7.Komplementy

234 17 2
                                    

Pov Borys:

- Jesteś może głodny? - Zapytałem, nadal wtulając się w jego kruche ciałko.

- Nie bardzo - Odpowiedział. Po chwili odsunął się ode mnie. Wziął do ręki swój telefon i coś na nim przeglądał. Ja w tym samym czasie podziwiałem piękno chłopaka.

- Na co się gapisz? - Syknął patrząc mi w oczy.

- Na ciebie, jesteś śliczny - Uśmiechnąłem się a na twarzy Kamila pojawiły się rumieńce.

- Słodziak - Wypadło mi z ust. Przegryzłem dolną wargę. Patrzyłem na zakłopotanie Kamila, cały czas wyginał swoje palce w różne strony. Położyłem na jego dłoniach swoją dłoń, chciałem go jakoś uspokoić, chciałem odwrócić jego uwagę, nie musiał się stresować prze de mną. Ale szybko odepchnął moje dłonie. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Siedzieliśmy tak jeszcze w ciszy. Zastanawiałem się czy go ponownie przytulić czy czegoś tego typu ale nie chciałem żeby Kamil miał mi to za złe. Widział moje zamiary a ja sam się zakłopotałem.

- Borys.... To nie tak że nie lubię twojego dotyku - Westchnął - Ale nikomu nigdy nie pozwalałem się dotknąć, jestem nieprzyzwyczajony. Daj mi trochę więcej czasu dobrze? - Wymamrotał.

- Rozumiem, a co z komplementami?- Uśmiechnąłem się zerkając na niego.

- Sam nie wiem, to miłe jest je słyszeć ale to tylko puste słowa - Zerknął na mnie, jego twarz posmutniała.

- Nie komplementuje byle kogo. Jestem szczery co do ciebie. Więc jeśli mówię że jesteś piękny to tak jest - Mruknąłem. Chłopak zacisnął wargi w mocnej linii,  a na jego policzkach ukazały się rumieńce.

- Przestań - Jęknął chowając twarz w dłoniach.

- Jesteś uroczy jak się wstydzisz. - Powiedziałem.

- Ucisz się - Zapiszczał a ja się zaśmiałem. Wziął poduszkę obok i walnął mi w twarz. Rozbawiło mnie to.

- Nie śmiej się - Burknął.

- Nie mogę jesteś taki słodki - Cały czas się śmiałem, nie mogłem z min Kamila jakie odwalał w tej chwili.

- Nie odezwę się do ciebie więcej - Skrzyżował ręce udając obrażonego. Rzuciłem w niego poduszkę, spojrzeliśmy sobie na twarze i zaczęliśmy się chichotać. Zrobiliśmy bójkę na poduszki. Szło fajnie aż do momentu kiedy nie spadliśmy z łóżka na twardą powierzchnię podłogi. Kamil miał lepszy upadek bo upadł na moje ciało. Widziałem jego rumieńce kiedy leżał na mojej klatce piersiowej.

- Przepraszam - Stęknął schodząc ze mnie.

- Nie masz za co - Uśmiechnąłem się. Ja również wstałem z podłogi i usiadłem na krawędzi łóżka. Poklepałem miejsce obok by Kamil se usisdl. Trochę się wahał ale koniec końców usiadł koło mnie po turecku a dłonie schował do kieszeni. Wyjął z kieszeni telefon i zaczął coś na nim przeglądać, wyrwałem mu go z dłoni.

- Co robisz? - Warknął. Był jeszcze słodszy jak się denerwował. Skakał obok mnie próbując zabrać mi telefon ale byłem od niego wyższy więc bidulek nie dosięgał.

- Spokojnie - Burknąłem bo widziałem że chłopak jest już zmęczony skakaniem wokół mnie.

Zapisałem swój numer w kontaktach a na dodatek zrobiłem szybko zdjęcie nam obu i oddałem mu jego własność.

- Nie lubię zdjęć - Sapnął.

- No to polubisz - Uśmiechnąłem się chytro do niego.

- Zapisałem ci swój numer, napisz jak będziesz mógł. - Wymamrotałem.

- Chcesz zostać na noc?  - Zapytałem chłopaka. Spojrzał na mnie jakby nad tym myślał.

- Za wcześnie na to, innym razem, muszę wrócić do siebie - Wysilił się na uśmiech. Wiedziałem że odmówi to na co ja liczyłem. Głupek i jeszcze raz głupek że mnie. - Palnąłem se mentalnego liścia w głowę.

- Odwiozę cię chociaż - Zaproponowałem.

- Nie musisz się kłopotać mam autobus - Miauknął.

-  Chce spędzić jeszcze więcej czasu z tobą, pozwól mi odwieźć cię do domu żebym potem się nie martwił że coś ci się stało. - Westchnąłem. Na początku się wahał ale się zgodził. Jeśli będę pomalutku, małymi kroczkami się do niego zbliżać to polubi mnie bardziej? Zyska większe zaufanie?. 

Odwiozłem go pod jego dom, wysiadł z samochodu i poszedł do swoich drzwi domu. Odwrócił się do tyłu i na mnie spojrzał. Przyszedł do mnie i powiedział żebym wyszedł z samochodu. Troszeczkę mnie to zdziwiło ale po chwili mnie przytulił, odwzajemniłem uścisk.

- Dziękuję - Jęknął i udał się do swojego domu, pomachałem mu jeszcze na pożegnanie.

Wsiadłem do samochodu i odjechałem.

Rozdział napisany w dniu: 27.03.2022

ᶜʰᵃˡˡᵉⁿᵍᵉ ⁽ʸᵃᵒⁱ/ᴮᵒʸˣᵇᵒʸ⁾Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz