13.

1.2K 75 92
                                    

4870 słów.

Druga połowa kwietnia i pierwsza połowa maja wypełnione były po brzegi nauką. To była już końcówka jego roku szkolnego, ale przed wakacjami czekały go jeszcze egzaminy. Nie wybierał się na studia, ale i tak chciał je zdać. I to jak najlepiej potrafił. Jay ciągle powtarzała mu, że teraz na studia się nie wybiera, ale w przyszłości może zmieni zdanie i mimo, że był pewny iż to się nie stanie i tak siedział nad książkami i notatkami próbując pogodzić to wszystko ze spędzaniem czasu z Harrym, a także i Zaynem, który wciąż nie radził sobie najlepiej. Właściwie było z nim całkiem do dupy. Wychodził jedynie do szkoły robiąc to tak bardzo niechętnie jakby szedł tam na ścięcie, ale nie mógł się temu aż tak dziwić. Szkoła oznaczała przypadkowe spotkania Liama, któremu okazało się, że faktycznie złamał nos, choć teraz po tym incydencie nie było już żadnego śladu.

Szatyn co jakiś czas próbował się z nimi skontaktować, ale jak na razie wszystkie jego próby stawały na niczym. Nie chciał mieć z nim nic wspólnego, a chłopak powinien być na tyle mądry by to zrozumieć. Najwidoczniej nie był, bo wciąż próbował. Nie miał pojęcia czego oczekiwał, ale chyba nie tego, że zapomną o tym, co się stało i znów staną cudowną paczką przyjaciół. To było niemożliwe. A przynajmniej nie w najbliższym stuleciu. Wciąż był na niego wściekły i stan w którym znajdował się Zayn cały czas mu o tym przypominał. Mulat przemykał przez szkolne korytarze jak duch, a kiedy na horyzoncie pojawiał się Liam bladł tak bardzo, że kilka razy obawiał się, że zemdleje. Z czasem było trochę lepiej. Zayn stał się mistrzem w unikaniu chłopaka, choć czasem gdy Liam nie patrzył widział jak posyła mu tęskne spojrzenia. To prawdopodobnie było coś normalnego, ale i tak za każdym razem przywracał go na ziemię, klepiąc w tył głowy. Zdawał sobie sprawę, że gdyby przyszło co do czego Zayn i tak nie chciałby z nim rozmawiać co trochę go uspokajało, bo Liam nie zasługiwał na jakąkolwiek rozmowę. Nie sądził też, że po tym co mulat musiał przechodzić byłby w stanie wybaczyć chłopakowi to, co zrobił. Nawet jeśli Liam miał wyrzuty sumienia. Nie był jednak pewny czy był zdolny do empatii. Kiedyś wydawało mu się, że tak. Liam był dobry i odpowiedzialny. Nigdy nie przypuszczał, że mógłby zrobić coś takiego. A jednak. Miał coraz więcej podejrzeń, że strona od jakiej go poznali była jedynie maską. Ale jeśli tak, chłopak musiał być naprawdę dobrym aktorem.

Egzaminy końcowe nie okazały się być tak ciężkie jak podejrzewał, że będą. W miesiąc nadrobił materiał z całych czterech lat i był z siebie naprawdę dumny. Może to nie były najlepsze wyniki w szkole, ale były zdecydowanie bliżej dobrych niż złych. Trafiła się więc idealna okazja do wyciągnięcia do klubu Zayna wraz z Niallem, Barbarą, Eleanor i oczywiście Harrym. Brunet nie był do końca zadowolony tym, że dziewczyna wybiera się tam razem z nimi, ale po krótkich fochach mu przeszło i obiecał, że nie będzie dla niej zbyt dużym chujem. Tak to ujął. Ale najpierw musieli przekonać Zayna do wyjścia z jego jaskini rozpaczy dlatego tuż przed pójściem do klubu wszyscy wstawili się w domu mulata.

- Nie możesz spędzić całego życia w tym łóżku, Zayn! - oburzył się, bo chłopak najwyraźniej nie miał ochoty wynurzać się z pod kołdry, którą Niall siłą próbował z niego zerwać.

- Nikt mi nie zabroni. - wymamrotał.

- My Ci zabraniamy! - zawołał z irytacją. - Zaynie, zdałem egzaminy, chciałbym, żebyś poszedł to ze mną świętować. Proszę?

- Nie weźmiesz mnie na litość.

- Musisz pójść dalej. - westchnął, siadając obok niego na łóżku. - Gigi chciałaby się z Tobą spotkać.

- Gigi? - zmarszczył brwi. - Kim jest Gigi?

- Moją koleżanką. - oznajmił. - Jest sympatyczna, ładna i ma w planach zostanie modelką. Wiem, że kochasz modelki, Zaynie. - uśmiechnął się lekko, wymownie poruszając brwiami. - Kto wie, może to ona poskleja Twoje złamane serduszko?

My happiness' name is your nameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz