Rozdział IV

1.1K 63 184
                                    

Witam ziomy!
Jak tam życie?

Powodzenia w szkole.
Miłego czytania i dnia/nocy/wieczoru

PS: Całą sobą polecam tą książkę:

PS2 : Timothee na Oscarze wyglądał świetnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


PS2 : Timothee na Oscarze wyglądał świetnie. W sumie jak zawsze

POPRAWIONE
————————————
Znowu sen nie umiał przyjść. Wybiła pełna godzina, a ja się dalej przewracałam z boku na bok. Nienawidziłem nocy. Zawsze miałem problemy z snem, a gdy już przychodził to strasznie niespokojny. Jak ja tęsknie za przespanymi nocami. Jestem pod wrażeniem, że takie pamietam. Dobra, szczerze. Nie pamietam, ale wiem, że kiedyś takie były.

Ostatnio śniło mi się ostatnie namaszczenie swoje jakbym był obok. To było okropne do dziś pamietam moje blade ciało leżące i księdza namaszczającego moje dłonie. Nie chce tego widzieć jeszcze raz. Nie zmienia to faktu o tym, że nie chce żyć. Martwy nie będę widzieć tego. Potrzebuje, więc szybkiej śmierci, ale to nie teraz. Jeszcze mam czas.

Innym razem widziałem tylko obraz w tym problem, że były tam zmarłe osoby z mojej rodziny wielu, których nie znałem. Jakaś obca osoba wskazywała na zdjęcie i mi mówiła „To jest twój pradziadek...". Był tam tez mój zmarły ojcu chrzestny, który dawał mi największe wsparcie w rodzinie. Zachorował, leżał dwa tygodnie w domu, później trafił na tydzień do szpitala gdy go zabierali krzyczał do mnie, że mnie kocha, że cały dom jest mój i mam się nie poddawać. Nie wrócił z Munga, a ja się poddałem na dobre.

Był nawet moment, że chciałem zacząć brać heroinę. Nawet mam ją jeszcze tu gdzieś. Stchórzyłem jednak.

Znowu drapię...ale przecież nikt tego nie zauważy. Jest noc więc mogę być spokojny. Kolejny strup, które ściągałem z głowy, a pozostawała tylko krew. Jutro będzie boleć mnie wszystko jak będę myć głowę. To teraz, jednak nie ważne.
Nawet nie wiem kiedy usnąłem. Te drapanie mnie usypia, uspokaja. Niestety później budzę się brudny cały w krwi. To tylko szczegół nie ważny. Prawda?

Obudził mnie dopiero głos doktora.

- Regulus wstawaj - było słychać, że nie jest zadowolony z jakiegoś powodu.

Mam nadzieje, że nie z mojego. Chyba nie ma za co. Uchyliłem powoli oczy i od razu zobaczyłem jego jego tęczówki. Takie piękne czekoladowe, ale teraz były wściekłe.

- Czy ja muszę cię 24 na dobę pilnować? - nie był to jego spokojny głos, który lubiłem.

O co mu chodziło? Te pytanie cały czas wędrowało mi po głowie aż coś podkusiło by spojrzeć na poduszkę. Nie widziałem białej poszewki tylko czerwone plamy. Krew. Moja krew. Jak to możliwe. Boże, głowa! Spojrzałem szybko na doktora, ale w jego oczach było widać tylko zawód. Nie, nie, nie. Znowu spieprzyłem. Kurwa.

- Przepraszam, ja nie chciałem - zacząłem mówić, ale nie z powodu aby nie skończyć w pasach, jednak z powodu, że było mi aż żal patrzeć na niego, bo w końcu on się starał. Ja? Ja znowu zjebałem.

Prychnął cicho zabierając poduszkę i ją rozsuwajac.

- Nie kłam - powiedział sucho jak każdy wcześniejszy lekarz. Bez tego ciepła, które było wcześniej.

Jednak nie to mnie bolało najbardziej. On stracił do mnie zaufanie. Spieprzyłem znowu. Zabijcie mnie. Kurwa. Jestem  beznadziejny.

- James, ja naprawdę... - chciałem mówić dalej lecz mi przerwał.

- Doktor Potter, Regulusie. Jeśli sytuacja się powtórzy będę zmuszony cię zapiać w pasy - powiedział i wyszedł, a w moich oczach pojawiły się łzy.

Nawet nie wiem dlaczego. Przecież nie znam go długo, ale polubiłem jego zachowanie do mnie. Nie zachowywał się w stosunku mnie jakbym był kolejnym tylko pacjentem, za którego kasę dostanie. Myślałem, że... Przciez do głupie. To jest tylko mój lekarz. Ja głupi myślałem, że może w końcu znalazłem człowieka, który mnie rozumie. Przecież nikt nie chce zadawać się z takim problematycznym i brzydkim człowiekiem jak ja. Jednak myślałem ze James, znaczy doktor Potter okaże się inny, myliłem się jak zawsze.

Bolą mnie te rany jak kiedyś. Od trzech może więcej dni nie czułem tego rodzaju bólu przez to, że on opatrywał je. Dzisiaj wróciłem do stanu wcześniejszego gdzie znowu leżę z otwartymi ranami. Tylko jest różnica: wtedy miałem wszystko gdzieś, a teraz myśle tylko o brunecie, który ma czekoladowe oczy.

Wiele z was powiedziałoby, że to zauroczenie ale czy to nie za szybko? Przecież ja go nie znam, a po za tym ja dla niego nic nie znaczę.

Śniadanie moje leży na półce, a ja go nawet nie tknąłem. Nie byłem głodny, po za tym nie jem wędlin, ani masła oraz razowego chleba. Tyle razy prosiłem o biały, ale rzadko go dostaje. Jakby na złość mi robiły te pielęgniarki.

Ciekawe kiedy James przyjdzie. Chciałbym z nim porozmawiać. Nudno tu jest. Nie mam tu nic swojego, więc nawet nie mam czymś się zająć. Moja rodzina przywiozła mi tylko ubrania. Nic więcej. Brat zaś tylko na moje błagania przywiózł paczkę saszetek z cukrem, bo tego też nie dostaje od szpitala. Teraz jednak muszę je oszczędzać, bo zostało mi ich nie wiele, a nie ma szans by do kogoś zadzwonić gdyż telefonu tez nie mam, a ni chociaż kilku monet by użyć telefonu na pieniądze.

Jestem skazany tu na samotność. Jutro mam urodziny wiec zapowiadają się samotne. W tamtym roku też je spędzałem sam, bo rodzice wyjechali na delegacje, a brat poszedł do kolegi, zaś Nico zapomniał. Nico. Może on już wcześniej miał mnie gdzieś? Przecież byliśmy parą, o takich rzeczach jak urodziny powinno się pamiętać. Chyba. W sumie, co ja mówię coś ma ten temat jak ja się nie znam. Wracając do urodzin. Nie chodzi mi tu o jakieś nie wiadomo jakie prezenty, ale o spędzenie z kimś wtedy czasu. Ba! Byłbym szczęśliwy niesamowicie słysząc „Wszystkiego Najlepszego". To by pokazało mi, że ktoś jeszcze pamięta o takim kimś jak Regulus Black. Jednak czy pamiętają? Nie.

Wszyscy fałszywi ludzie z szkoły, którzy chodzili za mną, bo się dobrze uczyłem, grałem w kosza w drużynie szkolnej i miałem dużo kasy znaleźli nowego „przyjaciela". Oczywiście do czasu aż mu się nie podwinie mogą, bo wtedy go zdepczą i pójdą dalej. Niestety tak działa nasza rasa.

Żadne zwierze nie zabije swoich bez powodu, a my, nasza rasa zrobili to bez wachania.

Moran unlike any other || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz