozostałości wiórków. - Nienawidzę gotowania, nienawidzę pieczenia, dlaczego dałem się namówić?
![](https://img.wattpad.com/cover/302088564-288-k180517.jpg)
CZYTASZ
Fée Verte || Morwin
FanfictionW świecie, który jest grą jeden na wszystkich, ciężko jest dotrzeć do mety i zdobyć swoją nagrodę. Rozgrywka ta nie zawsze okazuje się być czystą zabawą. Jak przetrwać, gdy przycisk „exit" nie istnieje? Można zdobyć sojusznika, ale tylko Panie przęd...