Część 4

37 6 0
                                    


Michael chwilę mocował się z zamkiem, ale udało im się dostać do środka. Szli teraz długim korytarzem raz po raz mijając drzwi z różnymi numerami. Zatrzymali się teraz przed pokojem z napisem ,,Rejestracja''.

- Powiesz mi co tu robimy? - zapytała zniecierpliwiona.

- Ten budynek to nasze archiwum. Trzymamy tutaj wszystkie dokumenty związane z różnymi czarownikami i demonikami. Ten pokój to rejestracja, kiedy rodzi się czarownik spisujemy wszystkie dokumenty i umieszczamy je tutaj. No wiesz, żeby w przyszłości móc go znaleźć i pomóc w nauce.

- A dlaczego jesteśmy tu w środku nocy? I dlaczego mam wrażenie, że się włamaliśmy? - powiedziała drwiąco.

- Nie chcę mówić o tobie zarządowi - powiedział z zaciśniętymi ustami - zabraliby cię na przesłuchanie i potraktowali jak szpiega. Zarząd stróży jest bardzo nieufny wobec takich sytuacji. Po tym jak zabraliśmy cię do domu, Katy sprawdziła rejestr czarowników, ale muszę sprawdzić czy czegoś nie przegapiła. 

Weszli do pokoju, który o dziwo był otwarty. Michael od razu otworzył szufladę z literą ,,B'', ale nie znalazł nazwiska Blaitt. Dla pewności sprawdził jeszcze drugą szufladę, ale imię Jasmine nie widniało w rejestrze. Popatrzył na nią zrezygnowany.

- Miałem nadzieję, że to jednak pomyłka zarządu, jakaś literówka albo po prostu błąd.

- Więc teraz ty też będziesz uważał mnie za szpiega? 

- O czym ty mówisz? - uniósł głos - przecież wiesz, że ci wierzę.

- Dobrze, dobrze wolałam się upewnić - zapewniła szybko - i co teraz?

- Mam jeszcze jeden pomysł, chodź za mną.

Wyszli z pokoju i szli dalej do końca korytarza po czym skręcili w prawo. Jasmine minęła windę ale Michael poszedł w stronę schodów.

-Nie działa od tygodnia - rzucił i zaczął wchodzić po stopniach.

Jasmine musiała się pospieszyć, żeby dotrzymać mu kroku. Kiedy weszli na trzecie piętro miała już zadyszkę, ale Michael nie wyglądał na zmęczonego. Nie zatrzymał się, szedł dalej do końca korytarza po czym wszedł do ostatnich drzwi po lewej stronie. Jej oczom ukazał się ogromny pokój wypełniony regałami sięgającymi aż po sam sufit. 

- Myślę, że będzie szybciej jeśli poszukamy osobno. 

- A czego szukamy? - zapytała zaciekawiona.

- Dokumentów u pożarze w którym zginęły dwie osoby. Wszystko tu jest poukładane chronologicznie i alfabetycznie, nie będziesz miała problemu żeby coś znaleźć. Ja zacznę od lewej strony a ty poszukaj w tragicznych wypadkach - wskazał na regał po prawej stronie - przy każdym regale są drabiny.

Jasmine podeszła do wskazanego regału i rzuciła na niego okiem. Były tu tysiące dokumentów, artykułów i wycinków z gazet, każdy dokładnie opisany. Sprawdzenie regału zajęło jej sporo czasu, ale nie znalazła nic na ten temat. Serce zabiło jej mocniej, kiedy znalazła dokument o małżeństwie czarowników, którzy spłonęli razem ze swoją posiadłością. Jej entuzjazm opadł kiedy zobaczyła datę, to było dwa lata przed jej narodzinami. Zrezygnowała miała iść poszukać Michaela i sprawdzić czy on coś znalazł, ale kątem oka dostrzegła słowo pożar w samym kącie regału. To był wycinek z gazety z załączonym plikiem zdjęć. Zdążyła przeczytać, że ofiarą była dziewczynka kiedy ktoś złapał ją od tyłu i zakrył usta ręką. Serce na moment przestało jej bić, ale usłyszała przy uchu znajomy głos.

- To ja, nie krzycz - szepnął - ktoś tu jest. 

Wciągnął ją za ogromną skrzynię postawioną między dwoma regałami nadal nie zdejmując ręki z jej ust. Jasmine oczekiwała w napięciu, usłyszała kroki i dwa męskie głosy.

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz