38

381 21 74
                                    

- 𝖨 𝗌𝗐𝖾𝖺𝗋 𝖨'𝗅𝗅 𝖽𝗈 𝖺𝗇𝗒𝗍𝗁𝗂𝗇𝗀 𝗍𝗁𝖺𝗍 𝖨 𝗁𝖺𝗏𝖾 𝗍𝗈...
- 𝐸𝑣𝑒𝑟𝑦𝑡ℎ𝑖𝑛𝑔'𝑠 𝑔𝑜𝑛𝑛𝑎 𝑏𝑒 𝑎𝑙𝑟𝑖𝑔ℎ𝑡.

☾︎❤︎❤︎❤︎☽︎ warto sobie puścić piosenkę z mediów^

Narrator

Za oknem padał delikatnie deszcz, a chmury zasłaniały słońce. Mgła również się tu znalazła, zakrywając tym samym dalekie od ich domu budynki. George wraz z Dream'em siedzieli w sypialni pod kołdrą, przytulając się do siebie nawzajem. Na dosyć dużym telewizorze na ścianie leciał jakiś film, najlepszy on nie był, ale też nie był taki zły. Opowiadał o kobiecie, która się zakochała w swojej koleżance z klasy, zachowywała się jak yandere. Klasyk.

Są szczęśliwi, cieszą się sobą. W końcu udało im się ruszyć z miejsca w związku, wiec teraz już nikt nie ucieknie. Będą ze sobą do końca na dobre i na złe.

Przez to, że większość nocy spędzili poza domem, byli zmęczeni. Spali jedynie trzy godziny, co ani trochę im nie wystarczało do normalnego funkcjonowania. Dlatego też przesiedzieli pół dnia w łóżku.

Jednak zawsze musi nadejść koniec przyjemności. Głośny dzwonek z telefonu blondyna rozbrzmiał po pokoju, dając im tym samym znać, że ktoś próbuje się z nimi skontaktować. Właściciel telefonu szybko po niego sięgnął, pomimo niechęci.

Przyłożył narzędzie do ucha, jednocześnie wstał z łóżka. Nie chciał przeszkadzać narzeczonemu w oglądaniu tego nudnego filmu, dlatego wyszedł na balkon obok.
Wieści były złe, wręcz fatalne. Łzy mimowolnie zaczęły napełniać jego oczy, jednak nie mógł ich powstrzymać na długo. Poczuł strach, ale też niepewność i zakłopotanie. Nie wiedział co powinien zrobić w tym momencie, więc po prostu się rozłączył z pewną osobą i oparł się o barierkę.
Jego przyciel. Kochany, mądry i odważny. Był taki szczęśliwy, nawet jeśli nie zostało mu wiele czasu. Potrafił wywołać piękny uśmiech u każdego. Teraz zostały po nim jedynie pamiętne wspomnienia. Nie żyje. Jego choroba wykończył go do końca.

Z łatwością mógł usłyszeć, jak George puszcza głośną muzyka na full'a. Oczywiście była to piosenka na która brunet miał fazę od paru dni. No one, Alicia Keys.

Już po chwili drzwi od balkonu się otworzyły, A przez nie wszedł wcześniej wspomniany chłopak. Od razu gdy zobaczył co jest z jego chłopakiem, bez słowa go przytulił. On jeszcze niczego nie wiedział. Blondyn nie chce, by cierpiał tak jak teraz on, ale co na to poradzi. Każdy się tego spodziewał, nawet brunet.

- Jak się czujesz? - Zapytał szeptem. Chciał dać mu jakieś wsparcie, by się uspokoił, lecz chyba na marne. Było jedynie coraz gorzej.

- Okropnie. Nie wiem co się dzieje...

- Chcesz mi o tym powiedzieć? - Pogłskał go uspokajająco po głowie, próbując jakoś pocieszyć chłopaka.

- Karl nie żyje.. - Spojrzał na George'a, nawiązując kontakt wzrokowy. Brunet również poczuł to dziwne pieczenie w klatce piersiowej, którego uczucie nie było miłe. Teraz oboje wylewali swoje łzy, tuląc się do siebie.

***

- Da się go jeszcze uratować, na co oni czekają?!

- Proszę się uspokoić, bo zawołam ochronę.- Powiedział spokojnie lekarz, odsuwając chłopaka od drzwi. - Robili co mogli, jednak choroba była silniejsza. Przykro mi.

- Co mi z Pańskiego "Przykro mi" ? To nie przywróci mojego przyjaciela do życia! - Szlochał wściekły brunet, wytykając palcem lekarza.

- Chodźmy już, nic tu po nas. To nic nie da.- Przytuliła go Niki, która tak jak brunet miała łzy w oczach.

✅𝙀𝙫𝙚𝙧𝙮𝙩𝙝𝙞𝙣𝙜'𝙨 𝙜𝙤𝙣𝙣𝙖 𝙗𝙚 𝙖𝙡𝙧𝙞𝙜𝙝𝙩.☺︎︎ 𝙳𝚗𝚏Where stories live. Discover now