Przez cały sierpień szukał własnego kąta. Miał już prawie dwadzieścia jeden lat i to było zupełnie normalne, że chciał przejść na swoje. Nie mógł do końca życia mieszkać z mamą. To znaczy właściwie mógł, ale nie chciał. Więc w czasie gdy nie pracował, przeglądał różne oferty wynajmu szukając czegoś w miarę taniego i niezbyt oddalonego od domu czy miejsca pracy. Ale gdzieś w między czasie Dan, jego ojczym zaproponował mu mieszkanie po swojej mamie, która zmarła kilka lat temu. Jako jedynak dostał je w spadku i wciąż stało puste. W dodatku lokalizacja mu odpowiadała. Mieszkanie znajdowało się co prawda w innej dzielnicy, ale do pracy miał stamtąd zaledwie trzy mile, co oznaczało, że było bliżej niż miał tam z domu. Najbliższa okolica również mu się podobała. Było spokojnie, mieszkanie znajdowało się w starej, ale zadbanej kamienicy w głębi podwórza. Był tylko jeden główny problem. Trzeba było je wyremontować, ale to, co napawało go optymizmem to jego wielkość. Nie było duże. Mały hol, salon, kuchnia, sypialnia i niewielki, ale w zupełności wystarczający balkon. To było wręcz idealne miejsce dla niego, więc mimo, że miał wątpliwości co do tego czy aby na pewno powinien przyjąć coś takiego, zgodził się. Dan nawet zaproponował, że pomoże mu z remontem by poucinać koszty. Zresztą Zayn i Niall również zgłosili się na ochotników do pomocy, więc w połowie września wziął dwu tygodniowy urlop by móc skupić się jedynie na remoncie. Przez wcześniejsze miesiące pracował tak dużo, że udało mu się zaoszczędzić niezłą sumę. Właściwie nie miał pojęcia na co zbierał, ale cieszył się, że nie wydawał bezsensownie pieniędzy, bo teraz właśnie się przydawały.
Na samym początku jeszcze za nim wziął urlop, pozbył się wszystkich mebli z mieszkania. Nie podobały mu się. Były stare, obdrapane i nie pasowały do jego wizji własnego kąta. Dan nie miał nic przeciwko i nawet był w trakcie oficjalnego przekazywania mu mieszkania co oczywiście trochę zajmowało, ale to nie było mu aż tak potrzebne. I tak był wdzięczny, że mężczyzna w ogóle pozwolił mu w nim zamieszkać, a także zrobić go prawnym właścicielem. O tym drugim nawet nie myślał, ale to była wielka pomoc ze strony Dana. Nie musiał spłacać żadnych kredytów, a jedynie płacić za wszystkie rachunki.
Zayn wraz z Niallem, a czasem nawet Eleanor, Barbs i Gigi przychodzili do niego praktycznie dzień w dzień po szkole, a jeśli nie mogli to nadrabiali w weekendy. Pomagali zrywać mu i Danowi dywany, które znajdowały się w każdym pomieszczeniu, nawet w łazience. Układali panele i nowe płytki w kuchni czy malowali ściany na wybrane przez niego kolory. Chciał jednak, żeby wszystko było utrzymane w stonowanych kolorach. Żadnej czerwieni, fioletu czy pomarańczowego. Zresztą z tym pomagała mu Eleanor, która znała się na takich rzeczach zdecydowanie lepiej od niego, aż w końcu jedna ze ścian pod którą miała stać narożna kanapa została pomalowana na delikatny odcień szarości, a ta na przeciwko na której miał, ale jeszcze nie zawisł telewizor została potraktowana tym samym kolorem tyle, że zdecydowanie ciemniejszym. Po prawej stronie pomieszczenia całą ścianę zajmowały okna plus drzwi balkonowe dzięki czemu salon był naprawdę jasny, a więc mógł pozwolić sobie na tak ciemny kolor i nie sprawić tym samym, że pomieszczenie zamieniło się w jaskinię bądź norę. Nie miał też zamiaru wpychać do środka miliona nie potrzebnych rzeczy, więc w efekcie końcowym stanęło jedynie na szarej, sporej kanapie nad którą wisiał namalowany przez Zayna obraz. Ten sam, który starał się ratować, gdy namalował na płótnie kutasa. Przedstawiał zachód słońca nad oceanem i idealnie wpasował się jako dekoracja salonu. Był też mały, biały stolik stojący na niewielkim dywaniku tuż przy kanapie, również białe szafki pod miejscem w którym miał wisieć telewizor i stojąca w doniczce w kącie pokoju palma. Nie miał pojęcia co Eleanor miała w głowie, kiedy kupowała mu tę roślinę, ale musiał przyznać, że była ładna. Miał tylko nadzieje, że jej nie ususzy.
Nie mógł jednak zrobić wszystkiego od razu. Owszem, sporo pieniędzy zdołał odłożyć, ale ich starczyło jedynie na zakup paneli podłogowych, płytek do kuchni i łazienki, farb do ścian, wymianę ubikacji, nową kuchenkę, lodówkę, kanapę i kilka drobniejszych rzeczy. Czyli tego, co było mu najbardziej potrzebne, choć nie starczyło mu na łóżko, a tego ze swojego pokoju nie chciał zabierać, więc kupił jedynie wygodny materac. Z resztą musiał się wstrzymać do kolejnych wypłat i powoli dokupywać to, czego potrzebował. Właściwie nie było tego aż tak wiele. Szczególnie, że w prezencie otrzymał od swojej mamy całą zastawę. Talerze, sztućce i inne przybory potrzebne do gotowania, choć i tak przecież gotować nie potrafił. Więc z rzeczy pilnych, ale nie aż tak bardzo została mu jedynie wymiana szafek w kuchni, których wcześniej nie wyrzucił ani nie sprzedał podejrzewając, że na wszystko nie starczy mu pieniędzy. Nowy prysznic, umywalka, pralka, łóżko, szafa, komoda, telewizor i mnóstwo drobniejszych rzeczy takich jak lampka na szafkę nocną czy kosz na brudne pranie. Większość z tych rzeczy udało mu się jednak skompletować do końca listopada. Stał się więc małym bankrutem, ale było warto. Zastanawiał się też nad kupnem w najbliższej przyszłości psa. Wracanie do pustego mieszkania nie było specjalnie przyjemne, a pies mógł się okazać całkiem dobrym towarzyszem. Nad tym ruchem musiał się jednak jeszcze zastanowić.
CZYTASZ
My happiness' name is your name
FanfictionHarry i Louis od niedawna są w związku. Każdy z nich jest inny, ale to nie przeszkadza im każdego dnia zakochiwać się w sobie coraz bardziej i bardziej. Czy kiedy przyjdzie im zmierzyć się z problemami - błędami, kłótniami i złymi wyborami, będą w...