Kotek.

588 30 117
                                    

Aether.

Gdy otworzyłem oczy, promienie słońca od razu mnie poraziły. Syknąłem niezadowolony, podnosząc się i przecierając oczy. Byłem zmęczony, trochę bardzo.

Wstałem niechętnie, rozglądając siępo pokoju. Bez Paimon było w nim naprawdę cicho, aż dziwnie. Ale dzisiaj mam zamiar ją znaleźć, albo chociaż znaleźć jakieś wskazówki!

Takie wypłakanie się... cóż, chyba mi pomogło, bo czułem się lepiej i ma wszystko patrzyłem bardziej optymistyczne niż wczoraj.

Wyszedłem (nadal nei mam pojevia, czy te podtacie sie myja, ubieraja i vokolwoek, wiec zalozmy, ze Aether jest ubrany ..) szybko z pokoju. Chciałem jak najszybciej wykonać komisje i zacząć ponownie szukać Paimon.

Przeszedłem obok Verr Goldet, witając się z nią kinięciem głową i wyszedłem z budynku. Ruszyłem w stronę Liyue, po drodze zatrzymując się jednak na polu, na które był widok z tarasu.

Tak, jak myślałem, na tarasie zobaczyłem ciemnowłosego. Uśmiechnąłem się lekko i pomachałem mu.

— Cześć, Xiao! — zawołałem. — Idę do Liyue, idziesz ze mną? — krzyknąłem.

Nie dostałem żadnej odpowiedzi, jedynie Xiao pojawił się zaraz obok mnie.

— Jeśli idziesz szukać Paimon, to też powinienem iść. — mruknął, krzyżując ręce na piersi.

Kiwnąłem głową. Będzie milej w czyimś towarzystwie; gdybym był całkowicie sam, pewnie czułbym się nieswojo.

— Chodźmy w takim razie, będzie dobrze mieć towarzystwo — powiedziałem z nutą ulgi w głosie.

(Time skip. A tak w ogole to wybaczcie za tyle time skipow, ale nie wiem co mam opisywwc w czasie podrozy do Liyue XDD).

Razem z Xiao weszliśmy do Liyue, a ja od razu skierowałem się do restauracji, przy której słyszeliśmy Paimon.

— Po co znów tam iść? — zatrzymałem się, słysząc głos Xiao. Odwróciłem się do chłopaka, rzucając mu zmieszane spojrzenie.

— Nie rozumiem- — powiedziałem, domagając się wyjaśnień.

— Nie opłaca się iść do miejsca, gdzie nikt nie widział, ani nie słyszał Paimon. — wytłumaczył szybko, spoglądając na mnie.

Stałem chwilę w bezruchu, starając się zrozumieć sens jego słów. W takim razie gdzie indziej mamy szukać Paimon?

Xiao przekazał mi spojrzeniem nieme "Poważnie?", a jego dłoń spotkała się z jego czołem.

— Jeśli tam nikt jej nie widział, ani nie słyszał, musimy szukać gdzieś dalej, bądź w okolicy. — mruknął, każde słowo wymawiając powoli i gestykulując lekko.

— Ale tutaj ją ostatnio słyszeliśmy, tak? — wymamrotałem niepewnie. Powoli dostawałem mętliku w głowie...

Xiao przyglądał mi się przez dłuższą chwilę, jakby właśnie obserwował idiotę. Ciemnowłosy przyłożył palce do czoła, wzdychając podirytowany.

— Załamujesz mnie.

Spojrzałem na niego pytająco, jednak żadnych wyjaśnień już nie dostałem, ponieważ Xiao skręcił lekko, ruszając przed siebie. Dogoniłem go, gdy już przestałem rozmyślać, o co chodzi.

— Gdzie idziemy? — zapytałem, na co chłopak obrócił głowę w moją stronę.

— W jakieś mniej zaludnione miejsca w pobliżu tej restauracji. To chyba oczywiste, że nikt by jej nie kradł przez środek Liyue? — odrzekł, obracając się z powrotem przed siebie.

"After the sunset." (Xiaother) (NIE DOKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz