Było trzydzieści po siedemnastej...
Zaczęłam się szykować, moje oczy były tak czerwone jak co najmniej pomidor! Zaczęłam się ubierać, uczesałam włosy, pomalowałam się. Zeszłam na dół, ubrałam kurtkę, buty i wyszłam z domu. Patrzyłam się w telefon zobaczyłam wiadomość od Filipa...
- przepraszam...
- Ale czemu nie powiedziałeś od razu
- nawet nie dałam mu tego wytłumaczyć, zablokowałam go...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*10min później*Weszłam do kawiarni, zobaczyłam Olgę, dosiadłam się do niej.
- Hej - zaczęła Olga
- Hejka
- Jak tam u ciebie? - spytała
- A no tak średnio...
- Co się stało, coś z Fil... - tak jakby chciała powiedzieć Filip ale w porę się ugryzła w język, może mi się przesłyszało?
- W kółko się kłócę z chłopakiem, miałam wypadek na schodach, i moja przyjaciółka zaginęła...
- Współczuję, zawsze możemy pogadać, a o co poszło w kłótni z chłopakiem?
- A tam o nic - jakoś jej nie ufam~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*1godzina później*Wyszłam z kawiarni. Jakoś Olga dziwnie się zachowywała, pytała o wszystko, nawet o Elizę ona nigdy o nią nie pytała! Ile bym dała żeby pogadać z Mają, teoretycznie mam Kasie ale nie chcę jej dobijać... To wszystko nie jest na moje nerwy! Mam dosyć to wszystko zaczyna się robić straszne. Wyjęłam telefon z torebki i zobaczyłam wiadomość:
- To co już zdecydowałaś?! - To był nieznany numer...
A no i jeszcze to, to że jestem obrażona na Filipa nie znaczy że z nim zerwę, ale to chyba jedyne co mi pozostaje... Byłam tak zamyślona że nie zauważyłam krawężnika, upadłam... Upadłam do tyłu, starłam sobie łokcie a głowa bolała tak że nie mogłam wytrzymać... Nie mogłam wstać, siedziałam na krawężniku przez jakieś dziesięć minut. Nagle zobaczyłam jakąś postać to była Kasia.
- Emilka co ty tu... O mój Boże! Chodź pomogę Ci wstać.
- Jezu dziękuję nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.
- Chodź odprowadzę Cię.
Wracałam bez kurtki, bo było ciepło. Łokcie nie wyglądały zbyt dobrze, leciała z nich krew, ale nie wyglądały żeby to były głębokie rany! Chociaż tyle...
- A tak w ogóle to co tu robisz? - spytałam
- Nie mogę przestać myśleć o Mai, pomyślałam że dłuższy spacer mi pomoże, ale nic z tego...
Kasia odprowadziła mnie pod sam dom.
- Paaaa Kasia!
- Paaaa Emilka!
Weszłam po cichu do domu żeby nikt mnie nie zauważył. Pobiegłam do łazienki, przemyłam rany, zobaczyłam że w ranie na prawym łokciu jest kawałek szkła. Ja i moje szczęście...
Poszłam do mojego pokoju. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, do mojego pokoju weszła mama...
- Cześć - Zaczęła mama
- No hej - schowałam rękę za plecy
- Co tam trzymasz?
- Nic...
- Jak nic, to pokaż rękę!
- No dobra - pokazałam rękę
- Jezu dziecko co ty zrobiłaś!
- Przewróciłam się...
- Dobra już mniejsza o to, ubieraj się jedziemy do szpitala!
- Mamo nie trzeba...
- Emilka ty masz szkło w ręku!
Mama miała rację, wzięłam telefon, kurtkę, ubrałam buty i usłyszałam:
- Emilka gdzie jedziesz..? - To była Eliza
- A nie widać?
- Dobra, nie było tematu... - odeszła
- Nie Eliza czekaj, jadę do szpitala...
- Co się stało?!
- Szkło w ranie...
- Dobra czekaj, jadę z wami..!
Wsiadliśmy do auta, wyjęłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Kasi:
- Emilka co z tymi ranami?
- Jadę do szpital...
- CO SIĘ STAŁO!!
- W jednej ranie mam szkło...
- Mój Boże daj znać, już po
- Spoko dam
Po dwudziestu minutach, byliśmy już w szpitalu... Siedziałam na fotelu, to tak cholernie bolało... Lekarz wyją szkło i zabandażował ranę. Wróciłam do domu. Położyłam się do łóżka. Nie mogłam spać... Myślałam o tym wszystkim co dzisiaj się wydarzyło..._________________________________________
Serwus! Jakoś szybko poszedł ten rozdział! No więc mam nadzieję że następne też pójdą tak szybko!
Pozdrawiam<333
~Lena<333333
CZYTASZ
Jedna zmiana, to mnóstwo zmian.
ActionGłówna bohaterka Emilia, przeprowadza się do Polski po ponad 10latach. W nowym liceum poznaje chłopaka innego niż cała zeszta w którym się zakochuje. Lecz zaginięcie jej przyjaciółki, dużo zmienia w jej życiu...