| 𝑹𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂𝒍 𝑷𝒊𝒆𝒕𝒏𝒂𝒔𝒕𝒚 |

10 7 14
                                    

29 Marca 1917, Beecher's Hope, "Błogosławieni z nadzieją na życie"

Minęło trochę czasu, a ja nadal staram się zrozumieć co się stało wówczas w Meksyku, tyle krwi i śmierci, a na co?

Nic dobrego z tego nie wyszło, obecnie ukryliśmy się z gangiem na moim ranczu ukrywając się przed prawem, ale lepiej opowiem co się wydarzyło

Kiedy Jason mnie uratował na pustyni wyglądałem na ledwo żywego, ta informacja samooceny definitywnie mi nie podwyższyła, ale cóż prawda potrafi boleć

Leżałem w łóżku w małej chatce na środku pustyni przez dwa tygodnie kierując się, ale w końcu wyzdrowiałem i oto jestem

Udało się nam pochować innych członków naszego gangu, Matta pochowaliśmy w el Paso wraz z jego żoną, Gwen Beckham, jak się okazała ta zginęła od postrzelenia w 1910, Marcus także został pochowany w el Paso niedaleko Matta

David, Damian, Nick i Richard zostali przez nas pochowani pokolei w takich miejscach jak Clemens Point, akurat David leżał kilkanaście metrów od grobu niejakiego Seana MacGuire'a, a z tego co pamiętam był on w gangu Van Der Linde, Damian został pochowany na szczycie Mount Hagen, Nicka pochowaliśmy natomiast niedaleko wodospadu w Roanoke Ridge oraz Richard którego pochowaliśmy niedaleko rancza Pronghorn

Odwiedziłem także groby wielu członków Van Der Linde w drodze, a byli to po kolei Sean MacGuire, Kieran Duffy, Hosea Matthews i Lenny Summers, Susan Grimshaw oraz Arthur Morgan...

Pamiętam trochę jak Sean częściej trzymał w rękach butelkę whiskey niż rewolwer, a za to Kieran dostawał odemnie kamieniami jak byłem mały

Wujek Hosea nauczył mnie czytać, niezbyt pamiętam Lenny'ego, ale z tego co wyczytałem w starym dzienniku wujka Arthura wskazywało na to że był spoko gościem

Susan Grimshaw ledwo pamiętam, ale zazwyczaj po prostu zrzędziła na kobiety w obozie

I jeszcze wujek Arthur, to on mnie nauczył łowić i nie tylko, był zdecydowanie moim ulubionym wujkiem z tego jak ich nazywałem

Odnalazłem też pewnych starych druchów z gangu Van Der Linde którzy pomylili mnie z moim ojcem

Pierwszym z nich był Pearson, pamiętam że to przyrządzał to ledwo jadalne jedzenie, ale marudzić nie mogłem

Kolejną osobą była Tilly Jackson i jej dzieci, ta także mnie pomyliła z moim ojcem, jej także tak jak innym powiedziałem co się stało sześć lat temu

Następnie spotkałem Mary-Beth Gaskill także w Saint Denis i tutaj pominę oczywisty fakt że znów zostałem pomylony z moim ojcem, Mary-Beth była dla mnie miła, długo rozmawialiśmy i nawet podarowała mi swoją książkę pod tytułem "Kłopoty Panny Blackwaite", podziękowałem jej wówczas i się z nią pożegnałem

Ostatnią osobą którą spotkałem był stary już przywódca indian, nazywał się Padający Deszcz z nim także trochę pomówiłem po czym się z nim pożegnałem

Następnie przyjechaliśmy tutaj gdzie się ukrywamy jak zwykli banydci, którymi jednak jesteśmy

Akurat stałem nad grobami moich rodziców z dwoma bukietami kwiatów które położyłem na ich groby i stałem z kapeluszem mojego ojca przyłożymym do serca

Następnie założyłem kapelusz i go uchyliłem, a następnie odszedłem schodząc na dół

Wróciłem do domu i odłożyłem kapelusz oraz pas na broń po czym przebrałem się w ranczerskie ubrania

Udałem się na pole aby trochę popracować by przemyśleć to wszystko

Wziąłem wiadro i napełniłem je wodą, następnie wszedłem na pole i je podlałem, potem przenosiłem worki i takie tam, w końcu podczas popołudnia skończyłem pracę

𝑫𝒆𝒂𝒅𝒎𝒂𝒏'𝒔 𝑮𝒖𝒏 | Red Dead Redemption Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz