Aether.
Gdy skończyliśmy jeść, słońce już się zniżało. Ten dzień minął... szybko. Najwięcej pewnie zajęło gotowanie (no bo co innego), chociaż wydawało mi się, że gotowaliśmy krótko.
— Paimon jest taka najedzona... — mruknęła jasnowłosa, opierając się o moje kolana.
Rzadko kiedy widziałem, by leżała na ziemi. No ale teraz najwidoczniej miała taki kaprys, a moje kolana robiły jej za poduszkę. Też leżałem, trzymając ręce na klatce piersiowej, natomiast Xiao przed chwilą ułożył się obok nas, kładąc ręce za głowę.
— Ja też — przyznałem. — Mógłbym tu zasnąć — dodałem.
Ciemnowłosy mruknął coś potakująco.
— To czemu nie zaśniesz? — zapytał.
Zamyśliłem się, szukając jakiegoś rzeczywistego, sensownego powodu.
— Mogą przyjść hilichurlsy, a jak będziemy spać, to ich nie zauważymy — odparłem.
Xiao podniósł się do siadu.
— Ja nie będę spać — mruknął. — Nie potrzebuje narazie snu — dodał.
Podniosłem zaskoczony brwi.
— Naprawdę? — zapytałem.
— Tak. Idź już spać — polecił z machnięciem ręki.
Kiwnąłem głową, zamykając oczy z zadowolonym odetchnięciem.
— Idę, idę — wymamrotałem. — Dzięki — dodałem jeszcze.
To było miłe ze strony Xiao, żeby nas 'popilnować', gdy będziemy spać. Starając się wyrównać oddech, usłyszałem jeszcze pochrapywanie Paimon, a potem - zasnąłem.
(Time skip.)
Przebudziło mnie kilka głosów. Jeden był znajomy, należał do Xiao, a drugi na pewno kojarzyłem. Uchyliłem oczy, przenosząc się do siadu i przy okazji zrzucając z siebie Paimon (przez przypadek, no wiecie...). Przetarłem oczy. Na niebie malowały się niebieski, żółty oraz różowawy, które pojawiły się po zachodzie słońca.
— Aether!
Podniosłem zaskoczony brwi, dopiero ogarniając, że właścicielem głosu był nie kto inny niż Childe. Paimon siedziała na ziemi, masując się po głowie po 'upadku' z moich kolan. Zerknąłem pytająco na Xiao, który z niezadowoleniem patrzył na rudego. Wróciłem wzrokiem na Tartaglia'e.
— Childe? — wymamrotałem, nieco sennie. — Co tu robisz? — zapytałem, dochodząc do siebie po śnie.
Chłopak przerzucił przeze mnie ramie, uwieszając się na mnie.
— Przyszedłem cię odwiedzić — oznajmił i przetrzepał ręką moje włosy. — Tęskniłeś? Na pewno tęskniłeś — odpowiedział za mnie.
Siedziałem, przecierając jeszcze oczy i starając się wytrzymać ciężar Childe.
— Ciężki jesteś — powiedziałem, uśmiechając się zadowolony z tego co powiedziałem.
Rudy zabrał ze mnie rękę i przyjrzał się mi.
— To dlatego, że jestem wyższy, knypku. Masz rozpuszczone włosy? — zauważył, podnosząc na mnie wzrok.
Dopiero sobie przypomniałem, że rzeczywiście miałem rozpuszczone włosy i wianek na głowie. Kiwnąłem głową, uśmiechając się.
— Nawet mam wianek od Xiao — pochwaliłem się, spoglądając na ciemnowłosego i ignorując komenatrz o mojej wysokości.
Childe podążył za moim wzrokiem, chwile mierząc się spojrzeniami z Xiao. Zaraz odwrócił się spowrotem do mnie.
CZYTASZ
"After the sunset." (Xiaother) (NIE DOKOŃCZONE)
RomanceHejhej, witajcie wszyscy. Przychodze do Was z opowiadaniem Xiaother, wiec mam prosbe i kilka informacji; Nie placzcie, bo nie jest to XiaoVen, pls- Lubie oba shipy(wowow, coz za zwrot akcji) jednak preferuje Xiaother, wiec opowiadanie pisze o nim. W...