Xiao.
Aether otworzył szerzej przerażone oczy. Spojrzał na mnie, jakby chciał się upewnić, że nie tylko on to słyszał. Gdy tylko dojrzał zaskoczenie na mojej twarzy, podniósł się gwałtownie, ruszając biegiem do wyjścia, przy okazji prawie wpadając na jedną z kelnerek.
Szybko ruszyłem za nim. Stanąłem za drzwiami, szukając wzrokiem blondyna.
— Aether! — zawołałem, ignorując kilka ludzi, którzy spojrzeli na mnie zdziwieni. — Aether! — ponowiłem próbę zawołania, jednak bez odpowiedzi. Westchnąłem zniecierpliwiony, po czym ruszyłem biegiem przed siebie.
— Ae... — urwałem, gdy w końcu wyszukałem spojrzeniem znajome blond włosy. Przyspieszyłem, po jakimś czasie doganiając podróżnika. Złapałem go za nadgarstek, zatrzymując nas obojga. Blondyn o mało się nie wywrócił.
— Aether...
— Xiao, muszę znaleźć Paimon, puść mnie — jęknął bezradnie, wyrywając swój nadgarstek z mojej dłoni.
— Poczekaj, tak jej nie znajdziesz — odetchnąłem, gdy złapałem oddech. — Nawet nie wiesz co się z nią stało. Nie pomożesz jej latając w tę i we w tę. — dodałem, kładąc ręce na ramionach Aethera, by ten nie uciekł.
— Słuchasz mnie w ogóle? — westchnąłem, gdy zauważyłem, jak blondyn rozgląda się spanikowany.
Tak, jak myślałem - brak odpowiedzi. Zdjąłem ręce z jego ramion, przenosząc je na policzki chłopaka, by ten przestał obracać głowę na wszystkie strony.
— Aether, ogarnij się — mruknąłem podirytowany.
Podróżnik spojrzał na mnie zniecierpliwiony.
— To co mam niby robić? — zapytał, znów zaczynając się rozglądać, jednak już nie obracając głowy.
Westchnąłem zdenerwowany.
— Najpierw może się uspokój? — zaproponowałem, starając się brzmieć łagodnie.
Aether złapał mnie za dłonie, zdejmując je ze swoich policzków.
— Jak niby? Moja przyjaciółka znilnęła, bo jej nie przypilnowałem — westchnął, biorąc po tym kilka głębokich wdechów i przymykając oczy. — Wiedziałem, że nie powinienem był jej zostawiać samej... — dodał, zaczynając chodzić w kółko i bawić się nerwowo swoimi palcami. Milczałem przez chwilę, mrużąc oczy. Jak tak właściwie pomożemy (to nie tak, że chcę) Paimon?
— Weź się nie obwiniaj, to bardziej moja wina — rzuciłem pierw. — Spytaj się ludzi, czy coś słyszeli. W końcu wiesz skąd cię wołała? Sprawdźmy tamtą okolicę. — mruknąłem.
Aether zatrzymał się, nie przestając się jednak bawić swoimi palcami. Wziął kolejny głęboki wdech.
— Pomożesz mi? — zapytał, zerkając na mnie.
Kiwnąłem głową, ukrywając niechęć i obracając się, gotowy, by ruszyć.
— Mówiłem, że to bardziej moja wina. Chodźmy.
Usłyszałem ciche odetchnięcie Aethera, a zaraz po tym jego kroki. Odwróciłem głowę, blondyn stał już obok mnie.
— Dziękuję — mruknął i poszedł przed siebie, zanim zdążyłem odpowiedzieć. — To było chyba tam, tak mi się zdaję — oznajmił, wskazując drogę. Kiwnąłem głową, ruszając za blondwłosym.
(Time skip.)
Aether szedł za mną w ciszy ze spuszczoną głową. Jego blond włosy opadały przed twarz, zasłaniając ką. Wyglądał, jakby zaraz miał się rozpłakać. Ale nie dziwię mu się; Nikt, a nikt nie widział Paimon.
CZYTASZ
"After the sunset." (Xiaother) (NIE DOKOŃCZONE)
RomanceHejhej, witajcie wszyscy. Przychodze do Was z opowiadaniem Xiaother, wiec mam prosbe i kilka informacji; Nie placzcie, bo nie jest to XiaoVen, pls- Lubie oba shipy(wowow, coz za zwrot akcji) jednak preferuje Xiaother, wiec opowiadanie pisze o nim. W...