Obudziłam się nie w swoim pokoju, nie w swoim domu. W całkiem obcym mi pomieszczeniu.
Lecz po chwili dotarło do mnie że znajduje się w szpitalu.
Zaczęłam rozglądać się na boki, różne kable były po przyczepiane do mojego ciała. Natychmiastowo się wyrwałam, przez co z nadgarstka zaczęła sączyć się krew.-Co tu się dzieje? - zapytała zdziwiona pielęgniarka- Proszę się uspokoić i wracać do łóżka! Pani Adams! - krzyczała.
-Wypisuje się za własne żądanie i nie może pani nic z tym zrobić a teraz żegnam serdecznie do widzenia- powiedziałam wychodząc z sali, przyrzekłam sobie że nie trafię do tego miejsca, więc nie mam zamiaru tutaj być.
-Sarah? Co ty robisz? - zapytał zorientowany Michael.
-Idę do do domu, nie widać? - odpowiedziałam.
-Nie możesz! Musisz się leczyć! Bez powodu nie znaleźliśmy się na deskach na tarasie nieprzytomną! - krzyknął.
-Nie mam zamiaru tutaj być rozumiesz? Jedziemy do domu, tam zadzwonisz do lekarza. PO NASZEGO LEKARZA- oznajmiam kierując się do wyjścia z budynku, poprzednio drąc wypis (na żądanie) od pielęgniarki.
- Będziesz prowadzić czy sama mam wsiąść na kółko? - zapytałam zirytowana.-Pokieruje- powiedział tylko i pojechaliśmy do domu.
***
-
Pani Adams... Zażywa pani leki przeciwbólowe? - zapytał lekarz.
-Nie, nie zażywam- odpowiedziałam ci oczywiście prawdą nie było.
-Yhym... Dobrze, na to wynika ze zemdlała pani z wycieńczenia oraz przegrzaniu ciała do stopnia niedopuszczalnego. - wyjaśnił - prisze ubierać się stosowanie do pogody, w tym przypadku w jakieś który kiedy szorty i koszulki. Pani organizm jest strasznie przegrzany i zmęczony, niech idzie pani odpocząć- oznajmił- życzę miłego dnia, do widzenia- dodał i wyszedł.
Od razu, wzięłam się za przebranie z bluzy i dresów
Zastąpiłam to koszulką z napisem oraz czarna obcisłą mini.
Wyszłam z pokoju, po czym zeszłam do salonu.-Zjedz tu masz drugie śniadanie- powiedział William- Obiad będzie o 13 dzisiaj- dodał.
-Yhm...
-Mówił coś doktor? - zapytał opierając się o blat.
-Nic ważnego... Jestem zmęczona i tyle- odpowiedziałam, kończąc kubek kawy.
-Dobrze ze to nic poważnego- wyjaśnił- chodźmy do ogrodu, jest tam cień przy basenie jak na razie więc można iść na drzemkę, chodzi- oznajmił. Poszliśmy razem do ogrodu gdzie z resztą chłopaków położyliśmy się to na leżakach, hamaku, i meblach ogrodowych.
***
-Mógłbyś mi podać wodę? - zapytałam Harrego.
-Trzymaj- rzucił wskazana mi rzecz.
-Dzięki
-Chodźcie na kolacje dzieciaki! - krzyknął z domu William. A wszyscy razem poszliśmy do domu na jedzenie.
***
Wieczorem znowuż zagościły i mnie bóle klatki piersiowej, więc znów zażyłam tabletki, które stawiają się moim Narkotykiem
CZYTASZ
Nie Ma Zmiłuj/ Bad Girl✔️
ActionPamięć, której nie da się wymazać... Miłość która jeszcze nie wygasła... Nadzieja która rośnie na lepszy dzień... Lecz trzeba działać, aby dojść do prawdy . Powtarzali mi że nie dam rady, jestem za słaba, dla kobiet nie ma tu miejsca... Ale teraz...