「 POV. Elizabeth 」
Od kiedy nas porwali minęły dwa dni, a ja coraz bardziej słabłam. Jak na razie udało mi się bronić Ivo. Wszystko robili mi zamiast jemu. No dobra, prawie wszystko... Raz przejechali mu nożem po ręce, ale to dlatego, że ja spałam, a Ivo nie chciał, aby mnie budzili...
Spojrzałam na chłopaka. Widać, że był coraz bardziej zmęczony. Nie zmrużył oka jeszcze ani razu od kiedy się tutaj pojawiliśmy. Chyba za bardzo się bał, że zrobią coś mu lub mnie zabiją kiedy ten zamknie oczy. Oczywiście przekonywałam go wiele razy, że może iść sobie spać, a jemu i mi nic się nie stanie, ale na darmo.
Jak mam być szczera to wydaje mi się, że oboje tracimy nadzieję na to, że ktoś nas uratuje. No bo hello! Jesteśmy już tutaj dwa dni, a nikt nawet nie próbował nas odbić!
- Eli?... - usłyszałam nagle głos chłopaka.
Odwróciłam się w jego stronę i już podejrzewałam o co może mu chodzić.
- Jak myślisz... - zrobił chwilę przerwy - Oni nas odbiją czy nie? Ale bądź szczera!..
- Myślę, że... - zawahałam się - Odbiją... - uśmiechnęłam się, chociaż sama nie do końca wierzyłam w swoje słowa.
Znając ich to równie dobrze mogliby nas odbić już pierwszego dnia kiedy nas porwano, jednak nie zrobili tego...
- A może Spadino miał rację? - odezwał się - Może tak naprawdę nie jesteśmy nic warci i to, że nas porwali to było dla nich zbawienie? - w jego oczach zaczęły pojawiać się łzy.
- Nie możesz wierzyć w jego słowa. On powiedział tak specjalnie, ale to nie prawda!
A może prawda?
CZYTASZ
𝐌𝐀𝐅𝐈𝐀 ;; 𝗲𝗿𝘄𝗶𝗻 𝗸𝗻𝘂𝗰𝗸𝗹𝗲𝘀
Fanfiction❝ - 𝗔... 𝗔 𝘀𝗸𝗮̨𝗱 𝘇𝗻𝗮𝘀𝘇 𝗺𝗼𝗷𝗲 𝗶𝗺𝗶𝗲̨? - 𝗽𝗼𝘄𝘁𝗼́𝗿𝘇𝘆ł𝗮𝗺 𝗽𝘆𝘁𝗮𝗻𝗶𝗲. - 𝗝𝗮 𝘄𝗶𝗲𝗺 𝗼 𝗧𝗼𝗯𝗶𝗲 𝘄𝘀𝘇𝘆𝘀𝘁𝗸𝗼, 𝗘𝗹𝗶𝘇𝗮𝗯𝗲𝘁𝗵 𝗘𝘃𝗮𝗻𝘀, 𝗮 𝗺𝗼𝘇̇𝗲... 𝗘𝗹𝗶𝘇𝗮𝗯𝗲𝘁𝗵 ********?❞ _________ ׂׂૢ་༘࿐ Elizabeth to...