Miej wyjebane a będzie ci dane. Tak mówił mój wujek. Nie żyje. Zjadły go psy. Ale dość o nim to ja tutaj jestem main character. Ale w sumie co mogę o sobie powiedzieć. Nie lubię zobowiązań, kłótni bla bal bla. Dają tam darmowe ciasta? O czym ja. A no tak. Dorastałem w rodzince fajnej takiej nie za normalnej. Ciągle się kłócili a ja siedziałem w pokoju i grałem w Lego Przygoda. Nie lubię jak się ludzie kłócić, a tym bardziej jak na siebie krzyczą. Taki jestem z natury nic na to nie poradzę co lubię NATO miast to flirtować. Szczególnie z uroczymi chłopcami. Nic nie satysfakcjonuje bardziej od sflustrowanego słodziaka. Nikt tutaj nie musi wiedzieć o mojej karierze księdza na ziemii. Trudno jednak się nie chwalić tym, że jestem pierwszym księdzem, który potrafi skakać chodząc na rękach. Czym nie warto się chwalić to tym, że przez to dalej nie zaruchałem. TO ZNACZY że jestem prawiczkiem.
Gdy się dowiedziałem o tej całej wyprawie to się przeraziło. Kłamie, wyjebane mam. Umre tam albo tu. Co za różnica? Mam tylko nadzieję, że ten słodziak którego kiedyś widziałem też tam bedzie. Na mniejszym statku już ode mnie nie uczieknie.
Kolor skafandra? To są inne? No to ja mam pomarańczowy. Taki jak One Direction miało w teledysku do Drag Me Down. Tak, jestem gejem, ale to, że ich słucham nie definiuje tego. Pretty cool w sumie. Jeszcze jakbym się tym przejmował. Akurat skafander to moja ostatnie zmartwienie. Mam nadzieję, że dam radę posłuchać Lany tam. Właśnie, mogę gorset na ten skafander? Jak to kurwa nie? Chuj mnie obchodzi trudności w oddychaniu, muszę wyglądać fabulous.
CZYTASZ
AMONGUS
Fanfictionimposter is acting awfully sus Jeśli znalazł*ś to przypadkiem- jest to pisane w celach humorystycznych. Tak naprawdę potrafię pisać (jako tako) Błagam proszę nie brać tego na serio Pozdrawiam