(17) Chryste... (17)

254 13 3
                                    

Było ciemno, bardzo ciemno. Otworzyłam okno i rozcieram siatkę, wyszłam pierwsza, potem Maja. Biegłyśmy ile tchu, nikt się nie zorientował przynajmniej tak nam się wydawało, udało nam się! Niestety nie było tak łatwo, odwróciłam się i zobaczyłam Nikole biegnącą za nami, a moje niezdarstwo jak zwykle musiało się wtrącić w moje plany. Przewróciłam  się wstałam szybko, noga bolała ale przez emocje i adrenalinę nic nie czułam. Dobiegłyśmy do restauracji ale było już późno więc większość takich miejsc było już zamkniętych. Wiedziałam jak dojść do szkoły czy do samego domu, wiedziałam że szkoła będzie już zamknięta, mimo że dom był dalej to był to jedyny rozsądny wybór. Do domu było daleko około dwudziestu minut. Noga bolała tak że przez cały czas myślałam o poddaniu się ale widziałam ze w domu czeka Elizka zalana łzami i mama, mama za która strasznie tęskniłam, odkąd tu wróciliśmy nie mamy zbyt dobrego kontaktu. Ale to nie dla nich biegłam, tylko dla Filipa bo wiem że to właśnie on wiedział ze sobie poradzę i nie zwątpił, mimo że się martwił, strasznie martwił. Kochałam całą trójkę, z całego serca ale w połowie drogi, moja noga zaczęła intensywnie krwawić nawet nie wiem kiedy zaczęła lecieć krew. Ale zrobiłam to, dobiegłam do domu Filipa, razem z Mają. Po drodze zgubiłyśmy gdzieś Nikole. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, i czekałam aż zobaczę jego twarz. Tylko zamiast jego zobaczyłam jego siostrę.
- Hej... Chryste wchodźcie. - powiedziała ewidentne wystraszona. - Filip, Emilka i Maja tu są!!
Widziałam jak zbiegał po schodach, wycierał oczy. Oczywiste było że płakał.
- Boże co ci jest Emilka, usiądź! - mruknął - A ty Maja coś potrzebujesz?
- Chce przeczekać, zadzwonić na policję.
Podał jej telefon. Widziałam jak on jest przejęty, a jak jego siostra zdezorientowana. Maja wyszła do pokoju obok i zadzwoniła na policję. A Filip opatrzył moją nogę.
- Czemu nie powiedziałaś gdzie idziesz, wszyscy się martwiliśmy... - jęknął poirytowany.
- Kazała nic nie mówić... - burknęłam.
- Kto? Nikola?
Pokiwałam głową, a na twarzy było widać nie smak. Rzuciłam się mu na szyje, a w moich oczach pojawiły się łzy. Łzy poleciały po moich policzkach nie litościwe. A ja Emilia Szypuła straciłam cząstkę siebie, i zabrałam ją mojemu chłopakowi, który odczuł to dwa razy mocniej.
- To twoje. - powiedział wyciągają rękę z moim telefonem.
Odebrałam go. I zobaczyłam ze właśnie dzwoni mama. Odebrałam.
- Halo. - usłyszałam.
- Tak, mamo, jestem u Filipa. - jęknęła bo mój głos mocno się załamywał.
- Zaraz przyjdę z Elizką. - wiedziałam że się ucieszyła.
Na tym skończyła się pierwsza rozmowa córki i matki od dobrych trzech dni. Chyba sama nie wiedziałam co zrobiłam bo sama złapałam się na tym jak nie dotarło do mnie pytanie „skąd uciekłyście?". Po chwili w drzwiach pojawiły się mama i Eliza, a za nimi policja. Jeszcze tego samego dnia zabrali nas na przesłuchanie. Na komisariacie byłam ledwo żywa, zapłakana, rozmazana, z napuchniętymi oczami i bolącą nogą. I tak zakończyłam ten dzień, który można nazwać „skończone piekło" bo w tym dniu skończył się mój największy problem, ale zostało ich jeszcze bardzo dużo...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po miesiącu miałam rozprawę, wygrałam ją, Nikole skazano na terapie w psychiatryku i pięć lat w zawieszeniu. Wszyscy którzy jej pomagali dostali pięć lat w zawieszeniu, niektórzy dostali jakąś kilku miesięczna odsiadkę. Satysfakcjonowało mnie to że wygrałam, chyba jak każdego kto ze mną tam był. Ale to nie był koniec, moje ataki paniki, te dziwne ataki, traumę którą po tym wszystkim miałam i wszystko co związane z psychiką, trzeba było leczyć. Miałam terapie, przestałam mieć dziwne ataki, zostałam poinformowana że ataki paniki zawsze będą wrażliwsze niż u innych i że nie da się ich wyleczyć, trauma w mojej głowie nadal była i nie wydawała się mniejsza a większa, ale wierzyłam że uda mi się to wszystko poukładać i dam sobie radę. I się nie myliłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I skończyliśmy tą przygodę... Jesteśmy rok po tych wydarzeniach gdzie jestem w stanie normalnie o tym mówić, nie mam traumy, lecz ataki paniki nadal są może mniej gwałtowne ale są. Olga mnie przeprosiła ale nie jestem w stanie jej wybaczyć że mnie wykorzystała. Boje się dziewczyn kręconych się koło Filipa, nie dlatego że jestem zazdrosna ale dlatego, bo boje się że taka sytuacja się powtórzy, cóż większość bierze mnie za zazdrośnice ale nie znają mojej historii... Z mamą kontakt mam lepszy, może nie idealny ale bardzo dobry. I tak to zakończmy.

________________________________________________

I w ten sposób kończymy tą książkę, jestem strasznej wdzięczna wam że tak ją kochacie, chce poinformować że nie będzie kontynuacji tej bo jest to zakończona książka, ale już dziś/jutro pojawi się pierwszy rozdział opowieści mojego autorstwa o Filipie i Emilce. Wiec zapraszam pewnej jest juz na moim profilu!

~ Lena<3

Jedna zmiana, to mnóstwo zmian.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz