Rozdział 1.

2.5K 96 12
                                    

Kate:

-To ja już pójdę, do zobaczenia. -powiedział troszkę speszony Jacob.

-Dzięki za pomoc! -Krzyknęłam, ale jego już nie było.

-Kto to był córciu? -zapytała mama.

-Kolega ze studiów. Wytłumaczycie nam w końcu co was tutaj sprowadza? -zapytałam i zerknęłam na Mika, który był równie zdezorientowany jak ja i nieźle wkurzony.

-Bo my pomyślałyśmy sobie z Isabel, że należy wam się odpoczynek i.. -powiedziała teściowa a ja już wiedziałam że to nie jest dobry znak -kupiliśmy wam bilety na super wycieczkę.

-co kurwa?! -krzyknął mój wkurwiony mąż i oberwał ode mnie łokciem w żebro. -no co?! A szkoła Kate? Co z moją pracą? -skierował się do swojej mamy.

-Synku, uważaj na słowa w towarzystwie dam. W szkole wszystko ustaliłyśmy z dyrekcją.. -nie zdążyła dokończyć, bo gwałtownie wstałam i chciałam już powiedzieć im co myślę o ich gównianych pomysłach ale tym razem to moja mama zaczęła przemawiać.

-Kochani, przepraszamy ale chciałyśmy dać wam prezent w momencie kiedy nie będziecie mogli już zrezygnować.

-Jak to? -zapytałam zmieszana mamy.

- Studia i szkoła są już załatwione, teraz tylko błogosławieństwo na drogę i komu na Ibizę temu czas. -o kurwa.. Na Ibizę?! Tam jest tyle ciasteczek na plaży ze moje oczy będą mieć orgazm milion razy na minutę -To jak?

-Muszę się napić -zdziwiony wstał i już maszerował do naszego mini barku, kiedy szarpnęłam go za rękę.

-Herbaty -spojrzałam na niego i kiwnęłam w stronę kuchni. -chodź, zrobimy wszystkim herbatę. Na stoliku jest pilot, możecie popatrzeć na TV. -powiedziałam do ukochanych mamusiek i zaciągnęłam Mika do kuchni.

Wstawiłam wodę, zaczęłam wyjmować kubki, dzbanuszek i inne potrzebne rzeczy. Wiedziałam że on cały czas mi się przygląda i oczekuje odpowiedzi. Zaczęłam wiec ściszonym głosem:

-Mike, słuchaj możemy to zrobić. Chociażby dla naszych rodziców.

-Chciałaś powiedzieć dla naszych orgazmów! -krzyknął i od razu machnęłam mu kolanem w jaja -auuu! Bo zostanę niepłodny i nie będziesz miała ze mnie pożytku, kochanie. -powiedział z uśmiechem od ucha do ucha.

-Zamknij się, bo pleśniawki dostaniesz. -odpowiedziałam i zalałam dzbanuszek z listkami herbaty.

Wróciliśmy do salonu i zobaczyliśmy nasze mamy, które oglądają jakiś talent-show, gdzie striptizer wymachiwał tyłkiem we wszystkie strony świata.

-Przepraszam, czy my wam przeszkadzamy? -zapytał Mike, zagryzając wargę.

-Oj.. Przepraszamy was. Te show. Tak, więc.. co ustaliliście? -powiedziała speszona mama, kiedy ja rozkładałam filiżanki.

-Po długich namysłach stwierdziliśmy, że możemy to zrobić wyłącznie dla waszego szczęścia..

-i ewentualnie naszych małych korzyści- Dodał to, co ja miałam na myśli i mrugnął do mnie z błyskiem w oku.

-Tak! To tutaj macie bilety. -mama Mika wskazała na niebieską kopertę, pod którą była druga grubsza żółta koperta.

-Ale tam są dwie koperty, mamo. Co jest w drugiej?

-Mike to prezent dla Kate. -mrugnęła do mnie zielonooka.

-Dziękuje, naprawdę jesteście kochane, nie trzeba było! -machnęłam ręką i domyśliłam się co tam może być. Zapewne jakieś karnety do spa, saunę czy kosmetyczkę. Moja teściowa zawsze zaopatrywała mnie w mnóstwo karnetów, które ona dostawała ale nie mogła wykorzystać.

JUST MARRIEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz