9. Mary i Maksim

1.1K 53 5
                                    


Mary


- Och ty mój tygrysie, ty - zacisnęłam dłonie na barkach męża który ledwo co powstrzymywał się od wybuchu śmiechem - Ty mój paszczurze, kocham cię - cmoknęłam go w policzek i poszłam w kierunku naszego syna który stał w wejściu do gabinetu swojego ojca.

Mój mały przystojniak prezentował się cudownie w garniturze oraz lakierkach.

- Pić - spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczkami - Mama, pić.

- Och już kochanie - wzięłam go na ręce i na niebotycznych szpilkach wróciłam do męża, posadziłam Nico na jego kolanach i sięgnęłam po kubeczek z sokiem - Proszę, tylko nie pobrudź koszuli, dobrze?

Pokiwał głową i przyssał swoje małe usta do naczynia.

- Kochanie co miało na celu to twoje urocze nazywanie mnie chwilę wcześniej? - Maksim doskonale wiedział, że potrzebowałam czegoś. Zagryzłam wargę i stanęłam znowu za nim.

- Patrz...Fabiano już szykuje ślub nawet nie wiem z kim, Liam szykuje się na przyjście kolejnego klona, podobnie jak Mosculio, co powiesz na wakacje we czwórkę? Ja, ty i dzieciaki?

- Wakacje mówisz? - westchnął mierzwiąc ciemne włosy Nico - To nie taki zły pomysł patrząc na to co działo się wcześniej - dobitnie zaznaczył.

- Och dalej będziesz mi wypominał tą kradzież? Misiu ale to była kradzież w dobrej sprawie, a poza tym twoje konto to same miliardy, te kilka tysięcy nie zrobiło różnicy.

- Czyżby? A co teraz zrobisz z tymi torebkami, co? Stoją i tylko miejsce w szafie zajmują, a co do kilku tysięcy, to zapomniałaś chyba, że łatwo zorientowałem się, że coś jest nie tak.

- Misiu, tygrysie mój no...- jęknęłam rozpaczliwie - Chcesz bym się obwiniała prawda? Nie liczy się to, że cię kocham?

Musiałam jakoś go udobruchać.

- Nico! - Jose wpadła do gabinetu mając dłonie w czerwonej farbie - Chodź, dokończymy nasz rysunek! - podskoczyła a jej sukienka podwinęła się.

Podeszłam do swojej...córki. Jose gdy zaczęła mówić od razu określiła mnie swoją mamą, a Maksima tatą. Wraz z Crisitną postanowiliśmy nie mówić jej całkowitej prawdy póki w pełni nie zrozumie pewnych rzeczy, chodź wie, że w jej życiu były kiedyś inne osoby.

- Jose sukienka ci się podwinęła - kucnęłam na przeciwko niej i zasłoniłam jej bieliznę. Pochyliła się i pocałowała mnie w policzek.

- Przepraszam, mamusiu.

Ta dziewczynka rozczulała mnie za każdym razem.

- Mamusia też pokazuje swojemu tygrysowi niezłe widoki - pomruk Maksima uświadomił mnie, że wypięta byłam w jego kierunku.

- Nico, leć z Jose do pokoju zabaw, tylko nie ubrudź koszuli - zaznaczyłam by chłopczyk zrozumiał.

Poleciał jak rakieta za swoją...siostrą.

Zostałam sam na sam ze swoim mężem. Zamknęłam drzwi na zamek i w szybkości światła zdjęłam z siebie sukienkę. Podeszłam naga do jego biurka, wspięłam się na nie i rozszerzyłam nogi przed jego oczami.

- Jeśli moja cipka cię nie udobrucha bierzemy rozwód - powiedziałam poważnie.

- Oj, kochanie - pokręcił głową i przyssał się do mojej łechtaczki. Zacisnęłam dłonie na końcach włosów Maksima i dociskałam go mocniej do swojej przyjaciółki chcąc brać z tego najwięcej jak się dało.

Jego liźnięcia były dopracowane do perfekcji. Cały czas patrzył mi w oczy, a swoimi dłońmi pocierał moje uda. Jęczałam cicho, mlaskając przy tym chcąc poczuć jego penisa w sobie.

***

- Mamo! - Jose razem z Nico podeszli do mnie i pokazali cudowny rysunek - To ja, z Nico - dziewczynka pokazała na małe postaci - A to ty i tatuś.

- Kochanie śliczne to jest, powiesimy w sypialni będę chwalić się każdemu jakie mam zdolne pociechy - cmoknęłam dzieciaki w policzki - A teraz lećcie się umyć, te farbki mogą zaschnąć na dobre.

Zostałam sama w pokoju, wystawiłam przed siebie kartkę chcąc znaleźć idealne miejsce na to dzieło.

- Mary, powiesimy to na samej górze - Maksim westchnął wyłaniając się z łazienki. Pokazał na miejsce nad naszym łożem.

- Myślisz, że to odpowiednie miejsce? - zmieszałam się - Może lepiej jak powiesimy to na ścianie naprzeciwko będzie lepiej.

- Powieszę to gdzie będziesz chciała - cmoknął mnie w policzek.

- Już sama nie wiem - opadłam plecami na materac łóżka i przetarłam twarz dłońmi.

- Może prześpij się, a ja zajmę się naszymi bąblami - twarz męża pojawiła się nade mną. Zachichotałam kładąc dłonie na jego policzkach - Kocham cię.

- Ja ciebie też - westchnęłam - Jesteś dalej zły o te torebki? Tygrysie...

- Nie, twoja słodka cipka jak dochodziłaś przekazała mojemu kutasowi, że jego właściciel nie powinien się gniewać na jej panią.

- Ach, tak - przysunęłam go jeszcze bliżej i zassałam dolną wargę bruneta - W takim razie chyba będę musiała podziękować twojemu przyjacielowi za przekazanie tobie tych informacji.

- A w jaki sposób?

Kochałam się z nim przekomarzać. To było cholernie ekscytujące, i działało na mnie jak ogień na zapałkę. Rozpalał mnie całkowicie do tego stopnia, że chciałam przekręcić nas na plecy Maksima i dosiąść go jak prawdziwego ogiera.

- Ty mój tygrysie ty, mrau - mruknęłam.

- Kocica - złapał za moje pośladki i złączył nasze usta w namiętnym tańcu. 

Uwikłani w miłości |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz