Kate:
-To ja już pójdę, do zobaczenia. -powiedział troszkę speszony Jacob.
-Dzięki za pomoc! -Krzyknęłam, ale jego już nie było.
-Kto to był córciu? -zapytała mama.
-Kolega ze studiów. Wytłumaczycie nam w końcu co was tutaj sprowadza? -zapytałam i zerknęłam na Mika, który był równie zdezorientowany jak ja i nieźle wkurzony.
-Bo my pomyślałyśmy sobie z Isabel, że należy wam się odpoczynek i.. -powiedziała teściowa a ja już wiedziałam że to nie jest dobry znak -kupiliśmy wam bilety na super wycieczkę.
-co kurwa?! -krzyknął mój wkurwiony mąż i oberwał ode mnie łokciem w żebro. -no co?! A szkoła Kate? Co z moją pracą? -skierował się do swojej mamy.
-Synku, uważaj na słowa w towarzystwie dam. W szkole wszystko ustaliłyśmy z dyrekcją.. -nie zdążyła dokończyć, bo gwałtownie wstałam i chciałam już powiedzieć im co myślę o ich gównianych pomysłach ale tym razem to moja mama zaczęła przemawiać.
-Kochani, przepraszamy ale chciałyśmy dać wam prezent w momencie kiedy nie będziecie mogli już zrezygnować.
-Jak to? -zapytałam zmieszana mamy.
- Studia i szkoła są już załatwione, teraz tylko błogosławieństwo na drogę i komu na Ibizę temu czas. -o kurwa.. Na Ibizę?! Tam jest tyle ciasteczek na plaży ze moje oczy będą mieć orgazm milion razy na minutę -To jak?
-Muszę się napić -zdziwiony wstał i już maszerował do naszego mini barku, kiedy szarpnęłam go za rękę.
-Herbaty -spojrzałam na niego i kiwnęłam w stronę kuchni. -chodź, zrobimy wszystkim herbatę. Na stoliku jest pilot, możecie popatrzeć na TV. -powiedziałam do ukochanych mamusiek i zaciągnęłam Mika do kuchni.
Wstawiłam wodę, zaczęłam wyjmować kubki, dzbanuszek i inne potrzebne rzeczy. Wiedziałam że on cały czas mi się przygląda i oczekuje odpowiedzi. Zaczęłam wiec ściszonym głosem:
-Mike, słuchaj możemy to zrobić. Chociażby dla naszych rodziców.
-Chciałaś powiedzieć dla naszych orgazmów! -krzyknął i od razu machnęłam mu kolanem w jaja -auuu! Bo zostanę niepłodny i nie będziesz miała ze mnie pożytku, kochanie. -powiedział z uśmiechem od ucha do ucha.
-Zamknij się, bo pleśniawki dostaniesz. -odpowiedziałam i zalałam dzbanuszek z listkami herbaty.
Wróciliśmy do salonu i zobaczyliśmy nasze mamy, które oglądają jakiś talent-show, gdzie striptizer wymachiwał tyłkiem we wszystkie strony świata.
-Przepraszam, czy my wam przeszkadzamy? -zapytał Mike, zagryzając wargę.
-Oj.. Przepraszamy was. Te show. Tak, więc.. co ustaliliście? -powiedziała speszona mama, kiedy ja rozkładałam filiżanki.
-Po długich namysłach stwierdziliśmy, że możemy to zrobić wyłącznie dla waszego szczęścia..
-i ewentualnie naszych małych korzyści- Dodał to, co ja miałam na myśli i mrugnął do mnie z błyskiem w oku.
-Tak! To tutaj macie bilety. -mama Mika wskazała na niebieską kopertę, pod którą była druga grubsza żółta koperta.
-Ale tam są dwie koperty, mamo. Co jest w drugiej?
-Mike to prezent dla Kate. -mrugnęła do mnie zielonooka.
-Dziękuje, naprawdę jesteście kochane, nie trzeba było! -machnęłam ręką i domyśliłam się co tam może być. Zapewne jakieś karnety do spa, saunę czy kosmetyczkę. Moja teściowa zawsze zaopatrywała mnie w mnóstwo karnetów, które ona dostawała ale nie mogła wykorzystać.
![](https://img.wattpad.com/cover/37577126-288-k356859.jpg)