"Zazdrość"?

605 37 84
                                    

Xiao.

Obudziłem się wcześniej, na podłodze. No cóż, ostrzegał mnie... Podniosłem się, przecierając zaspany oczy jedną ręką. Druga natomiast leżała na łóżku, a na mojej dłoni znajdował się policzek Aethera. Czyli moja ręka została maskotką, po tym, jak zostałem zrzucony z łóżka? Fajnie. Ostrożnie wysunąłem rękę spod głowy blondyna. Miał naprawdę gładką skórę. Wzruszyłem ramionami i ziewnąłem przeciągle, po czym podniosłem się i przeciągnąłem. Chyba spanie na podłodze nie wyjdzie mi na dobre. Rozejrzałem się po pokoju, a gdy obróciłem się w stronę okna, promienie słońca oblały moją twarz, rażąc mnie przy okazji. Zmrużyłem oczy z niezadowolonym mruknięciem. Jak Aether nadal śpi, jeśli słońce już tak świeci? Wszedłem ostrożnie na łóżko, starając się nie zdeptać blondyna ani Paimon i zasunąłem firanki. Usiadłem po turecku przy ścianie, nie schodząc jednak z łóżka. Materac był serio wygodny, a póki Aether śpi, nie mam zbytnio co robić. Więc se po prostu posiedze i popatrze na blondyna. Zauważyłem w jego włosach płatek kwiatu, więc wyciągnałem rękę, by go zdjąć. Nagle usłyszałem kroki w stronę drzwi pokoju, przez co gwałtownie cofnąłem dłoń.

I stało się. Przylazł rudy koszmar. Cały ten Childe jest naprawdę irytujący; rządzi się, w dodatku zachowuje zupełnie inaczej wobec mnie, a wobec Aethera. Zmierzyłem go zniesmaczonym wzrokiem.

— Co tu robisz? — mruknąłem, krzyżując ręce na piersi.

— Przyszedłem do Aethera. — odparł, nie kryjąc niechęci do rozmowy ze mną.

— On teraz śpi, nie przeszkadzaj nam — powiedziałem, wskazując na leżącego przede mną chłopaka.

Childe podniósł jedną brew, rzucając mi niezadowolone spojrzenie. Chłopak bez wahania podszedł do łóżka i usiadł na nim. Ta pewność siebie jest taka denerwująca... Czy on nie czuje nigdzie dyskomfortu?

— Nam? — powtórzył po mnie.

Rudy (jezu, n moge brac tego na powaznie jak tak o nim pisze XDSD) wyciągnął rękę w stronę włosów Aethera, z - najpewniej - zamiarem pogłaskania go. Odtrąciłem szybko jego rękę.

— Tak, nam. — odparłem, dopiero sobie zdając sprawę, że powiedziałem 'nam'. — Możesz już iść? Aether śpi, a twój smród napewno za niedługo go wybudzi — warknąłem.

Childe zaśmiał się kpiąco po cichu i westchnął rozbawiony.

— Jeszcze jakoś nie widać oznak obudzenia się — powiedział. — Zresztą dla niego to na pewno nie smród. Kiedyś, gdy go przytuliłem, nie uciekał — dodał.

Zamilkłem (dobrze naoisalxm?- Bo jakby mam rozkmine, i n wiem czy sie pisze zamilknalem, czy zamilklem😻🤙) na moment, zastanawiając się nad sensowną odpowiedzią. Poczułem jedynie coś na styl niezadowolenia, zapewne przez obecność rudej kurwy.

— Skąd mam wiedzieć, że nie ściemniasz? — zapytałem, nie mając lepszego pomysłu na to, co powiedzieć.

— Zapytaj się Aethera. — odpowiedział od razu. — Tylko uważaj, bo możesz być zazdrosny. Pewnie się nie przytulaliście ani razu, nie? — mruknął kpiąco.

Czekaj, co? 'Zazdrosny'? Pft. Nie mam o co być zazdrosny. Zmarszczyłem lekko brwi, gdy ogarnąłem, że wygląda to tak, jakbyśmy się kłócili o blondyna. Zalało mnie zażenowanie - nie kłóciłem się o Aethera, Childe jedynie mnie denerwował. Jednak z drugiej strony... wygląda na to, że chłopak również tak to odbierał. Jako kłócenie się o Aethera. Do mojej głowy wpadł celestial pomysł. Jeśli on mnie denerwuje, ja również to zrobię... Jestem geniuszem.

— Serio tak uważasz? — mruknąłem. — Mogę go przytulić tu i teraz, patrz. — dodałem, nie czekając nawet na odpowiedź Childe.

Pochyliłem się do blondyna. Nie mam pojęcia co Aether sobie o mnie pomyśli, szczególnie, że pierwszy raz chyba go przytulam. Chłopak drgnął, gdy poczuł dotyk. Uniosłem go lekko, opierając jego głowę o swoje ramie i obejmując go rękoma. Położyłem swoją głowę na jego barku, tylko po to, by obdarzyć Childe złośliwym i zwycięskim spojrzeniem.

— Xiao? — senny, zaskoczony głos przerwał moje i Tartagli mierzenie się spojrzeniami. — Co jest- — dodał Aether, gdy powoli zaczął ogarniać co się dzieje.

Puściłem go z późniejszym zamiarem wytłumaczenia, że wcale (pierdol, pierdol, ja poslucham) nie chciałem go przytulać.

— Chciałem się po prostu poprzytulać — mruknąłem, modląc się w duchu, żeby Aether nie powiedział nic, co przekona Childe, że nie spodziewał się przytulenia.

Jest jeszcze zaspany, więc nie powinien tak zrobić, co nie? Taką mam nadzie...

— POPRZYTULAĆ?

...ja matką głupich.

W tamtym momencie naprawdę miałem ochotę zatłuc właścicielkę piskliwego głosu. No nie zgadniecie kogo! Zerknąłem na Paimon z rządzą mordu, po czym spojrzałem na Childe, szykując się na jakiś kpiący uśmieszek. No i jest to, czego się spodziewałem. Rudy otwierał już usta, by coś powiedzieć, jednak przerwał mu Aether, który chyba właśnie ochrzaniał Paimon za darcie się.

— Childe! — entuzjazm zmieszane z zaskoczeniem w jego głosie wcale mnie nie pocieszał. — Co tu robisz? — zapytał.

Tartaglia odwrócił ode mnie wzrok, uśmiechając się do blondyna. Boże święty, jak on mnie denerwuje... Taki fałszywy.

— Przyszedłem cię odwiedzić — odpowiedział mu.

Aether.

Uśmiechnąłem się sennie.

— Oh, naprawdę? — mruknąłem. — To miłe, dziękuję — dodałem, kiwając mu lekko głową.

Childe wzruszył ramionami.

— To nic takiego — odparł krótko. — Aether, przejdziesz się dzisiaj ze mną do Liyue? Dawno tam chyba nie byłeś — zaproponował.

Zastanowiłem się chwilę.

— Jasne. Xiao, idziesz z nami? — zapytałem ciemnowłosego.

Chłopak zmrużył lekko oczy, po czym kiwnął głową.

— Niech będzie — powiedział, po czym wstał z łóżka. — Chodźmy się ubrać w takim razie. — dodał, wyciągając w moją stronę rękę.

Uśmiechnąłem się do niego promiennie i skorzystałem z pomocy. Kiwnąłem mu wdzięcznie głową.

— Gdzie się spotkamy? — zapytałem, ignorując Paimon, która się chyba na mnie czaiła, starając się mnie wystraszyć.

— Może na tarasie? — podsunął Xiao.

Zaśmiałem się pod nosem.

— Mogłem się w sumie tego spodziewać — zachichotałem. — Pasuje ci tak, Childe? — skierowałem pytanie do rudego.

Chłopak kiwnął głową i ziewnął przeciągle.

— Pewka — odparł i potargał dłonią moje włosy, zanim wyszedł - a Xiao zaraz za nim.

Szybko się ubrałem w mój codzienny strój i ruszyłem do wyjścia, zamykając drzwi dopiero, gdy Paimon poddała się ze straszeniem mnie i wyszła z pokoju. Zbiegłem ze schodów na taras, zauważając Childe i Xiao stojącycych po przeciwległych stronach miejsca spotkania. Ciemnowłosy, oparty o barierkę przodem wpatrywał się w pole, a Tartaglia opierał się o barierkę plecami ze skrzyżowanymi na piersi rękami i zamkniętymi oczami. Nie polubili się?

"After the sunset." (Xiaother) (NIE DOKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz