-Wyżej! Wyżej do cholery! Mocniej tym młotkiem! -Krzyknęła Kate.
-Okey mała, mamy czas! -krzyknął jakiś koleś.
-Ooo właśnie tak! Doskonale.
Co tu się kurwa znowu dzieje? Znowu nowy kochanek? Też ją zaskocze moją małą, rudą panienką! Weszliśmy do salonu i zobaczyłem ją siedzącą na stołku barowym z.. dziwnie wyglądającym chłopakiem z młotkiem w ręku.
-Witaj żonko! Jak ci mija dzień? To moja przyjaciółka Elisa- wskazałem na Elisabeth a ona tylko pokiwała głową z rękoma na swoich cycuszkach- a twój kolega jak ma na imię?- zapytałem.
-To Jacob, mężu. Kolega z pracy.- wskazała na chłopaka dosyć kolorowo ubranego z czarną burzą włosów. - Nie licz na numerek z nim, Jacob! On ma żonę i kochanki, wiec choroby weneryczne to u nas standard, nie chce byś miał te kurewskie pleśniawki na fiutku- powiedziała z zadumą na twarzy.
-Co do cholery? -Krzyknęła moja chyba już eks..- jakie kurwa choroby weneryczne?! Dobrze, że zrobiliśmy to z gu...
-Choroby weneryczne przenoszą się nawet przez dotyk, słonko! -krzyknął Jacob z obrazkiem w jednej ręce i skrzynką z narzędziami w drugiej.
-Zaraz, zaraz!! Czy to jest twoja żona?! -spytała Elisabeth z wkurwioną miną.
-mała uspokój się..
-mała to jest twoja pała -odpowiedziała wychodząc z mieszkania.
-Jacob! Serio przez dotyk?! Ale i tak ją lubię za to, że obraziła małego przyjaciela Mike'a-zaśmiewała się ...
-Najwyraźniej była aż tak głupia, że uwierzyła, żono. -powiedziałem biorąc piwo z lodówki. -Nie przeszkadzajcie sobie, idę na mecz, na razie- pożegnałem się.
-EJ! Misiu, 6 na 10 tym razem! -krzyknęła na koniec.
Bzyknąłem dzisiaj tylko raz, najbardziej cycata panienka mnie opuściła, drużyna w TV przegrała mecz, piję już piąte piwo i nic. Może pójdę.. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
-Otworzę! -powiedziałem.
Wyjrzałem przez wizjer i mnie dosłownie zamurowało. Przed drzwiami stały one.
Kate:
Mike wbiegł do salonu jak poparzony z dziwną miną.
-Kto to? Twoje byłe przyszły po odszkodowanie?
-Może chcą zobaczyć twoje pleśniawki? -zapytał Jacob.
-Co wy pieprzycie?! Kate, nasze matki przyjechały! -powiedział już wkurwiony Mike.
-Mike co ty pieprzysz?! Rozmawiałam z matką rano.. O cholera...-przypomniałam sobie co mi powiedziała rano..
-Co powiedziała?! Zapytał Jacob
-Że mają dla nas niespodziankę.. -nasze matki skończyły pukać do drzwi i zaczęły dzwonić na komórki. -otwórz im, Mike. Czas rozpocząć tą szopkę.
Z udawanym uśmiechem otworzyliśmy drzwi.
Mike:
-Kochani! Ile miałyśmy tutaj stać?! -powiedziała moja pożal się Boże "teściowa", wchodząc do salonu -mam nadzieję że w niczym wam nie przeszkodziliśmy?
-mamo.. -powiedziała moja "kochana żona", wtulając się do mnie. -co wy tutaj robicie? Co z tatą i ojcem Mike'a? Dlaczego ich zostawiłyście i przyjechałyście tutaj?
-Córciu, nie martw się, zostały z nimi pielęgniarki. A my jesteśmy tutaj po to aby wam przekazać dobrą wiadomość.
O cholera. Dobre wiadomości u nas oznaczają chujowo złe wieści.