Epilog.

1.3K 50 24
                                    


Piętnaście lat później..

- Naprawdę moglibyście się powstrzymywać!

Wywrócił oczami, poprawiając na biodrze półtoraroczną Abigail, ich najmłodszą pociechę.

- Naprawdę trudno jest mi się powstrzymywać. - odparł zerkając na idącego obok bruneta, którego policzki były niemal tak samo czerwone jak przed godziną, gdy ich czternastoletni i najstarszy syn przyłapał ich na uprawianiu seksu. - Twój tata jest cholernie gorący. - puścił mu oczko.

- Tato!

- Louis!

Mimo, że nie byli biologicznymi rodzicami Thomasa, a adoptowali go, kiedy ten miał cztery latka, chłopak był prawie tak dramatyczny jak czasem Harry, więc nie dziwiło go już, że obaj w tym samym momencie wyrazili swoje oburzenie jego słowami. Tyle, że przecież nie powiedział niczego złego, a już na pewno nie powiedział niczego, co nie byłoby prawdą.

- No co? - parsknął. - Lubię pieprzyć Twojego tatę. - wzruszył ramionami.

- O mój Boże, nie będę tego słuchał! - chłopak zakrył uszy, przyspieszając kroku, by po chwili dołączyć do idącej kilka metrów dalej Shirley, kolejnej pociechy, którą adoptowali. Dziewczynka miała dziesięć lat i z całej piątki zdecydowanie była tym najspokojniejszym i najbardziej ułożonym dzieckiem.

- Co to pieprzyć? - pijawka o imieniu Hazel, przykleiła się do jego nogi.

Zerknął na Harry'ego, który jedynie uniósł brwi, jakby chcąc powiedzieć 'no słucham, jak jej to wytłumaczysz?'.

- Cóż.. - westchnął, przekazując wiercącą się w jego ramionach Abbi brunetowi, by móc złapać za rękę pięcioletnią Hazel. - To znaczy.. dobrze się bawić. Właśnie tak. - uśmiechnął się z zadowoleniem, bo mała szatynka jedynie zmarszczyła nosek po czym pokiwała ze zrozumieniem głową, a w końcu uśmiechnęła szeroko. - Więc pójdę pieprzyć się z Nathanem! - wykrzyknęła na pół plaży, biegnąc w stronę swojego brata bliźniaka.

Okej, więc może to nie był najlepszy pomysł, pomyślał, rozglądając się dookoła tylko po to, by upewnić się, że znajdujący się w pobliżu ludzie spoglądają na nich z zniesmaczeniem. Musiał też poklepać krztuszącego się Harry'ego po plecach, bo ten najwyraźniej zakrztusił się własną śliną.

- Zabiję Cię. - wysyczał po uspokojeniu ataku kaszlu.

- Wtedy będziesz musiał użerać się z całą piątką w pojedynkę. - wyszczerzył się.

Miał podejrzenie, że tymi słowami wybił pomysł zabicia go z głowy bruneta.

- Nie powinieneś rozmawiać z nimi w ten sposób. - ciągnął. - To nasze dzieci, nie kumple.

- Thomas ma czternaście lat. - przypomniał. - To już ten wiek, kiedy trzeba zacząć go uświadamiać o seksie. Szczególnie, że znalazłem w jego pokoju nasze dildo.

- Co?!

- Dildo. - powtórzył. - Znalazłem jedno z naszych dild pod jego łóżkiem.

- Co do cholery? - wymamrotał, przekazując mu Abbi. - Muszę z nim porozmawiać. - oświadczył, przyspieszając kroku.

- Daj spokój! - zawołał za nim. - Nie psuj mu wakacji swoimi wykładami o byciu odpowiedzialnym, młodym mężczyzną!

W odpowiedzi Harry pokazał mu środkowy palec.

Pokręcił z politowaniem głową, przenosząc spojrzenie na bawiącą się jego włosami Abbi.

- Obśliniłaś się. - poinformował tak, jakby mała mogła go w ogóle zrozumieć. - Biorąc pod uwagę ilość wytwarzanej przez Ciebie w ostatnim czasie śliny, jestem skłonny stwierdzić, że rosną Ci kolejne ząbki. Mam rację? Otwórz paszczę. - poprosił, ale Abbi oczywiście nie wykonała polecenia, bo prawdopodobnie nie zrozumiała niczego z jego monologu. - Nieważne, sprawdzimy to potem. - trącił ją w nosek, rozglądając się w poszukiwaniu bliźniaków, których dostrzegł tuż przy oceanie. - Nathan nie wolno topić siostry! - zawołał, ale tak naprawdę nie zrobił nic więcej, by przerwać wylewanie wody z wiaderka na głowę Hazel.

My happiness' name is your nameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz