Część 11

18 4 0
                                    

Do Wiedzącej prowadziła ich ta sama elfka. Michael tym razem nie trzymał jej za rękę, trzymał się z boku i wydawał się być nieobecny ale to nie był najlepszy moment na rozmowę. Przeszli dróżką w głąb lasu i zatrzymali się przed niewielkim domkiem. Elfka znów zostawiła ich bez słowa, a Michael nie patrząc na nią wszedł do środka. Jasmine dreszcz przeszedł po plecach, czuła się niepewnie w tym dziwnym magicznym świecie bez wsparcia Michaela. Był jedyną bliską jej osobą kiedy wszystkich straciła, mimo że znali się ledwie dwa tygodnie. Odetchnęła głęboko i weszła do środka przypominając sobie, że robi to wszystko dla Caleba. Na środku pokoju siedział elf, dziewczyna o rdzawo brązowych włosach i oczach bez źrenic. Oddychała spokojnie i miarowo, oczy miała półprzymknięte, wydawało się że jest w jakimś transie ale kiedy weszli do środka otworzyła oczy i spojrzała na Jasmine spojrzeniem przeszywającym ją na wylot.

- Wiem po co przyszłaś, czarowniku - odezwała się a Jasmine zjeżyły się włoski na karku na dźwięk brzmienia jej głosu.

- Jesteś w stanie mi pomóc? - zapytała prosto z mostu.

- Tylko jeśli twój umysł jest wystarczająco otwarty, nawet jeśli to nie będzie proste. Czary namierzające są trudne jeśli ktoś zadał sobie trud by odpowiednio ukryć tę osobę, a Damanhur zrobił to na pewno, bądź tego świadoma.

- Dam radę - odparła pewnie, mimo że się tak nie czuła.

- Wyjdź Strażniku.

- Ale..

- Wyjdź. Podczas tego rytuału nic nie może rozpraszać jej uwagi, chyba że chcesz by jej umysł rozpadł się na kawałki.

- Jeśli coś jej się stanie..- zaczął Michael ale przerwała mu bezceremonialnie.

- Nikogo nie zmuszam do tego rytuału. Możecie wyjść oboje.

- Nie! Zrobię to - powiedziała i zwróciła się do Michaela - poradzę sobie, wszystko będzie dobrze.

Michael rzucił jej ostatnie spojrzenie i wyszedł.

- Usiądź obok mnie - powiedziała Wiedząca - zamknij oczy i oczyść umysł. Skup się na wspomnieniach z twoim bratem.

- Czy to będzie bolało?

- Wszystko zależy od twojego umysłu i silnej woli, nie mogę ci obiecać że to się uda. Wprowadzę cię w trans, żeby poczuć twoją więź emocjonalną z bratem. Jesteś gotowa?

- Tak.

- Wypij to - powiedziała podając jej miseczkę z przezroczystym płynem - to woda księżycowa, pozwoli ci się skoncentrować. A teraz zamknij oczy i pomyśl o bracie.

Jasmine wypiła wodę i zamknęła oczy. Próbowała skoncentrować się i przypomnieć wszystkie chwile z Calebem, ale kręciło jej się w głowie. Wszystkie wspomnienia wyleciały jej z głowy, twarz Caleba przed jej oczami stawała się rozmyta. Zaczęła drżeć na całym ciele i zachwiała się niebezpiecznie, ale elfka położyła jej rękę na plecach chroniąc ją przed upadkiem.

- To nie zadziała, możesz otworzyć oczy - powiedziała - twój umysł jest zbyt zamknięty by coś z niego wyczytać.

- Nie, nie rezygnujmy. Nie ma innego sposobu? - zapytała błagalnie.

- Jest - odparła - ale jest niebezpieczny. Możesz już więcej nie powrócić do swojego ciała, zostając w wiecznym transie pogrążona w przeszłości i wspomnieniach.

- Zrobię to - powiedziała bez zastanowienia - zrobię wszystko, żeby go uratować.

Elfka uśmiechnęła się delikatnie i wzięła ją za rękę. Wyszły na zewnątrz, Jasmine rozejrzała się ale nigdzie nie było Michaela. Dziewczyna poprowadziła ją krętą leśną ścieżką i po kilku minutach wyszły na polanę. Na środku znajdowało się niewielkie jezioro o lazurowej wodzie. 

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz