Aether.
Wszedłem z powrotem do pokoju, rozglądając się za Paimon.
- Paimon, śpisz? - zapytałem, podchodząc do kulku pod kołdrą.
Zanim ją zdążyłem odsłonić, usłyszałem za sobą chichot, a gdy się odwróciłem, dostałem poduszką w twarz.
- Paimon! - zaśmiałem się, ochraniając twarz przed kolejnymi, możliwymi atakami.
Jak się spodziewałem, jasnowłosa okładała mnie jeszcze poduszką przez nie wiem ile; ale długo. Ostatecznie obróciłem się i wskoczyłem na łóżko, podnosząc kołdrę jako tarczę.
- Uważaj, bo cię złapie... tym! - zagroziłem, zarzucając przed siebie kołdrę.
Całe szczęście, iż usłyszałem stłumiony materiałem pisk Paimon. Uśmiechnąłem się rozbawiony i spojrzałem na miotającą się kołdrę. Wstałem z łóżka i odsłoniłem Paimon. Kucnąłem nad nią i pstryknąłem ją w nos.
- Widzisz? Wygrałem - zachichotałem, podnosząc się.
Odłożyłem kołdrę na łóżko, ignorując niezadowolone mamroczenie podlatującej jasnowłosej.
- Ale to było niesprawiedliwie, Aether... - burknęła, marszcząc nos. - I to bardzo! Paimon by nie mogła podnieść takiej dużej broni, a Aether mógł! To było niesprawiedliwe! - zaczęła piszczeć mi do ucha, przyprawiając mnie o chichoty.
- Paimon, nie krzycz tak - poprosiłem, mrużąc oczy delikatnie rozbawiony.
- Paimon nie krzyczy, tylko walczy o swoje prawa w walce! - pisnęła.
- Pfff... - uciszyłem jasnowłosą machnięciem ręki i ruszyłem do wyjścia z pokoju. - Mam do zrobienia komisje, chodź. - powiedziałem, po czym wyszedłem, zamykając za sobą drzwi.
- A co z Xiao? Nie spotkamy się z Xiao? - zapytała Paimon, przez co na sekundę zastygłem.
- Narazie nie możemy, bo Xiao dzisiaj chciał odpoczywać. - skłamałem, krzywiąc się lekko. Nie chciałem okłamywać Paimon, jednak to wszystko za niedługo się wyjaśni i zapomnimy o tym, więc nie muszę jej tego mówić. - Później go odwiedzimy, dobrze? - zaproponowałem.
Paimon zmarkotniała i westchnęła smutno.
- Czemu dopiero później? - zapytała marudnie. - Przecież lubicie się z Xiao! Wyglądacie jak kochankowie! - zachichotała, mrużąc oczy.
Zerknąłem na Paimon przenikliwie, czując delikatnie pieczenie na policzkach. Poklepałem się po nich lekko i parsknąłem cicho.
- Tak, z pewnością - odparłem ironicznie, zabierając z policzków dłonie.
Paimon podleciała przed moją twarz i ciągnąc za moje policzki (PUCI PUCI, UWu😱😡😡👹), przyjrzała się mi, mrużąc oczy.
- Ale Paimon nie żartowała! - pisnęła, odlatując, by zrobić wokół mojej osi koło. Złapałem się za obolałe policzki, stękając boleśnie.
- AETHEEER, SŁYSZYSZ? - zawołała mi do ucha.
- Słyszę, słyszę - odpowiedziałem, spoglądając na nią rozbawiony.
- To czemu mi nie odpowiesz? - zapytała oburzona.
Wzruszyłem ramionami, zbytnio nie wiedząc co powiedzieć.
- A co mam odpowiedzieć? Że masz rację? - zaśmiałem się, przewracając oczami.- Tak!!! Paimon zawsze ma rację! - zawołała, uśmiechając się zadowolona i kładąc ręce na biodra.
Machnąłem rozbawiony ręką.
CZYTASZ
"After the sunset." (Xiaother) (NIE DOKOŃCZONE)
Roman d'amourHejhej, witajcie wszyscy. Przychodze do Was z opowiadaniem Xiaother, wiec mam prosbe i kilka informacji; Nie placzcie, bo nie jest to XiaoVen, pls- Lubie oba shipy(wowow, coz za zwrot akcji) jednak preferuje Xiaother, wiec opowiadanie pisze o nim. W...