Część 6

26 5 0
                                    

- Możecie wejść - odpowiedział czarownik i ku zdziwieniu Jasmine był to kobiecy głos.

Michael otworzył drzwi i weszli do środka. Pokój był skąpany w różowym świetle ale mimo tego panował tu lekki półmrok. Na sofie siedziała kobieta, Jasmine oceniła że jest w wieku Michela. Miała czarne włosy, które lokami opadały jej na ramiona. Wyglądała na bardzo bladą a efekt ten podkreślały usta pomalowane czerwoną szminką. Pomyślała, że kobieta wygląda jak wampir, nie wiedziała jednak jak wyglądają wampiry bo jeszcze żadnego nie poznała. Jasmine usiadła na sobie po drugiej stronie, obok Michaela i splotła ręce na kolanach. 

- Witaj Michaelu - odezwała się - a więc to ona. Wygląda na młodą - zwróciła się do niej - ile masz lat?

- Dziewiętnaście - odpowiedziała nieśmiało.

- I twoje moce jeszcze się nie ujawniły? - kobieta zacmokała drwiąco i zwróciła się do Michela- to wygląda na skrajnie ciężki przypadek, a może po prostu się pomyliłeś i nie ma w niej czarodziejskiej krwi?

- Onyks nie kłamie -odparł sucho Michael, wyglądał na zdenerwowanego.

- Spójrz na moją rękę - odezwała się do niej kobieta.

Jasmine spojrzała, czarodziejka przymknęła oczy a z jej dłoni wyleciał strumień czarnego powietrza, zawirował w powietrzu i zniknął.

- To podstawowe zaklęcie pokazujące rodzaj twojej magii - wyjaśniła - podpowie ci z jakiego żywiołu najlepiej czerpać. Teraz zamknij oczy, wyobraź sobie że cała energia która w tobie jest, kumuluje się w jednym miejscu i wydostaje się na zewnątrz. Zrozumiałaś?

Jasmine kiwnęła twierdząco głową i zamknęła oczy. Próbowała wyobrazić sobie swoją energie ale przychodziło jej to z trudem. Odetchnęła głęboko i wyobraziła sobie strumień lawy płynący przed jej ciało i wydostający się na zewnątrz. Poczuła mrowienie i otworzyła oczy. Z jej palców wydostało się kilka pomarańczowych iskier. 

- Widziałeś? - zapytała Michaela uśmiechając się szeroko.

- Oh ogień. Żałosne - odpowiedziała kobieta - przyprowadzasz do mnie dziewczynę która nie potrafi wykonać podstawowego zaklęcia.

Jasmine poczuła, że się rumienii. 

- Diana przestań - skarcił ją - przecież ona do tej pory nie miała pojęcia o magii.

- Hej ja wciąż tu siedzę - wtrąciła ostro Jasmine. Diana zaczynała ją irytować.

- Więc ci coś powiem - Diana obrzuciła ją spojrzeniem wyrażającym dezaprobatę- wróć do domu i nie myśl więcej o magii. Ten świat nie jest dla ciebie.

- Jak możesz tak mówić!- zerwała się z krzesła - może po prostu ty nie potrafisz mnie nauczyć!

W tym momencie Diana poniosła rękę a pokój wypełnił się czarnym dymem. Jasmine przestała cokolwiek widzieć w tej ciemności, poczuła jak unosi się do góry a coś boleśnie krępuje jej ręce za plecami.

-Diana! - usłyszała krzyk Michaela - co ty wyprawiasz opuść ją!

Diana zaśmiała się chłodno i Jasmine poczuła, że opada na podłogę a ciemność znika sprzed oczu. Patrzyła teraz przestraszona na Dianę, Michael stał z rękami zaciśniętymi w pięści.

- Nie mogę uwierzyć, że zrezygnowałeś ze mnie a interesuje cię ta dziewczyna - podeszła do Michaela i przejechała mu ręką po policzku - jeszcze nic straconego, zostaw to beztalencie. Jestem skłonna ci wszystko wybaczyć.

Michael stał osłupiały, nie zabrał jej ręki z policzka. Diana uznała to za zachętę do dalszego działania i złożyła na jego ustach pocałunek. Jasmine cała trzęsła się ze złości, czuła łzy na rozpalonych policzkach. Odwróciła się i wybiegła z pokoju wypadając na korytarz. Słyszała, że Michael ją woła ale nie odwróciła się tylko biegła dalej. Przeciskała się przez tańczące pary chcąc jak najszybciej opuścić ten klub. Kiedy jej się udało wypadła na zewnątrz ale biegła dalej. Zatrzymała się dopiero kiedy przestała słyszeć echo dudniącej muzyki. Oparła się o zimną ścianę budynku i pozwoliła łzom płynąć. Nie wiedziała właściwie dlaczego płacze, znała Michaela dopiero kilka dni, ale emocje wcześniejszych dni w końcu dały o sobie znać. Nie poczuła wibrowania wisiorka ani zbliżających się kroków.

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz