4756 słów.
Trzy przepłakane i przewegetowane w łóżku dni później wcale nie było lepiej. Może już tyle nie płakał i jadł normalne posiłki, ale ból w klatce piersiowej nie odpuszczał. Niall z Barbarą, Eleanor i Zayn odwiedzali go codziennie tuż po szkole i siedzieli z nim do samego wieczora, kiedy to siłą musiał ich wyganiać, co było trudne ze względu na to, że najzwyczajniej w świecie tych sił mu brakowało. Jedynie Niall z Barbarą czasem pojawiali się później bądź na krócej, bo ta dwójka jeździła też do Harry'ego. Kiedy Zayn dwa dni wcześniej poinformował go, że Harry nie przyszedł do szkoły i że tamta dwójka postanowiła go odwiedzić, skomentował to jedynie krótkim 'dobrze'. Z kolei kiedy po wizycie u chłopaka, zajrzeli również do niego, Niall wyczytał z jego twarzy pytanie, które chciał zadać, a które jednak nie wypłynęło z jego ust.
- Uwierzysz jeśli powiem, że jest w gorszym stanie niż Ty?
To wszystko co wtedy powiedział, a on nie dopytywał. Nie był pewny czy chciał wiedzieć. Właściwie to już nie powinno go interesować, ale interesowało, bo przecież nie potrafił tak po prostu przestać go kochać. Nawet po tym, co mu zrobił.
Przez te trzy dni przechodził przez różne fazy. Wściekłość, smutek i żal były uczuciami, które targały nim każdego dnia. W jednej minucie wrzeszczał w poduszkę wyklinając bruneta i cały świat co i raz powtarzając jak bardzo go nienawidzi, w kolejnej płakał z bezsilności, a w jeszcze następnej powtarzał, że go kocha i zastanawiał się jak mógł mu to zrobić. To było przerażające i wykańczające. W jednej chwili ktoś, kto był jego szczęściem, powodem uśmiechu na twarzy i chęci do życia stał się kimś przez kogo nie potrafił przestać płakać. Harry dał mu wszystko, a potem tak brutalnie mu to odebrał siejąc dookoła całkowite spustoszenie.
Przeglądał Twittera, kiedy jego telefon ponownie się rozdzwonił. Właściwie w ostatnich dniach nie przestawał dzwonić. Czasem go wyłączał, ale po kilku godzinach włączał z powrotem chcąc mieć kontakt ze swoimi przyjaciółmi, którzy niepokoili się gdy zbyt długo im nie odpisywał. Zdarzyło się nawet, że Zayn zerwał się ze szkoły, by sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Ale on nie był idiotą, a przynajmniej nie aż takim by próbować sobie coś zrobić. Tymczasem wpatrywał się w imię i zdjęcie dzwoniącego. Musiał z nim wreszcie porozmawiać i wiedział, że im dłużej będzie to przeciągał w czasie tym będzie gorzej dlatego przeciągnął zieloną słuchawkę, przykładając telefon do ucha.
- Lou? - usłyszał cichy, drżący głos.
Przymknął powieki, dwoma palcami ściskając nasadę nosa.
- Możemy porozmawiać? - zapytał po dłuższej chwili w której wsłuchiwali się jedynie we własne oddechy.
- Powinniśmy. - odezwał się wreszcie.
- Mam.. mam przyjść? - niepewność w głosie chłopaka była nad wyraz słyszalna.
- Tak. - przytaknął. - Nie chcę załatwiać tego przez telefon.
- Okej. - szepnął, pociągając nosem.
Jeszcze przez chwilę trzymał telefon przy uchu. Doskonale wiedział, że Harry płacze i gdy on również był na granicy płaczu, rozłączył się odrzucając telefon na bok, następnie chowając twarz w dłoniach. Zacisnął powieki starając się pozbyć ukrytych pod nimi łez. To oczywiście nie przyniosło zamierzonego skutku, więc po raz kolejny postanowił je zignorować. Podniósł się wiedząc, że nie ma więcej niż dwudziestu minut, więc od razu wyciągnął z dna szafy torbę, którą rzucił na łóżko. Ze łzami spływającymi po policzkach pakował do niej wszystkie należące do Harry'ego rzeczy. Ubrania, słuchawki, kilka płyt, perfumy, maskotkę, którą kiedyś wygrał dla bruneta i która jakimś cudem wciąż tkwiła na jednej z poduszek, dwie świeczki, książkę, zapasowy inhalator, który był tu na wszelki wypadek, bandamki i czarny lakier do paznokci. Nie znalazł nic więcej, chociaż w bałaganie, który panował w jego pokoju z pewnością znalazłoby się coś jeszcze. Zasunął torbę układając ją pod drzwiami i wrócił na łóżko, wlepiając wzrok w okno.
CZYTASZ
My happiness' name is your name
FanfictionHarry i Louis od niedawna są w związku. Każdy z nich jest inny, ale to nie przeszkadza im każdego dnia zakochiwać się w sobie coraz bardziej i bardziej. Czy kiedy przyjdzie im zmierzyć się z problemami - błędami, kłótniami i złymi wyborami, będą w...