Aether.
Stałem chwilę, aż w końcu nie zostałem zauważony przez obojga. Xiao rzucił mi obojętne spojrzenie, natomiast Childe otworzył oczy i posłał mi uśmiech.
— Idziemy? — zapytałem, nieco niepewnie.
Atmosfera była troche gęsta. No cóż, coś się poradzi. Rudy kiwnął głową, podchodząc do mnie i targając mi włosy. Od wczoraj robił to... dosyć często. Poprawiłem ostrożnie wianek.
— Uważaj, bo zniszczysz — poprosiłem, uśmiechając się ciepło, by nie było, iż mam jakieś pretensje.
— Aj tam, jak coś to ci zrobię nowy — powiedział Childe z lekceważącym machnięciem ręki.
Nie chcąc zabrzmieć w jakiś sposób nie miło, zatrzymałem odpowiedź "Chciałbym mieć akurat ten" w myślach. Zerknąłem na Xiao, którego twarz nie ukazywała wielu emocji. A do tego już przywykłem...
— Chodźmy już w każdym razie — powiedziałem.
Childe oraz Paimon ruszyli, jednak ciemnowłosy został w miejscu. Odwróciłem się w jego stronę, puszczając rudego i jasnowłosą przodem.
— Nie idziesz? — zapytałem, na co Xiao podniósł głowę.
Chłopak zamyślił się na chwilę, więc zanim zdążył odpowiedzieć, podszedłem do niego i łapiąc go za nadgarstek, ruszyłem za pozostałymi.
— Weź, nudno by bez ciebie było — zaśmiałem się.
— To był komplement? — zapytał Xiao, zawieszając się na moment.
Puściłem nadgarstek chłopaka, a moja dłoń z impetem spotkała się z moim czołem, gdy usłyszałem ciemnowłosego.
— Można tak powiedzieć — odparłem, mrużąc rozbawiony oczy.
Z krótkiej wymiany zdań z Xiao wyrwało mnie uderzenie. Złapałem się za głowę i pomasowałem, podnosząc wzrok. Zderzyłem się z Tartaglią, chyba go nie zauważając.
— Przepraszam, nie patrzyłem gdzie idę — przeprosiłem Childe, uśmiechając się ze skruchą.
Rudy uśmiechnął się i poklepał mnie po głowię.
— Nic się nie stało — odparł, podczas, gdy ja znów poprawiałem swój wianek. — Ale z drugiej strony szkoda, że nie upadłeś... Mógłbym zrobić coś takiego, że cię łapie. Podobno to romantyczne — powiedział Childe, po czym zaśmiał się pod nosem.
— Pff.. — prychnąłem rozbawiony, odsuwając swoją dłoń od wianka.
— Przyspieszmy, nie mamy całego dnia na pójście do Liyue. — mruknął Xiao, ruszając szybciej i przechodząc pomiędzy nami.
Zdążyłem zauważyć, że rudy oraz ciemnowłosy złapali wrogi kontakt wzrokowy. Wspaniale... Miła atmosfera będzie trudna do utrzymania, może nawet niemożliwa. Westchnąłem cicho, idąc za Xiao.
(Time skip, bo jestem niekreatywnx).
W końcu doszliśmy do Liyue. Podtrzymanie rozmowy było trudne, szczerze powiem... Głównie dlatego, że tylko ja starałem się utrzymać konwersacje.
— No dobrze... więc, gdzie idziemy? — zapytałem.
Childe wzruszył ramionami, podobnie jak Xiao. Westchnąłem przeciągle, marszcząc niezadowolony nos.
— Jesteście jacyś dziwni. Czy ja o czymś nie wiem? — mruknąłem, starając się pohamować złość.
Obojga milczeli przez dłuższą chwilę, aż w końcu ciemnowłosy nie odwrócił głowy, a Tartaglia - w końcu, dzięki bogu! - westchnął, dając znak życia.
CZYTASZ
"After the sunset." (Xiaother) (NIE DOKOŃCZONE)
RomanceHejhej, witajcie wszyscy. Przychodze do Was z opowiadaniem Xiaother, wiec mam prosbe i kilka informacji; Nie placzcie, bo nie jest to XiaoVen, pls- Lubie oba shipy(wowow, coz za zwrot akcji) jednak preferuje Xiaother, wiec opowiadanie pisze o nim. W...