4. Bluza

226 16 2
                                    

Pov Borys:

(....)
Położyłem go na swoim łóżku, poszedłem po miskę i ręcznik, ukląkłem przy nim. Zimnym, mokrym ręcznikiem przetarłem mu czoło. Postanowiłem zdjąć mu bluzę żeby miał wygodniej. Kiedy zdejmowałem jego bluzę zahaczyłem też o jego t-shirt. Ujrzałem jego klatkę piersiową. Trochę się zmartwiłem tym że wystają mu kości. Miałem ochotę dotknąć jego ciałka ale stwierdziłem że to będzie nie grzeczne i nie chciałbym żeby miał mi to za złe. Ciało miał piękne, zostałem właśnie fanem jego ciała. Poszedłem do kuchni zrobić mu coś do jedzenia. Niestety nie umiałem za bardzo gotować ale coś tam zrobić umiałem.

Stwierdziłem że zrobię jajecznicę, proste ale jakie smaczne. Na dodatek przypiekłem chlebek który zrobił się chrupiący.
Położyłem jedzenie na tacy i poszedłem do odludka. Położyłem jedzenie na komodzie. Potrząsnąłem nim lekko żeby się obudził i wziął leki. Odtworzył oczy i coś wymamrotał. Na swój sposób było to nawet słodkie. Przetarł dłońmi ręce. Spojrzał na mnie a potem na siebie.
- Gdzie moja bluza?! Co ja tu robię?! - Wrzasnął. Zdziwiłem się jego tonem. Czemu krzyczał przecież nie dotknąłem go ani nic.

- Tam, na krześle - Wskazałem mu palcem.
- Kto ci kazał ją ze mnie zdjąć - Krzyknął, widziałem że tłumi w sobie płacz. Gdybym wiedział że tak to go zrani nie zdjął bym tej cholernej bluzy.
- To tylko bluza - Odparłem delikatnie.
- Widziałeś moje ciało? Prawda? - Spojrzał na mnie. Zdziwiłem się jego pytaniem ale stwierdziłem że nie będę kłamać.
- Tak, ale nie dotknąłem cię jeśli oto ci chodzi. - Odrazu odparłem.
- Mam ohydne ciało, dobrze że go nie dotknąłeś. - Jęknął, miał spuszczoną głowę.

- Co ty za bzdury wygadujesz? Nie masz ohydnego ciała. Właśnie masz przepiękne. Wszyscy by ci takiego pozazdrościli. - Odpowiedziałem z godnie z prawdą.
- Nie musisz kłamać by podnieść mnie na duchu. - Syknął.
Podniosłem jego pod brudek aby spojrzał mi w oczy.
- Nie kłamię, naprawdę mówię. Dla mnie jest cudne - Szepnąłem, mogłem zauważyć jego delikatne rumieńce.
- Co tu robię? - Zmienił temat, odsuwając się ode mnie.

- Zemdlałeś więc stwierdziłem że wezmę cię do siebie.
- Dziękuję za wszystko, muszę już iść - Zaczął podnosić się z łóżka.
- Nie! Znaczy zaczekaj, możesz tu zostać aż wyzdrowiejesz - Powiedziałem nerwowo. Chciałem się z nim zaprzyjaźnić i tu nie chodziło już o te wyzwanie Roberta naprawdę chciałem zostać jego przyjacielem.
- Wolę jednak iść do domu, przepraszam - Wyszeptał.
- Proszę, zostań - Zapiszczałem. Patrzył na mnie, wydawało mi się że kłócił się sam ze sobą.
- W porządku - Odparł. Wydałem z siebie szczęśliwy jęk.
Usiadł z powrotem na łóżku, a ja mu podałem jego jedzenie.
- Zrobiłem ci jedzonko - Uśmiechnąłem się. Na początku nie chciał nawet spróbować ale w końcu się zmusił i zjadł ze smakiem. Widziałem jak wcinał, musiało mu posmakować.

- Dziękuję - Powiedział po zjedzeniu posiłku. Zaproponowałem mu że obejrzymy film. Usiedliśmy w salonie na kanapie, ja na środku a on na końcu kanapy. Włączyłem jakiś film który nie wydawał się być ciekawy ale odludka wciągnęło. Po chwili namysłu postanowiłem zapytać go o imię bo głupio mi że nie znam nawet jego imienia.
- Emmm... Jak masz na imię? - Zapytałem delikatnie.
- Kamil? - Spytał zamiast odpowiedzieć.
- Tak,wiem - Wyszedłem gładko z sytuacji.

(.....)

Odtworzyłem niechętnie oczy, spojrzałem za siebie ale Kamila nie było na miejscu. Przetarłem dłońmi oczy. Na stole ujrzałem różową przylepną karteczkę. Sięgnąłem po nią. Napisane na niej było "Usnąłeś więc stwierdziłem że nie będę cię budzić, dziękuje za wszystko i przepraszam. - Kamil"

Rozdział napisany : 21.02.2022

ᶜʰᵃˡˡᵉⁿᵍᵉ ⁽ʸᵃᵒⁱ/ᴮᵒʸˣᵇᵒʸ⁾Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz